Renault zdecydowało się na odświeżenie modelu Kadjar po niespełna czterech latach od wprowadzenia do oferty. Zmiany w nadwoziu są kosmetyczne, ale za to w kabinie i pod maską bardzo znaczące.
Tak jak założył producent, Renault Kadjar w ciągu czterech lat od debiutu stał się jednym z najważniejszych modeli marki oferowanych na świecie. W tym czasie sprzedano ponad 450 tys. tych samochodów. Aby utrzymać niezłe wyniki, konieczna była modernizacja, która dodała Kadjarowi wiele atutów.
Spory ten Kadjar
Odmłodzonego crossovera Renault odróżnimy od poprzednika po nowej, optycznie szerszej osłonie chłodnicy, spójnej ze stylistyką innych modeli francuskiej marki, oraz nowych kształtach zderzaków. Kierunkowskazy LED wbudowano w światła do jazdy dziennej, które to uzyskały charakterystyczny dla marki układ w kształcie litery C. W wyższych wersjach światła wykonano w całości w technologii LED. W nich też LED-owe są również światła przeciwmgłowe, które po modernizacji zyskały prostokątny kształt. Zmianom poddano również lampt tylne, w których również zastosowano diody LED w kierunkowskazach.
Kadjar to nie pierwszy model Renault, jaki można pochwalić za jakość materiałów w kabinie i ogólną przytulność. Nic tu nie trzeszczy, a prawie wszystko, czego dotkniemy, jest przyjemne. Nawet schowki w drzwiach wyścielono materiałem, aby przedmioty w nich umieszczone mniej hałasowały podczas jazdy. Poprawiono wygodę foteli, które teraz mają wreszcie możliwość regulacji długości siedziska. Z kolei sztywniejsze wzmocnienia boczne zapewniają lepsze podparcie. Pasażerowie z tyłu mają już do dyspozycji nawiewy, pod którymi zamontowano dwa wejścia USB oraz gniazdo ładowania 12V.
Niedrogim a przydatnym rozwiązaniem może być specjalna mata, którą można wysunąć z bagażnika i zawiesić na jego progu oraz zderzaku. Dzięki niej nie ubrudzimy się, np. siadając na progu bagażnika podczas zmiany obuwia. Ciekawostką jest opcjonalny automatycznie wysuwany ze zderzaka hak holowniczy. Dzięki niemu możemy uciągnąć przyczepę hamowaną o masie 1500 kg.
Nowe serce
Z gamy Kadjara zniknęły benzynowe silniki 1,2 litra. Ich miejsce zajęły czterocylindrowe jednostki 1,3 litra o mocy 140 lub 160 KM, z oznaczeniami TCe140 oraz TCe160, wyposażone w filtr cząstek stałych. Te same jednostki znajdziemy nie tylko pod maskami Renault i Nissana, ale np. w Mercedesach klasy A i B. Obie wersje benzynowe możemy zamówić ze skrzynią mechaniczną lub automatyczną skrzynią EDC. Rolę podstawowego diesla pełni jednostka 1,5 litra o mocy 115 KM (Blue dCi 115) dostępna wyłącznie ze skrzynią mechaniczną. Więcej możliwości da nam 1,7-litrowy silnik Blue dCi 150 o mocy 150 KM (340 Nm), jaki niedługo trafi do polskiej oferty. Będzie on dostępny zarówno ze skrzynią EDC, jak też napędem na cztery koła, choć w tej wersji tylko ze skrzynią mechaniczną. Model ten oferuje trzy tryby pracy napędu (2WD, Auto, 4WD Lock), które wybiera się pokrętłem na konsoli centralnej. Dla wersji przednionapędowych zarezerwowano system Extended Grip ułatwiający poruszanie się po błotnistych lub piaszczystych nawierzchniach.
W testowanej wersji TCe160 maleńki, ale jakże żwawy, silnik zawdzięcza swój wigor turbosprężarce. Bardzo płynnie i przyjemnie nabiera mocy już od niskich obrotów, niemal pozbawiony jest wibracji podczas postoju i przyspieszania. Równolegle nie jest uciążliwy dla ucha przy niższych prędkościach, dzięki dobremu wyciszeniu kabiny.
Kadjar pod względem prowadzenia jest zdecydowanie propozycją dla spokojnych kierowców. Na pochwałę zasługuje skrzynia EDC, w której co prawda słyszymy moment łagodnej zmiany przełożeń w postaci zmiany obrotów, ale nie odczuwamy tego żadnymi szarpnięciami. Wskaźnik paliwa szybko zbliża się w kierunku zera podczas nieco żwawszej jazdy miejskiej. Wówczas po każdych stu kilometrach znika z baku ok. 10 l benzyny. W trasie spalanie jest znacznie niższe i wynosi ok. 7,5 l/100 km. W mieście Kadjar okazał się całkiem zwrotny. Model ten ma aż o 40 cm mniejszą średnicę zawracania między krawężnikami niż statystyczny konkurent w segmencie. W razie potrzeby manewry ułatwi niezbyt duży, ale czytelny obraz z kamery cofania.
Za najtańszego Kadjara Zen zapłacimy 84 400 zł, ale znacznie ciekawiej prezentuje się wersja Easy Life dostępna jedynie ze 140-konnym silnikiem benzynowym w cenie 85 900 zł. W jej wyposażeniu znajdziemy właściwie wszystko, czego oczekują obecnie kierowcy, w tym m.in. klimatyzację 2-strefową, tempomat, przyciemniane szyby tylne, światła przeciwmgłowe z funkcją doświetlania zakrętów, system multimedialny R-Link z nawigacją, funkcję automatycznej zmiany świateł drogowych na mijania, system kontroli pasa ruchu, asystenta wspomagania parkowania czy też funkcję rozpoznawania znaków drogowych. Mniej obszerny Nissan Qashqai kosztuje praktycznie tyle samo w podstawowych wersjach, ale jest już wyraźnie droższy w wersjach lepiej wyposażonych.
Kto testował: Przemysław Dobrosławski
Co: Renault Kadjar TCe 160 EDC
Gdzie: Warszawa
Kiedy: 1–7.02.2019
Ile: 500 km
Przytulne i praktyczne wnętrze mimo ciemniej tonacji, wygodne fotele, jakość użytych materiałów, niezłe osiągi jak na tak niewielką jednostkę napędową, łagodna praca skrzyni EDC, dobry stosunek walorów użytkowych do ceny.
Napęd 4x4 tylko w najmocniejszym dieslu, spore zużycie paliwa silnika TCe160, zawieszenie nie lubi krótkich poprzecznych nierówności, nijaki styl nadwozia.