Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

Bezpieczeństwo droższe od pieniędzy

Pasy_bezpieczenstwa_fmtWyobraźmy sobie taką sytuację: dokonujemy przełomowego wynalazku w dziedzinie bezpieczeństwa w samochodzie i stajemy przed dylematem – zastrzec go i wiele na tym zarobić, czy pozwolić korzystać z niego innym i ratować tym samym życie tysięcy ludzi na całym świecie. Liczba stosowanych w produkowanych obecnie samochodach rozwiązań technicznych, zwiększających bezpieczeństwo podróżujących nimi osób, jest olbrzymia i wciąż rośnie. Mamy coraz więcej poduszek, coraz mądrzejsze strefy zgniotu, wytrzymalsze materiały, lepsze fotele i tak dalej. Wciąż jednak najważniejszym, najbardziej podstawowym czynnikiem zwiększającym nasze bezpieczeństwo są trzypunktowe pasy. Bez nich ani poduszki, ani strefy zgniotu nie pomogą. Wszystkie nowoczesne rozwiązania: ani elektroniczne systemy wspomagające hamowanie, ani kamery noktowizyjne czy aktywne tempomaty, nie przyniosły takiego przełomu w dziedzinie bezpieczeństwa w samochodzie jak wynalazek Nilsa Bohlina – inżyniera Volvo – który przeszło 50 lat temu skonstruował pierwsze trzypunktowe pasy bezpieczeństwa. Od 13 sierpnia 1959 r., kiedy to w salonie Volvo w Kristianstad w Szwecji pojawił się pierwszy na świecie samochód z instalowanymi standardowo trzypunktowymi pasami bezpieczeństwa, rozwiązanie to w prawie niezmienionej formie funkcjonuje do dziś i ratuje życie osób biorących udział w wypadkach skuteczniej niż cokolwiek innego. Genialne – i co teraz? To nie jest tak, że pasy Nilsa Bohlina były pierwszymi pasami na świecie. Na sam pomysł przypięcia się czymś do samochodu wpadano już wcześniej, ale zazwyczaj był to pojedynczy pas biodrowy. Wynalazek zastosowany w Volvo był tyleż prosty, co genialny. Według Nilsa Bohlina: „Pas musi pochłaniać siłę w odpowiednim miejscu – w okolicach miednicy i klatki piersiowej, gdzie ciało jest najbardziej odporne. Jednocześnie musi być łatwy w użytkowaniu i regulowaniu". Najważniejszymi wyróżnikami projektu Nilsa Bohlina były: system złożony z pasa biodrowego i pasa tułowia; zapinanie pasów obok fotela; klamra w kształcie litery „V" o czubku skierowanym ku podłodze oraz pozostawanie pasa w miejscu i brak ruchu przy obciążeniu. Podczas zderzenia pas zostaje odpowiednio ustawiony, samonawijacz napina pas wokół tułowia. Następnie ustępuje we właściwym momencie, by ciało było ograniczone możliwie najłagodniej. Wszystko to dzieje się w czasie kilku tysięcznych sekundy. Rozwiązanie to było bez porównania lepsze niż cokolwiek innego wymyślonego do tej pory i oczywiste było, że będzie rewolucją w rozwiązaniach zwiększających bezpieczeństwo w samochodzie. Mimo to (a może właśnie dlatego) firma Volvo Cars postanowiła, że nie można ograniczać innym dostępu do tego rozwiązania, chodziło przecież o ludzkie życie. Dlatego w Volvo zadecydowano, by zastrzec swój wynalazek w formie otwartego patentu, czyli umożliwić korzystanie z tego rozwiązania innym firmom. Chociaż czasami słychać irracjonalne głosy, że pasy są niepotrzebnym ograniczaniem wolności obywatelskich i że ich niezapięcie uratowało komuś życie, to faktem jest, że jazda bez zapiętych pasów bezpieczeństwa przypomina skok bez zapasowego spadochronu. Po co ratować komuś życie? Okazało się jednak, że jeśli ludzie dostają coś za darmo, zupełnie tego nie doceniają. Trzypunktowe pasy wcale