Z ładowaniem samochodu elektrycznego jest trochę tak, jak ze smartfonem. Jest uniwersalny, fajnie wygląda i dobrze jeździ, ale bez dobrego abonamentu staje się mniej poręczny. Jak zorganizowany jest świat elektrycznej motoryzacji i jakie plany taryfowe oferują producenci? A może warto pokusić się o niezależność?
Samochód elektryczny to jedno, jego ładowanie to drugie. Przyrównajmy to do aut spalinowych. O ile na rynku jest kilka dużych sieci stacji benzynowych, tak w przypadku punktów ładowania ten rynek jest znacznie bardziej rozproszony. Jest kilka dużych operatorów, ale znacznie więcej mniejszych punktów. Jeśli nie będą zrzeszone w sieci, praktycznie nie będą istniały. A przecież z punktu widzenia użytkownika właśnie taka sieć jest najważniejsza.
Czy to oznacza, że producenci samochodów budują własną sieć ładowarek? Nie. Korzystają oni z najróżniejszych punktów ładowania i dostawców usług, tworząc coś w rodzaju własnej nakładki. W gruncie rzeczy jednak mowa cały czas o tych samych punktach ładowania.
Ładowanie samochodu elektrycznego może wydawać się skomplikowane. W rzeczywistości takie nie jest, bo niemal każdy producent oferuje usługę ładowania i kartę z dostępem do sieci setek tysięcy punktów ładowania i to nie tylko w Polsce. Kłopot jedynie w tym, że wybór danej marki samochodu ogranicza nas do wyboru usługi. W praktyce oznacza to, że kupując Volkswagena, skazani jesteśmy, przynajmniej w teorii, na usługę We Charge i nie możemy wybrać usługi Ford Pass albo Mercedes Me Charge. Co więcej, kupując auto danej marki, nie możemy kupić sobie dostępu do usług innej. Są one zarezerwowane wyłącznie dla klientów aut danej marki. Przynajmniej w teorii.
Na szczęście pozostają na rynku operatorzy niezwiązani z producentami samochodów, którzy oferują dostęp do niezależnych sieci ładowania. Co zabawne, w gruncie rzeczy tej samej sieci, ale z innymi planami taryfowymi. Jak to możliwe? W Polsce dobijamy aktualnie do 10 tys. punktów ładowania. Na koniec września licznik elektromobilności wskazywał 7962 punkty, z czego 5596 to AC, a zaledwie 2366 to DC.
Niezależnie, na jakiego usługodawcę ładowania się zdecydujemy, cały czas mówimy o plus minus tych samych punktach ładowania. Oczywiście, nie wszystkie są dostępne u wszystkich usługodawców, ale w zdecydowanej większości chodzi o te same ładowarki. Jak wynika z raportu „Polish EV Outlook” opracowanego przez PSPA (dane za 2023), systematycznie rośnie koncentracja infrastruktury w ramach sieci 10 wiodących operatorów. Posiadają oni niemal 75% wszystkich ogólnodostępnych ładowarek w Polsce.
Zdecydowanie największym graczem – z udziałem 20,8% – jest firma GreenWay Polska. Kolejne miejsca zajmują Orlen Charge i Tauron. Kolejni to Elocity + Noxo, EV+, E.ON, Lotos, GO+, Zepto i Ionity, które choć szybkie, pod względem liczby stacji ładowania pozostają daleko w tyle za pierwszą trójką.
Jak wynika z danych EV klub Polska, (dane styczeń 2024) najniższą stawkę za 1 kW był w sieci Tauron (1,21 zł) i GreenWay w planie energia MAX (1,60 zł), a najdroższe w sieci Budimex Mobility (1,99 zł) i Eloport (2,15 zł)*.
W przypadku ładowania DC o mocy do 100 kW najtaniej było w sieci Tesla Supercharger (1,70 zł) oraz Ekoen i Polenergia eMobility (1,99 zł), a najdrożej w sieci Ionity Direct (3,50 zł)*, a w przypadku mocy powyżej 100 kW najtańsza była sieć Tauron i Polenergia eMobility (1,99 zł), najdroższa GreenWay w planie energia Standard (3,15 zł)*.
W przypadku kart operatorów zdecydowana większość tych rozwiązań nie jest interoperacyjna, tzn. za pomocą aplikacji jednej sieci nie uruchomimy ładowarki innej. Rozwiązaniem jest użytkowanie karty lub aplikacji, ale z jak najszerszym roamingiem. I właśnie taki roaming dają nierzadko producenci samochodów.
Audi Charging umożliwi korzystanie z ponad 400 tys. publicznych punktów ładowania, a także sieci szybkiego ładowania IONITY oraz Aral czy BP.
Usługa oferuje 3 taryfy: Basic, Plus i Pro.
Audi Charging Basic
Dostępna opłata za blokowanie 0,23 lub 0,70 zł/minuta. Nawet najniższy pakiet „Basic” (abonament 0 zł) dostarcza funkcjonalność Plug &Charge.
Dostawcą rozwiązania jest berliński Digital Charging Solutions GmbH, który oferuje szerokie pokrycie sieci w ramach roamingu. Sieć to 835 tys. punktów ładowania w całej Europie z użyciem zielonej energii elektrycznej.
