C-Max jest jednym z popularniejszych, choć nie najtańszych kompaktowych minivanów na rynku. Zobaczmy więc, czym chce przekonać do siebie nabywców ten zgrabny Ford.
Druga generacja Forda C-Max pojawiła się na rynku w 2010 roku. Samochód ten, podobnie zresztą jak poprzednik, chwalony był m.in. za właściwości jezdne, komfort resorowania oraz precyzję prowadzenia na poziomie nawet wyższym niż w wielu modelach klasy średniej. W odróżnieniu od niezbyt ciekawej stylistycznie jedynki, kształty nowego modelu były miłe dla oka. Zapewne z tych powodów sprzedaż tego modelu w Polsce była i jest nawet więcej niż dobra, ponieważ tylko jeden samochód radzi sobie lepiej w segmencie kompaktowych minivanów, czyli Citroën C4 Picasso. Teraz C-Max II przeszedł kolejną metamorfozę.
A'la Aston
C-Max po niedawnej modernizacji zyskał nowy pas przedni, w tym nowy grill, przypominający kształtem Astona Martina, oraz zderzaki i reflektory w nowym kształcie. Zabiegi te upodobniły pojazd do innych nowszych modeli w gamie. Drobne zmiany znajdziemy również w tyle nadwozia (np. nowe wsady pod kloszami lamp), ale bryła i bok pojazdu są identyczne z modelem przed liftingiem. Nie mogło też zabraknąć w odświeżonym modelu nowych lakierów oraz felg aluminiowych w gamie.
Nowocześnie i praktycznie
Podobnie jak dotychczas C-Max wzorowo prezentuje się pod względem ergonomii i jakości materiałów w kabinie. Przez to mamy ogólne poczucie wysokiej przytulności, co w rodzinnych minivanach wcale nie jest normą. Pozycja za kierownicą jest wyśmienita, a fotele okazują się wygodne i świetnie wyprofilowane. Na razie producent nie zdecydował się na montaż elektrycznego hamulca ręcznego i stosuje klasyczną dźwignię. Ford przy okazji faceliftingu zmienił kierownicę czteroramienną na trójramienną. Nadal jest ona bardzo poręczna i przyjemna w dotyku. Do niedawna nabywcy musieli śledzić ustawienia radia czy nawigacji na malutkim i niepraktycznym wyświetlaczu umieszczonym głęboko na podszybiu. Teraz na środkowej konsoli zamontowano 8-calowy wyświetlacz dotykowy systemu komunikacji SYNC 2. Dzięki niemu ograniczono liczbę przycisków na środkowej konsoli, gdyż część funkcji możemy obsługiwać poprzez ekran. Szybko okazuje się, że wybór funkcji nie jest zbyt intuicyjny i mamy wrażenie, że zawsze musimy wykonać parę tąpnięć w ekran więcej niż w systemach konkurencji. W sposób bardziej logiczny rozmieszczono przyciski tuż pod ekranem. Zespolono przełączniki obsługujące system klimatyzacji (zresztą jego obsługa jest zdublowana w ekranie dotykowym). Świetnym pomysłem była rezygnacja z drobnych przycisków blokady drzwi na środkowej konsoli i umieszczenie ich tuż obok klamki na drzwiach. Pozostałe rozwiązania w większości nie uległy zmianom. W odróżnieniu od wielu rywali, trzy niezależne fotele drugiego rzędu nie dają się przesuwać. W dodatku jeśli chcemy powiększyć ładownię, to musimy opuścić oparcia na siedziska, a następnie cały fotel postawić do pionu. Konkurenci stosują zwykle sprytniejsze rozwiązania. Przy komplecie pięciu pasażerów możemy przewieźć Fordem ładunki o kubaturze 432 litrów, a po złożeniu tylnych foteli 1723 litrów. Jeszcze większe możliwości oferuje dłuższy o 14 cm model Grand C-Max (452 cm), w którym możemy np. zamontować kolejny rząd siedzeń. W dłuższym modelu zamontowano bardziej praktyczne drzwi odsuwane dla pasażerów drugiego rzędu.