nie spowodowały takiej rewolucji, jakiej można było się po nich spodziewać. Wynalazek, który mógł uratować życie setkom osób, wcale nie stał się popularny. Zarówno konsumenci, jak i firmy bardzo powoli przekonywali się do tego pomysłu. Dlatego Volvo postanowiło podjąć pewien wysiłek, aby otworzyć im oczy. Przeprowadzono szereg testów wypadkowych, z których jasno wynikała wyższość rozwiązania Nilsa Bohlina nad innymi. Wreszcie w 1967 roku eksperci Volvo Car Corporation przedstawili na konferencji poświęconej ruchowi drogowemu w USA przełomowy „Raport o 28 000 wypadków". W raporcie wykorzystano dane ze wszystkich wypadków aut Volvo w Szwecji z jednego roku. Raport dowodził jednoznacznie, że pasy bezpieczeństwa ratowały życie i ograniczały występowanie poważnych urazów o ok. 50–60%. Tak więc oprócz dania innym genialnego rozwiązania, trzeba było również przekonać ich, by zgodzili się go używać. Jednak wysiłek podjęty przez Volvo opłacił się, dziś szacuje się, że ponad milion osób zawdzięcza swe życie pasom bezpieczeństwa, zaś wielokrotność tej liczby została uratowana przed wystąpieniem poważnych obrażeń. Mało kto może o sobie powiedzieć: „uratowałem życie miliona ludzi", a taka świadomość jest chyba warta więcej niż jakiekolwiek pieniądze. Syzyfowa praca Wydawać by się mogło, że już wszystko zostało powiedziane, zbadane, udowodnione i wprowadzone w życie. Trzypunktowe pasy bezpieczeństwa są dziś w każdym samochodzie, są coraz lepsze i stale zwiększa się liczba urządzeń, które z nimi współpracują. Są dla każdego czymś zupełnie oczywistym. Dlaczego więc nadal tak wiele osób z nich nie korzysta? Czy naprawdę trzeba ludzi przekonywać do rozwiązania, którego zastosowanie zajmuje nie więcej niż 5 sekund, a które w razie wypadku zmniejsza ryzyko poniesienia śmierci lub doznania poważnych obrażeń o przeszło 50%? Dlaczego tak mała jest wiedza ludzi na temat konieczności stosowania pasów bezpieczeństwa i zasady ich działania? Jak to się dzieje, że osoby teoretycznie świadome znaczenia pasów i deklarujące, że zawsze je zapinają, są niezmiernie zdziwione, gdy prosi się je o zapięcie pasów z tyłu? A przecież zapięcie pasów z tyłu jest jeszcze ważniejsze niż na przednim siedzeniu. W czasie wypadku osoba siedząca z tyłu i nieprzypięta pasami wpadnie na przedni fotel, łamiąc go, zrywając przedni pas, który – nawet jeśli był zapięty – nie jest przystosowany do przeniesienia takiego obciążenia i w konsekwencji zrobi krzywdę nie tylko sobie, ale też osobie przed nią. Te pytania oczywiście pozostają bez odpowiedzi. Pokazują tylko, że choć przełomowy wynalazek Nilsa Bohlina ma już przeszło 50 lat i stał się rozwiązaniem obowiązującym na całym świecie, wciąż trzeba tłumaczyć ludziom jego istotność i przekonywać do stosowania. Szacuje się, że w USA każdy dodatkowy procent upowszechnienia stosowania pasów bezpieczeństwa przynosi 270 uratowanych istnień ludzkich. Według badań przeprowadzonych w Europie, można by uratować 7000 osób, gdyby wszystkie kraje UE mogły pochwalić się takim samym wskaźnikiem stosowania pasów co najlepsze z nich. To bardzo wiele osób, które – jak okrutnie by to nie brzmiało – giną na własne życzenie w wypadkach, z których mogłyby wyjść cało, gdyby tylko zechciały zastosować rozwiązanie, którym Volvo podzieliło się z całym światem właśnie po to, by oni mogli żyć. Piotr Stuszewski

Przeczytaj również
Popularne