Takie geny

W sprincie do setki jest szybszy od Golfa GTI. Zamiast wertepów i kurzu preferuje gładki asfalt i zakręty. Jeśli o jakimś SUV-ie można powiedzieć, że jest bardziej sportowy niż rekreacyjny, to bez dwóch zdań jest nim Porsche Macan.

Genów nie da się oszukać, dlatego każdy model samochodu, który opuszcza fabrykę Porsche – nawet Macan – jest bardziej usportowiony niż auta konkurencji. Przy okazji dementujemy informację o wspólnych genach Macana z Audi Q5 – owszem, oba auta korzystają z tej samej platformy, jednak Porsche nie byłoby Porsche, gdyby przy niej nie pomajstrowało po swojemu. Reszta podzespołów auta też jest przyprawiona na ostro.

Druga młodość

Po czterech latach od premiery producent zdecydował się przeprowadzić gruntowny lifting, a wszystko po to, żeby stylistyka Macana nadążała za stylistyką pozostałych modeli. Najbardziej rzucającym się w oczy elementem nadwozia, który zmienił się w stosunku do dotychczasowej wersji, są tylne światła z trójwymiarowym, diodowym pasem świetlnym. Technikę LED zastosowano także w reflektorach głównych. W ofercie pojawiły się także nowe kolory lakieru o egzotycznie brzmiących nazwach: „Dolomite Silver Metallic” (srebrny) i „Crayon” (biały), a wśród nich dwa bardzo wyraziste: „Miami Blue” (niebieski), „Mamba Green Metallic” (zielony).

Przebudowany został także kokpit, w którego centralnym miejscu pojawił się większy, nawet 10,9-calowy ekran systemu rozrywkowo-nawigacyjnego. Żeby wygospodarować dla niego miejsce, zmieniono lokalizację środkowych nawiewów klimatyzacji. Wśród nowych elementów wymienić trzeba również opcjonalną sportową kierownicę GT, nawiązującą do serii 911. W ramach dostępnego za dopłatą pakietu Sport Chrono na kierownicy pojawia się przełącznik trybów jazdy i przycisk Sport Response.

Fotele i pozycja do jazdy zostały praktycznie bez zmian – wyglądają całkiem zwyczajnie, a zwyczajne nie są. Koło kierownicy zamontowano niemal prostopadle do siedziska fotela kierowcy, a więc też po sportowemu.

Półautonomia

Przy okazji liftingu wprowadzono kolejne systemy wspomagające kierowcę podczas jazdy. Asystent jazdy w korku (Traffic Jam Assist) wykorzystuje aktywny tempomat i zapewnia prowadzenie przy prędkościach do 60 km/h. System ten nie tylko przyspiesza i hamuje, ale pomaga też utrzymać samochód na właściwym pasie podczas jazdy w korku lub wolno poruszającym się strumieniu pojazdów.
Każdy Macan jest wyposażony w moduł Connect Plus, dzięki któremu zapewnione jest działanie różnych cyfrowych funkcji i usług, takich jak inteligentna obsługa głosowa oraz informacje o ruchu drogowym w czasie rzeczywistym.

Największe zalety Macana (jak wszystkich aut Porsche) ujawniają się podczas jazdy. Inżynierowie pogrzebali trochę w układzie jezdnym samochodu, co według ich zapewnień pozytywnie wpłynęło na precyzję i neutralność prowadzenia przy zachowaniu stabilności i zwiększeniu komfortu. Tyle teorii, bo w praktyce samochód nawet na 21-calowych obręczach gładko tłumi nierówności i trzyma się asfaltu jak przyklejony. Dużą w tym zasługę ma mieszane ogumienie na przedniej i tylnej osi (chodzi o różną szerokość opon), co nie jest typowe dla aut typu SUV. Na komendy wydawane kierownicą Macan odpowiada bez zwłoki, a wysokie nadwozie praktycznie wcale nie przechyla się na boki, niejako drwiąc z praw fizyki.
Trakcja jest fenomenalna, w czym sporą zasługę ma napęd na obie osie połączony z blokadą mechanizmu różnicowego Porsche Torque Vectoring Plus (PTV Plus). Aby zmniejszyć masę nieresorowaną, stalowe widelce sprężyn z przodu zastąpiono elementami z aluminium. Tak jak wcześniej, na życzenie dostępny jest system adaptacyjnej kontroli tłumienia Porsche Active Stability Management (PASM), zawieszenie pneumatyczne z regulacją prześwitu, z zoptymalizowanymi tłokami i nową hydrauliką amortyzatorów.

Jak to brzmi!

Pod maską montowane są na początek silniki benzynowe. Ten słabszy rozwija moc 245 KM i rozpędza Macana do 100 km/h w czasie 6,5 sekundy. Nasze serce skradła jednak wersja S, wyposażona w nową, 3-litrową jednostkę V6 turbo, która rozwija moc 354 KM i moment obrotowy 480 Nm. Turbosprężarkę wspomagającą pracę silnika zlokalizowano w rozwidleniu głowic. Co to daje? Pozwala skrócić bieg spalin między komorami spalania a sprężarką, co powoduje natychmiastową reakcję na wciśnięcie pedału gazu. Nowa turbosprężarka typu twin-scroll zapewnia przy tym wysoki moment obrotowy już przy niskich prędkościach obrotowych silnika – od 1360/min! Dodajmy, że technika twin-scroll polega na tym, że strumienie spalin trafiają na wirnik turbiny dwoma oddzielnymi kanałami. Ma to ograniczyć jakiekolwiek zaburzenia cyklu doładowania. Dodatkowo udoskonalona została geometria komory spalania, a pośrodku umieszczono wtryskiwacz, co zapewnia efektywne przygotowanie mieszanki paliwowej. Oprócz zwiększenia mocy uzyskiwanej z litra pojemności – ze 113 do 118 KM – zmniejszony został poziom emisji spalin. Dzięki filtrowi cząstek stałych, silnik spełnia wyższą normę emisji spalin – Euro 6d-TEMP.

Brzmienie silnika – szczególnie egzemplarzy wyposażonych w aktywny układ wydechowy – jest fenomenalne. To samo zresztą dotyczy osiągów, które z opcjonalnym pakietem Sport Chrono czynią z Macana S prawdziwego sprintera. Silnik znakomicie dogaduje się z dwusprzęgłową, 7-biegową przekładnią PDK, która potrafi z różną prędkością (w zależności od wybranego trybu jazdy) żonglować przełożeniami.

Pierwsza setka na liczniku Macana S pojawia się po 5,1 s. To o jedną dziesiątą sekundy szybciej od poprzednika. Niby niewiele, ale jednak. Prędkość maksymalna samochodu to 254 km/h. Jak na SUV-a całkiem nieźle. Czy kupilibyśmy nowego SUV-a marki Porsche? Zdecydowanie tak i zdecydowanie wersję S. W tym konkretnym przypadku warto wydać dodatkowe 55 tys. złotych, jeśli nie dla osiągów, to przynajmniej dla brzmienia silnika.