Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
MAN

Mamy nowego polskiego „Malucha”. Tym razem przyjechał z Chin

Leapmotor to chińska marka, która dzięki współpracy ze Stellantis podbija europejski, a niebawem także Polski rynek. Najmniejszy elektryk T03 nie dość, że zrobił na nas pozytywne wrazenie, to na dodatek produkowany jest w Tychach i kosztuje niewiele. Widzieliśmy, jeździliśmy i jesteśmy w szoku.

Polska to kolejny po Belgii, Francji, Niemczech, Grecji, Włoszech, Luksemburgu, Malcie, Holandii, Portugalii, Rumunii, Hiszpanii, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii rynek w Europie, na który Leapmotor wprowadzi, za pośrednictwem wybranych dealerów marek Stellantis. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ.

Już w styczniu zadebiutują u nas dwa modele Leapmotor: najmniejszy i najtańszy elektryk T03 oraz pełnowymiarowy również elektryczny SUV C10. Plany są jednak ambitne, bo w przyszłym roku pojawi się wersja hybrydowa modelu C10, a także mały hatchback B10 i duży SUV C16.

Maluch z Bielska

O Leapmotor T03 dowiedzieliśmy się w chwili, gdy Stellantis przywiózł go do fabryki w Tychach. To właśnie tutaj w systemie SKD produkowany jest (czyli na razie składany) chiński elektryk. Jak się dzisiaj dowiedzieliśmy to jedyna europejska fabryka dla tego modelu, który w porównaniu ze swoim chińskim odpowiednikiem przeszedł kilka, przede wszystkim softwareowych, modyfikacji.

Auto to typowy maluch segmentu A, konkurent Toyoty Aygo, Kii Picanto czy wreszcie elektrycznej Dacii Spring. Na rynku jest od 2020 roku, więc wszelkie choroby wieku dziecięcego pewnie ma już za sobą. Auto ma 3,62 m długości a rozstaw osi to 2,4 m. Miejsca jest zaskakująco dużo, nawet na tylnych fotelach można wygodnie usiąść. Co ciekawe bagażnik ma pojemność 265 litrów, czyli znacznie więcej niż w zdecydowanie mniejszym Fiacie 500.

Deska rozdzielcza jest prosta, nieprzekombinowana i estetyczna. Nie zabrakło nawet wykończenia piano black. Jeden wyświetlacze (8 cali) zastępuję tradycyjne zegary, drugi znacznie większy (11 cali) to centrum sterowania multimediami i ustawieniami samochodu. Jest nieco za nisko umieszczony, dlatego jakiekolwiek zmiany wymagają oderwanie wzroku od drogi. Poruszanie się po dość rozbudowanym menu ułatwia jednak polski język. Materiały są twarde, ale przyjemne w dotyku a montaż nienaganny. Ciekawostką jest fakt, że prawy boczek drzwi ma zupełnie inny kształt niż pozostałe. Dlaczego? Tego nie wie nikt.

Auto ma europejską homologację i pełen zestaw wszystkich obowiązkowych systemów wspierających jazdę. W przypadku chińskich samochodów nie jest to wcale takie oczywiste.

Przyjemne zawieszenie

T03 wyposażony jest w akumulator o pojemności 37,3 kWh oraz silnik o mocy 95 KM (158 Nm). Zasięg deklarowany to 265 km a w trybie miejskim nawet 395 km. Realne zużycie prądu jednak podczas naszej krótkiej jazdy oscylowało wokół 18 kWh. Biorąc pod uwagę pojemność baterii, daje to realny zasięg 200 km. Jak na auto miejskie to wystarczający wynik, tym bardziej, ze w standardzie mamy na pokładzie ładowarkę AC 6,6 kW i DC o mocy 48 kW. Warto przypomnieć, że w Dacii spring ładowarka AC jest mocniejsza (11 KW, a niebawem ma się pojawić 22 kW) jednak DC wymaga dopłaty.

Moc 95 KM jak na tak niewielkie gabaryty powoduje, że auto rusza dynamicznie. Warto od razu ustawienie wspomagania układu kierownicze na sport, by kierownica nie pracowała zbyt lekko. Do wyboru są trzy tryby jazdy eco, sport i standard, które zmieniają przede wszystkim czułość pedału gazu oraz siłę rekuperacji, a raczej hamowanie regeneracyjne. Osobnej regulacji odzysku energii nie ma.

Naszpikowany technologią

Czy tak małe auto może być naszpikowane technologiami? Owszem. 3 kamery, 2 radary, 3 czujniki ultradźwiękowe wspierają system 10 funkcji ADAS. To m.in. ostrzeżenie o niekontrolowanej zmianie pasa ruchu (LDW), asystenta utrzymania pasa ruchu (LKA), adaptacyjny tempomat (ACC) ostrzeżenie przed kolizją czołową (FCW) i automatyczny hamulec awaryjny (AEB). System obejmuje nawet inteligentnego asystenta prędkości, który rozpoznaje znaki ograniczenia prędkości i wyświetla je na ekranie zestawu wskaźników. Ponadto model jest wyposażony w funkcje ostrzeżenie o zmęczeniu kierowcy oraz wykrywanie martwego pola (BSD), funkcję ostrzegania o otwarciu drzwi (DOW).

Zawieszenie jest komfortowe, dynamika więcej niż wystarczająca. Przeszkadzać może jedynie dźwięk silnika elektrycznego słyszalny do 30 km/h (wymóg wszystkich elektryków) oraz słabe audio.

Cena robi wrażenie

Wszelkie niedostatki rekompensuje jednak cena, choć nie to ma być największym atutem T03 i zdaje się, że faktycznie nie jest. Jeszcze nieoficjalne 80 tys. zł. za samochód o takich parametrach, z taką mocą, baterią oraz zasięgiem sprawi, że największy konkurent, czyli Dacia Spring straci najpewniej tytuł najtańszego samochodu elektrycznego na naszym rynku. Co więcej, T03 może zyskać zwolenników, bo wreszcie na rynku pojawił się samochód, który nie przypomina zabawki, i może być alternatywą. Tym bardziej, jeśli uwzględnimy system planowanych dopłat w programie "Mój elektryk 2.0" (więcej o tym pisaliśmy TUTAJ).

Biorąc pod uwagę maksymalną kwotę dopłaty, T03 może kosztować 40 tys. zł.

Sporym atutem dla wielu będzie też sieć sprzedaży. To salony Stellantis i to Stellantis udziela na samochód 3 lata gwarancji (100 tys. km) a na baterię 8 lat (160 tys. km).
Znacznie większy SUV C10 robi jeszcze lepsze wrażenie. Więcej już niebawem.

Przeczytaj również
Popularne