Szybko i płynnie
Ford od kilku lat wyraźnie kusi przedsiębiorców nowymi benzynowymi jednostkami turbodoładowanymi EcoBoost o pojemności 1 litra oraz 1,5 litra. W prezentowanym modelu pracuje ten większy silnik o mocy 150 KM. Maksymalny moment obrotowy 240 Nm osiąga w zakresie 1600–4000 obr./min. Jednostka ta płynnie i łatwo wkręca się w obroty i okazuje się bardzo elastyczna, a do tego osiągi pojazdu są więcej niż przyzwoite (samo rozpędzanie do setki zajmuje modelowi C-Max 9,4 s). Do lewarka zmiany biegów sięgamy rzadko, choć sama zmiana przełożeń to czysta przyjemność. Podobnie zresztą jak połykanie kolejnych zakrętów, ze względu na precyzję układu kierowniczego i stabilne zachowanie w zakrętach, mimo wyższego niż w kompaktach nadwozia. Do tego pasażerowie docenią znakomite wyciszenie. Przy prędkości 100 km/h ledwie słyszymy szum opon. Tak jak w innych silnikach turbodoładowanych o małej pojemności, zużycie paliwa rośnie nieproporcjonalnie szybko do siły nacisku pedału gazu. W mieście należy się liczyć ze spalaniem na poziomie dziewięciu litrów na setkę. Podczas jazdy na autostradzie wzrasta ono o kolejny litr. Jeśli mamy ambicje eco drivera, to podczas spokojnej jazdy z prędkościami ok. 80 km/h uda nam się zejść nawet poniżej sześciu litrów. Wystarczy jednak jeździć nieco dynamiczniej, a natychmiast spalanie podskoczy nam o kolejne dwa–trzy litry na 100 km.
Kompletny minivan za stówkę
Ford tradycyjnie oferuje bardzo bogatą paletę wersji silnikowych i opcji wyposażenia. Nie brakuje w nim, oczywiście, coraz powszechniejszych systemów podnoszących komfort i bezpieczeństwo jazdy. Jak przystało na nowoczesny minivan, C-Max zaparkuje za nas prostopadle lub równolegle, wyjedzie z miejsca postoju, zahamuje za nas przy niewielkiej prędkości, wykryje samochody w martwym polu czy przy naszym wyjeżdżaniu tyłem z parkingu oraz ostrzeże, jeśli bezwiednie zmienimy tor jazdy. Nie są to jednak przywileje każdej wersji odmłodzonego Forda. Istotną nowinką jest system automatycznej zmiany świateł drogowych na mijania i odwrotnie.
Za kompletnie wyposażony testowany egzemplarz przyjdzie nam zapłacić ponad 100 tys. zł. (katalogowa cena bez opcji to 88,25 tys. zł), choć za najtańsze warianty w gamie zapłacimy nieco ponad 60 tys. zł. Zbliżona osiągami wersja z dieslem pod maską (2.0 TDCi/150 KM) będzie ok. 8 tys. zł droższa i w naszym odczuciu jej zakup nie ma ekonomicznego sensu.
Zmodernizowany Ford C-Max nadal wyróżnia się na tle konkurencji dobrym prowadzeniem, komfortem jazdy oraz szeroką paletą wersji, wśród których szczególnie dobrze prezentuje się wariant z silnikiem 1.5 EcoBoost o mocy 150 KM – wyraźnie tańszy od diesla, żwawy i oferujący wysoką kulturę pracy. Ford słusznie jest pewny tego produktu i o przyzwoite wyniki sprzedaży nie musi się martwić, nawet mimo nieco wygórowanych cen.
Kto testował: Przemysław Dobrosławski
Co: Ford C-Max 1.5 EcoBoost Titanium
Gdzie: Warszawa
Kiedy: 17–24.08.2015
Ile: 900 km
Znakomite właściwości jezdne, wysoki komfort jazdy, wygodne fotele, praktyczne nadwozie, dobre wyciszenie.
Wysokie spalanie, wysokie ceny, obsługa systemu multimedialnego, składanie foteli drugiego rzędu.