Nawet 40 tys. zł. dotacji będzie można otrzymać na zakup samochodu elektrycznego, jeśli program „Mój elektryk 2.0” wejdzie w życie. To znacznie więcej niż w poprzednim systemie. Ale są też gorsze informacje. Szczególnie dla rodzin 2+3 i przedsiębiorców.
To na razie konsultacje, ale od samego początku założenia programu wzbudzają sporo kontrowersji. Bo o ile w ramach dofinansowania nadal będzie można otrzymać 18 750 zł za sam zakup elektryka, to znikają zwiększone dopłaty dla kierowców z kartą dużej rodziny, a w projekcie jako beneficjentów wymienia się wyłącznie osoby fizyczne (kredyt, gotówka, najem i leasing) i jednoosobowe działalności gospodarcze.
W ramach nowej edycji programu zrezygnowano, zatem z dopłat dla przedsiębiorców oraz preferencyjnego traktowania posiadaczy Karty Dużej Rodziny. Program nie wspomina także o dopłatach dla przedsiębiorców, a przecież ponad 73 proc. nowych samochodów kupowana jest przez firmy. Nawet jeśli odejmiemy od tego JDG, nadal zdecydowanie więcej nowych aut kupują przedsiębiorstwa, niż osoby prywatne.
Razem suma dopłat to 40 tys. zł.
Razem suma dopłat to 40 tys. zł.
Razem suma dopłat do 40 tys. zł.
Na razie nie ma żadnego terminu wejścia w życie nowych przepisów. Trwają konsultacje. Realnie jednak mówi się o lipcu 2025. Ale spokojnie, dofinansowaniem zostaną objęte jednak auta elektryczne nabyte od 1 lipca 2024 roku do 31 marca 2026 roku. Liczy się data wygenerowania kosztu, czyli np. data faktury.
Maksymalna cena nabywanego pojazdu elektrycznego to 225 000 złotych. Brutto lub netto? To zależy, kto będzie posiadaczem auta osoba prywatna czy JDG.
Budżet programu Mój Elektryk 2.0 wynosi ponad 1,6 miliarda złotych, a środku pochodzą z KPO.
Dopłaty udzielane są na zakup pojazdów zeroemisyjnych kategorii M1, w tym zarówno aut elektrycznych, jak i napędzanych wodorowymi ogniwami paliwowymi. A to oznacza, że program dopłat dotyczy samochodów osobowych mogącego przewozić do 9 osób wraz z kierowcą. Dopuszczalna masa całkowita takiego pojazdu nie może przekraczać 3,5 tony.