Jakie auto segmentu B ma najmłodszych nabywców? Tak, to SEAT Ibiza. Przede wszystkim ze względu na swój sportowy wygląd, ale też bardzo dobre właściwości jezdne. Auto naprawdę młode duchem teraz będzie jeszcze młodsze. Na nasz rynek wchodzi bowiem najnowsza wersja Ibizy.
Zawsze pisząc o Ibizie odczuwam pewnego rodzaju moralny dyskomfort, ponieważ bardzo lubię to auto. Nie jestem w stanie nawet dokładnie powiedzieć, dlaczego tak je lubię. Po prostu dobrze się w nim czuję, przyjemnie mi się Ibizami jeździ. I tymi mocniejszymi, i tymi całkiem słabiutkimi flotowymi golasami. Być może jestem kolejną ofiarą speców od marketingu, którzy zaplanowali, by to auto podobało się młodym ludziom z lekkim sportowym zacięciem i po prostu jego wygląd tak na mnie działa. Nie mam pojęcia. Co by to nie było, efekt jest taki, że bardzo lubię to auto i za każdym razem cieszę się niezmiernie, gdy dostaję je do testu, natomiast problem zaczyna się, gdy przychodzi do pisania. Problem dotyczy kluczowego (moim zdaniem) dla dziennikarza pojęcia, jakim jest obiektywizm. Bo skoro tak lubię ten samochód, czy jestem w stanie obiektywnie o nim napisać? Chociaż z drugiej strony, nikt mi nie płaci za lubienie go, nie lubię go w sposób cyniczny i wyrachowany. Lubię go po prostu, całkiem szczerze i z własnej nieprzymuszonej woli. Subiektywnie, ale jednak bez żadnego zewnętrznego wpływu na moje lubienie, bądź nielubienie. Ech, gdyby dziennikarze poważnych, ogólnopolskich dzienników taką wagę przywiązywali do słowa „obiektywność”, jakże inaczej wyglądałyby nasze media. Ja tymczasem dołożę wszelkich starań, by pisząc o Ibizie po faceliftingu odciąć się od osobistych sympatii i napisać tak obiektywnie jak tylko mogę. Nie bacząc na przykład idący od poważnych dziennikarzy piszących o poważnych sprawach.
P jak przetłoczenia
Co się zmieniło w nowej Ibizie w stosunku do starej Ibizy? Przede wszystkim wygląd. Mamy więc do czynienia z klasycznym faceliftingiem, czyli odświeżeniem wyglądu samochodu, przy czym jego zasadnicza charakterystyka pozostaje bez zmian. Ibiza dostała nową maskę, nowe przetłoczenia, nowe reflektory i przedni grill (struktura plastra miodu). O wyglądzie wiele pisać nie muszę, widzicie go na zdjęciach. SEAT nie zmienił kierunku. Ibiza, która zawsze wyglądała ładnie, zgrabnie i przede wszystkim dynamicznie, wygląda tak nadal, tylko że... bardziej. SEAT, który ma być w grupie Volkswagena tą sportową marką, od lat bardzo dobrze wywiązuje się ze swojej roli i nowy wygląd Ibizy wpisuje się w nią w pełni. Jednak w testowanym przeze mnie egzemplarzu to nie nowy wygląd był najciekawszy.
Są dwie właściwości auta, które od zawsze się wykluczały – sportowy charakter i ekonomia zużycia paliwa. Albo jedno, albo drugie, połączyć się ich nie da. Mimo to Ibiza w jakiejś mierze je łączy.
