Zarząd przyjął rezygnację Carlosa Tavaresa z funkcji dyrektora generalnego. Twardy i kontrowersyjny szef w Stellantis jest od początku jego istnienia. Czy jego rezygnacja to efekt słabych wyników finansowych?
Stellantis ogłosił, że Rada Dyrektorów Spółki pod przewodnictwem Johna Elkanna przyjęła 2 grudnia 2024 roku rezygnację Carlosa Tavaresa ze stanowiska dyrektora generalnego (CEO) ze skutkiem natychmiastowym. Tyle oficjalny komunikat. Powody? Brak.
Proces mianowania nowego stałego dyrektora generalnego jest już w toku, zarządza nim Specjalny Komitet Zarządu, a jego zakończenie planowane jest na pierwszą połowę 2025 r. Do tego czasu utworzony zostanie nowy Tymczasowy Komitet Wykonawczy, na którego czele stanie John Elkann.
Henri de Castries, starszy niezależny dyrektor Stellantis, skomentował jednak decyzję: „Sukces Stellantis od momentu powstania opierał się na doskonałej współpracy głównych akcjonariuszy, zarządu i dyrektora generalnego. Jednakże w ostatnich tygodniach pojawiły się różne poglądy, które doprowadziły do dzisiejszej decyzji Zarządu i dyrektora generalnego”.
Prezes John Elkann powiedział: „Składamy podziękowania Carlosowi za lata oddanej służby i rolę, jaką odegrał w powstaniu Stellantis, a także za poprzednie zmiany w PSA i Oplu, które otworzyły nam drogę do stania się globalnym liderem w naszej branży.
Cieszę się na współpracę z naszym nowym Tymczasowym Komitetem Wykonawczym, wspieranym przez wszystkich naszych kolegów ze Stellantis, w celu sfinalizowania procesu mianowania naszego nowego dyrektora generalnego. Wspólnie zapewnimy ciągłą realizację strategii Spółki w długoterminowym interesie Stellantis i wszystkich jej interesariuszy”.
A jeszcze niedawno na paryskim salonie samochodowym Tavares mówił: „Pomimo trudności na całym świecie, klienci nadal wybierają marki oferujące przyjazne dla środowiska samochody zapewniające wyjątkowe osiągi, styl i wrażenia z jazdy. Podejmujemy stojące przed nami wyzwania i zdajemy sobie sprawę z ogromnej odpowiedzialności, jaką ponosimy wobec naszych klientów na całym świecie oraz we Francji w zakresie zapewniania czystej, bezpiecznej i przystępnej cenowo mobilności”.
Czy było to już tylko pudrowanie rzeczywistości? Czarne chmury nad kontrowersyjnym szefem zbierały się od lat. Carlosovi Tavaresowi zarzucano, że zbyt radykalnie tnie koszty i to na wszystkich poziomach i we wszystkich markach, ogranicza inwestycje, nie pozwala na powstawanie nowych modelu, w efekcie doprowadzając do upadku wielu znanych brandów należących do koncernu. Do tego legendarne stały się juz informacje o zarobkach Tavaresa i premiach jakie miał otrzymywać za dobre wyniki finansowe.
I o ile taka polityka sprawdzała się do niedawna w excelu, w rzeczywistości doprowadziła do fatalnych wyników finansowych. I choć Stellantis jest czwartym co do wielkości koncernem motoryzacyjnym na świecie, poszczególne marki zatraciły swoją tożsamość i borykają się z olbrzymimi problemami w tym braku nowych modeli.
Jak podano w ostatnim komunikacie przychody netto w wysokości 85,0 mld euro, to spadek o 14% w porównaniu z pierwszym półroczem 2023 r., głównie ze względu na spadek wolumenu sprzedaży i mix produktów.
Zysk netto koncernu w wysokości 5,6 mld euro, to spadek o 48% w porównaniu z I półroczem 2023 r., głównie ze względu na niższy wolumen sprzedaży i mix produktów oraz ujemne efekty kursów walutowych i koszty restrukturyzacji.
Skorygowany zysk operacyjny (AOI) w wysokości 8,5 mld euro, to spadek o 5,7 mld euro w porównaniu z I półroczem 2023 r., głównie ze względu na spadek sprzedaży w Ameryce Północnej.
Już wtedy ogłoszono podjęcie przez zarząd zdecydowanych działań, aby sprostać wyzwaniom operacyjnym, obejmującym m.in. wyniki w zakresie udziału w rynku.
Dzisiaj wiadomo, że jednym z nich było odwołanie Carlosa Tavaresa z funkcji CEO ze skutkiem natychmiastowym. Tavares w Stellantis jest od jego początku (2021). Wcześniej zarządzał PSA i kontrolował fuzje z FCA, a jeszcze wcześniej pracował na kierowniczych stanowiskach w Renault i Nissanie.