Hybrydowy Yaris jest prawdopodobnie pierwszym pojazdem spalinowo-elektrycznym oferowanym w Polsce, który jest realną konkurencją dla klasycznie napędzanych odpowiedników. I to nie tylko pod względem kosztów eksploatacji, ale i ceny.
Pojazdy hybrydowe powoli przestają być gadżetami dla osób majętnych oraz białymi krukami na parkingach firmowych. Za sprawą dobrze skalkulowanych cenników hybrydowa Toyota Yaris ma szansę spopularyzować ten rodzaj napędu. Co ciekawe, Polska jest jednym z pierwszych rynków, na którym pojawił się ten model. Wynika to z sezonowości zakupów wśród klientów indywidualnych w naszym kraju, której apogeum przypada na okres od czerwca do lipca. A to do nich trafi większość tegorocznych Yarisów Hybrid.
Zgrabny mieszczuch
Z zewnątrz hybrydowego Yarisa rozpoznamy po zupełnie nowym kształcie przedniego zderzaka z powiększonym wlotem powietrza oraz innym wypełnieniem kloszy reflektorów przednich i lamp tylnych. Na masce pojawiło się również logo Toyoty z niebieskim tłem. Masa pojazdu wzrosła o nieco ponad 100 kg w porównaniu z klasycznie napędzanymi odpowiednikami (1085–1160 kg). Dodatkowy napęd w żaden sposób nie ograniczył rozmiarów wnętrza i bagażnika, choć wpłynął na zmniejszenie zbiornika paliwa o 6 litrów. Co ważne, dodatkowa masa nie sprawiła, że ładowność auta uległa zmniejszeniu.
Garść zmian we wnętrzu
Nieco więcej zmian dostrzeżemy we wnętrzu. W miejscu obrotomierza pojawił się wskaźnik zużycia energii. W podłodze zamontowano dźwignię zmiany biegów znaną z pojazdów z automatami, która ma charakterystyczną niebieską gałkę. Tuż pod rączką hamulca ręcznego znalazły się przyciski Eco Mode i EV Mode. Pierwszy służy ustawieniu napędu na możliwie najmniejsze spalanie, a drugi włącza tryb przemieszczania się wyłącznie na napędzie elektrycznym. Szkoda jednak, że w tym trybie możemy przejechać bezszelestnie zaledwie ok. 2 km. Zainteresowani mogą śledzić aktualne przebiegi energii pojazdu na centralnym kolorowym i dotykowym wyświetlaczu 6,1". Zresztą systemy multimedialne Toyota Touch i Toyota Touch&Go są jednym z ciekawszych rozwiązań we wnętrzu pojazdu. Na ekranie możemy nie tylko analizować rozbudowane statystyki podróży, ale i niedługo skorzystać z ciekawych aplikacji multimedialnych (m.in. SMS, prognozy pogody, Facebooka) lub sprawdzić naszą lokalizację w Google Local Search.
Małe, wielkie serce
To jedyny model w segmencie B oferowany z trzema rodzajami silników: benzynowym, dieslem i w wersji hybrydowej. Yaris Hybrid jest klasyczną hybrydą typu pierwszego. Pod maską hybrydowego modelu jednostka benzynowa o pojemności 1,5 litra i mocy 74 KM, która współpracuje z silnikiem elektrycznym o mocy 64 KM. Razem silniki te zapewniają Toyocie 100 KM mocy. W warunkach miejskich to aż nadto.
Trzeba przyznać, że komfort jazdy hybrydową Yariską jest wyższy niż w i tak udanym spalinowym odpowiedniku. Wynika to m.in. z przyjemnego bezszelestnego ruszania pojazdu przy naładowanych akumulatorach niklowo-wodorkowych. O włączeniu napędu sygnalizuje jedynie paląca się lampka Ready w zestawie zegarów. Dopiero przy prędkości ok. 40 km/h miękko włącza się napęd spalinowy (chyba że postanowimy dynamicznie przyśpieszać, wówczas silnik uruchomi się od razu przy ruszeniu). Na poprawę komfortu składa się też zastosowanie bezstopniowej przekładni automatycznej E-CVT. Dodajmy, że system odzyskiwania energii hamowania nie działa brutalnie (motor elektryczny pełni wówczas funkcję prądnicy), tj. po odpuszczeniu pedału gazu w czasie jazdy samochód nie wytraca wyraźnie prędkości, jak np. w rowerze z włączonym dynamem. Jego siła działania wyraźnie wzrasta w momencie, gdy nawet delikatnie naciśniemy pedał hamulca. Producent deklaruje spalanie na poziomie 3,1 l/100 km w mieście, ale w praktyce okazuje się ono niższe średnio o 15–20% niż w wersji benzynowej o pojemności 1,3 litra. Podczas testu przy spokojnej jeździe podmiejskiej Yaris spalał ok. 4,5–5 l/100 km. Bardziej dynamiczna jazda podnosiła je do poziomu ok. 5,5–6 l na setkę. Auto było jednak fabrycznie nowe.