E jak ecomotive
Są dwie własności auta, które od zawsze się wykluczały – sportowy charakter i ekonomia zużycia paliwa. Albo jedno, albo drugie, połączyć się ich nie da. Mimo to Ibiza w jakiejś mierze je łączy. Oczywiście nie wtedy, kiedy mówimy o prawdziwie sportowym charakterze. Ibiza Cupra, która ma bardzo sportowy charakter, z małym zużyciem paliwa ma niewiele wspólnego. Mowa o zwykłej Ibizie, której sportowość ogranicza się przede wszystkim do wyglądu i stylistyki. Pisałem jakiś czas temu o jej poprzedniej wersji – zarówno o dieslu, jak i o benzynie – i zachwycałem się wtedy niespodziewanie niskimi wynikami zużycia paliwa. Okazało się jednak, że to nie wszystko na co stać SEAT-a. Przekonałem się o tym jeżdżąc nową Ibizą w wersji E-ecomotive. Pakiet E-ecomotive występuje w połączeniu z dwoma silnikami: 1.2 TSI (105 KM) oraz 1.2 TDI CR (75 KM). Ja miałem przyjemność jeździć autem z tym pierwszym, benzynowym, silnikiem. Czym jest wersja E-ecomotive? Przede wszystkim jest to znany nam już dobrze system start-stop, a więc auto samo wyłącza silnik, kiedy jego praca nie jest potrzebna, tj. kiedy samochód stoi, jest na biegu jałowym i ma puszczone sprzęgło. Z widocznych elementów wyposażenia spod znaku eko jest też... nawigacja. Ma ona bardzo fajną opcję pokazywania po każdej zakończonej trasie informacji: jaki dystans pokonałem, w jakim czasie, z jakim średnim zużyciem paliwa, ile paliwa spaliłem oraz ile mnie to paliwo kosztowało. Bardzo fajna opcja, która niejednokrotnie daje sporo do myślenia – czy faktycznie opłacało mi się jechać do sklepu po bułkę za 2 złote spalając paliwa za 5 złotych? To, jeśli chodzi o widoczne cechy wersji E-ecomotive. Co specjaliści z SEAT-a pozmieniali w silniku i skrzyni biegów nie widać, widać natomiast efekty. O ile Ibiza zawsze paliła niewiele, to ta wersja naprawdę może zaskoczyć. Kto spotkał się już z benzynowym silnikiem o mocy przeszło 100 koni mechanicznych, który w mieście (i mam tu na myśli normalną jazdę po mieście – z korkami, światłami i całym dobrodziejstwem inwentarza, a nie w nocy o północy po obwodnicy) pali około 6,5 litra benzyny na 100 km, a w trasie schodzi w okolice 5 litrów? I nie mówię tu o biciu rekordów o kropelkę, tylko o normalnej jeździe. Mnie te wyniki zaskoczyły.
I jak Ibiza
Ogólnie rzecz biorąc – nowa Ibiza to nowy, fajniejszy wygląd, LED-y z przodu i z tyłu, nowy kształt świateł i zderzaków, ale też nowa Ibiza to stara Ibiza – czyli ta sama przyjemność jazdy, ten sam charakter auta, ta sama dynamiczna stylistyka, precyzyjny układ kierowniczy, fajne zawieszenie, czyli wszystko to, co w Ibizie zawsze lubiłem. Plus wersje E-ecomotive, które palą naprawdę mało. Tak właśnie, moim zdaniem, powinien wyglądać facelifting – drobne zmiany, dające autu odświeżony wygląd, ale niezmieniające istoty jego charakteru. Na koniec to, co chyba najistotniejsze – cena. W końcu, jakie auto by nie było, nie kupimy go, jeśli jest dwa razy droższe niż inne w tym segmencie. Nowa Ibiza dwa razy droższa nie jest, ale do najtańszych w segmencie z pewnością nie należy. Wersję z silnikiem 1.2 TSI i pakietem E-ecomotive, światłami biksenonowymi oraz nawigacją, czyli tak jak w testowanym modelu, kupimy za ok. 60 tys. zł.
Kto testował: Piotr Stuszewski
Co: SEAT Ibiza 1.2 TSI E-ecomotive
Gdzie: Warszawa
Kiedy: 19–21.06.2012
Ile: 450 km
Pali tyle co nic.
Dość wysoka cena.