W teorii pokazano nam trzy nowe dostawcze samochody Renault. W praktyce pokazano nam tylko jedną nowość – Mastera, bowiem zarówno Kangoo, jak i Trafic przeszły zaledwie kosmetyczne zmiany.
Trudno było chyba sobie wyobrazić koncern, który bardziej mógł skorzystać na pozyskaniu takiego kierowcy jak Robert Kubica. Za jego sprawą w naszym kraju, gdzie zmienić przyzwyczajenia i myślenie stereotypowe jest tak samo niełatwo jak odwołać Krajowa Radę Radiofonii i Telewizji, już niedługo jeżdżenie samochodem z rombem na masce może stać się modne.
Nie zmieniono nic i dodano metr
Renault jest liderem, uff, powiedziałem to mimo awersji do tego określenia. Ale jest liderem w segmencie pojazdów użytkowych w Europie. W 2009 roku 14,8% udziału w rynku robi wrażenie. Ale to nie samo Renault, lecz jego pojazdy świadczą o sile koncernu w tym segmencie. Dlatego trzy nowe samochody.
Dwa można opisać praktycznie w jednym wersie: Kangoo Express Maxi jest większy o metr sześcienny, a Trafic ma nowy kolor.
Pojawienie się większego Fiata Doblo, Nissana NV 200 i pogoń za ładownością skłoniły Renault do zrobienia większego Kangoo. Wersja Maxi ma o 40 cm większy rozstaw, jest dostępna w wersji dwu- i pięciomiejscowej, a maksymalna przestrzeń ładunkowa wynosi do 4,6 m3. Niestety, nie zwiększono ładowności i ta wynosi wciąż 800 kg.
W Traficu zmieniono tylko deskę rozdzielczą i dodano wersję Black Edition, która ma konkurować z takimi autami jak VW Multivan czy Mercedes Viano. To naprawdę wszystko, ale tak się kończy, jeżeli projektuje się samochód o ponadczasowym designie.
A kto podejmuje się odróżnić Renault Mastera od Opla Movano? Brawo, różnią się znaczkiem.
Tył, przód
Naprawdę nowy jest Master. Nowy w nim jest silnik 2.3 dCi, który może mieć 100, 125 lub 145 koni mechanicznych. W porównaniu do poprzednika zmniejszono pojemność o 0,2 l, ale udało się zwiększyć moment obrotowy i obniżyć emisję spalin. W układzie poprzecznym napędza przednie koła, w układzie podłużnym napędza tylne. Nowe jest w Masterze zawieszenie. Z przodu kolumny Mc Phersona, a z tyłu jedno, dwa, lub w najcięższej wersji trzy pióra. Dodano także nową długość nadwozia. Największy Master ma teraz aż 4.5 t DMC. We wnętrzu też całkowita rewolucja. Dodano nowe i, co ważniejsze, praktyczne schowki. Opcjonalnie może występować kamera cofania i podwieszona pod lusterkiem wstecznym nawigacja Tom Tom.
Oczywiście, z zewnątrz Master także się zmienił, ale nie ma to specjalnego znaczenia, a już na pewno nie wpływa na decyzję o zakupie samochodu dostawczego. Decyzję może ułatwić, chociaż wybór utrudnić, aż 350 wersji nowego Mastera. Taki wybór umożliwiają trzy silniki, dwa rodzaje napędu, a także aż 12 objętości. Od 8 do aż 22 m3. Każdy znajdzie coś dla siebie. Teraz pozostaje tylko poczekać na ceny.
Kto testował: Tomasz Siwiński
Co: Renault Master
Gdzie: Nicea
Kiedy: 30 III 2010
Ile: 170 km