To się opłaca
Hybrydowy Yaris jest oferowany tylko w wersji pięciodrzwiowej. Najtańszy wariant Terra możemy zamówić za 65 100 zł. Wydaje się to kwotą bardzo wysoką, ale szybko zweryfikujemy tę opinię, patrząc na bogate wyposażenie standardowe (nowość w Toyocie) oraz ceny spalinowych odpowiedników. Dobra cena jest również wynikiem batalii polskiego importera z centralą, ponieważ nad Wisłą nabywca takiego auta nie może liczyć na jakiekolwiek dopłaty, w odróżnieniu od znacznej części państw zachodniej Europy. Dodajmy, że w Niemczech najtańszy Yaris Hybrid kosztuje w przeliczeniu 74,5 tys. zł.
W przypadku hybrydowego Yarisa nawet najtańszy wariant Terra jest dobrze wyposażony. Zbliżony standard wyposażenia znajdziemy w klasycznie napędzanych Yarisach dopiero w wersji Sol. Na pokładzie mamy nie tylko komplet poduszek powietrznych, systemy stabilizacji toru jazdy i kontroli trakcji, system wspomagający podjazd pod wzniesienie, gniazdo USB, przednie i tylne światła LED, ale i dwustrefową klimatyzację automatyczną i wspomnianą wcześniej skrzynię bezstopniową. W podstawowej wersji nie ma elektrycznie opuszczanych szyb tylnych, świateł przeciwmgłowych, tempomatu czy uruchomiania auta przyciskiem Start. Najlepiej wyposażony wariant Dynamic jest zaledwie 6 tys. zł droższy od wersji podstawowej, ale w nim możemy się już cieszyć np. z częściowo skórzanej tapicerki i felg aluminiowych.
Hybrydowy Yaris prezentuje się jeszcze ciekawiej w zestawieniu z klasycznie napędzanymi odpowiednikami, ponieważ jego cenę skonfigurowano pomiędzy benzynowym modelem 1.3/99 KM Sol ze skrzynią Multidrive (57 600 zł) a dieslem 1.4/90 KM Sol (64 900 zł). Biorąc pod uwagę katalogowe spalanie w mieście, inwestycja w hybrydę powinna zwrócić się, w porównaniu z wersją klasyczną (spalającą 6,2 l/100 km), po przejechaniu ok. 42 tys. km. Jeśli weźmiemy poprawkę na realne wyniki zużycia paliwa, inwestycja w hybrydowy napęd może być opłacalna dla firm, gdy są one zainteresowane zakupem dobrze wyposażonych małych aut i dokonują rocznych przebiegów powyżej 20–25 tys. km. Yaris, podobnie jak Prius, będzie mógł się pochwalić niższym zużyciem elementów ciernych (60% pracy potrzebnej do hamowania pojazdem robi system hybrydowy), co przełoży się na niższe koszty jego eksploatacji. W pojeździe tym nie ma również wielu elementów podatnych na awarie, np. alternatora, rozrusznika, tradycyjnego sprzęgła czy paska klinowego. Toyota kusi również kosztami serwisu, które ustalono na poziomie wersji z silnikiem litrowym.
Wybrane elementy układu hybrydowego Yarisa są objęte gwarancją na 5 lat lub 100 000 kilometrów, natomiast pozostałe elementy mechaniczne mają gwarancję na 3 lata lub 100 000 kilometrów.
W tym roku Toyota zamierza sprzedać w Polsce ok. 200 Yarisów Hybrid. W przyszłym roku ma być to już 500 pojazdów. Dopiero wówczas, według importera, nabywcy flotowi zaczną zamawiać większą liczbę tych pojazdów.
Kto testował: Przemysław Dobrosławski
Co: Toyota Yaris Hybrid
Gdzie: Amsterdam
Kiedy: 5.06.2012
Ile: 250 km
Niskie koszty użytkowania, dobre wyposażenie
Nieco wyższe spalanie niż deklaruje producent