W przeciwieństwie do oferty Audi, BMW oferuje dwie taryfy: Flex (abonament 0 zł/mies.) i Active (40 zł/mies.). W planie bezabonamentowym koszt 1 kWh jest zgodny z cennikiem, a w pakiecie Active AC to 1,33 zł/kWh, DC 2,29 zł/kWh.
Ford wspólnie z BMW, Mercedesem i Volkswagenem (Hyundai i KIA dołączyły w 2020 roku) tworzy joint venture Ionity. Technicznie Ford korzysta z aplikacji FordPass, która otrzymała funkcjonalność ładowania samochodów elektrycznych. Karta działa zarówno na stacjach ładowania AC, jak i w szybkich ładowarkach DC oraz w sieci Ionity. Subskrypcja ładowania FordPass zapewnia 12-miesięczny bezpłatny dostęp do sieci szybkiego ładowania premium Ionity DC, ale niestety w ramach roamingu nie mamy dostępu do sieci GreenWay ani stałych cen za ładowanie AC, DC i HPC Ionity.
Dostawcą rozwiązania dla Hyundaia jest wspomniane Digital Charging Solutions GmbH (ta sama sieć co dla BMW, Mercedesa), a aplikacja ChargemyHyundai oferuje 2 poziomy subskrypcji: Flex (0 zł/mies.) i Smart za 22 zł/mies. Ceny za ładowanie zgodne są z cennikiem operatora, dodatkowo w pakiecie Flex cena za sesje to 2,60 zł.
Mercedes korzysta z tego samego operatora co BMW i Hyundai. Stworzył dla siebie trzy taryfy systemu Me Charge: S, L i M. S jest bezpłatny, M 40 zł/mies., a L to 60 zł/mies. i AC 1,15 zł/kWh, DC 2,45 zł/kWh, Ionity HPC 2,15 zł/kWh.
W pakiecie M AC 2,07 zł/kWh, DC 2,95 zł/kWh, a Ionity HPC 2,55 zł/kWh.
Kia Charge jest usługą tożsamą z ofertą Hyundaia. Abonamenty różnią się jedynie nazwami. Plus kosztuje 22 zł za miesiąc, a Easy, choć bezpłatny, wymaga aktywacji (34 zł). Cenniki ładowania zgodne są z cenami operatorów.
Funkcja automatycznej autoryzacji ładowania działa u Tesli od lat, ale to rozwiązanie ograniczone tylko do identyfikacji samochodów Tesla.
We Charge to inteligentna usługa, dzięki której otrzymujemy dostęp do ponad 600 tys. punktów ładowania w całej Europie. To tożsame rozwiązanie jak w przypadku Audi i Cupry. Trudno się dziwić, dostawcą jest ten sam operator – Ellie.
Aplikacja We Charge jest oferowana w trzech taryfach: Free, Go i Plus. Już podstawowa (darmowa) funkcjonalność Plug &Charge.
We ChargeFree
We Charge Go
We Charge Plus
W Polsce jest dostępna usługa Porsche Charging Service w abonamencie za 119,99 zł na miesiąc. Jak wynika z cennika, ładowanie AC kosztuje 1,79 zł/ kWh, a DC 2,79 zł.
Volvo korzysta z tej samej sieci i operatora m.in. co Mercedes, BMW, Hyundai i Kia. Abonament opiera się na dwóch taryfach Large i Small. Large kosztuje 70 zł/mies., a Small jest bezpłatny. Ceny są zgodne z cenami operatorów, jednak w przypadku abonamentu mamy gwarancję DC 2,59 zł/kWh do 99 kW, powyżej 100 kW – 2,10 zł/kWh.
GreenWay, Tauron czy Polenergia eMobility to także dobre rozwiązanie. Operatorzy również zrzeszają setki, jeśli nie tysiące, punktów ładowania i oferują korzystne ceny. Coraz częściej także na zagraniczne ładowanie.
Co ciekawe, niektórzy operatorzy, którzy współpracują z producentami samochodów, także dają możliwość skorzystania z własnych abonamentów. Przekładem jest tutaj Ellie, które daje dostęp do 800 tys. punktów ładowania i trzy taryfy. Warto jednak wcześniej sprawdzić oferty, by nie ominęła nas promocja. Często producenci samochodów przy sprzedaży auta roczny, a nawet dwuletni, abonament biorą na siebie.
Jedno jest pewne, poruszanie się po ofercie aplikacji i kart do ładowania samochodów przypomina gąszcz taryf i planów. Trochę tak jak w przypadku smartfonów. Dojście do najlepszego rozwiązania pod względem zasięgu (pokrycia sieci) i optymalizacja kosztów wymagają dogłębnej analizy. Nie da się obiektywnie wskazać najtańszego dostawcy, wszystko zależy od tego, jak jeździmy i gdzie ładujemy auto elektryczne.
Pewne jest też, że jak na razie chińscy producenci nie oferują tego rodzaju usług. Jesteśmy wtedy skazani na dostawców niezależnych.
Juliusz Szalek
*Dane za elektromobilni.pl i EV klub Polska