Lexus UX wodzi na pokuszenie wyglądem, rozaniela prowadzeniem, rozpieszcza wyposażeniem i przekonuje niewielką utratą wartości. Czy możemy mu zatem wróżyć świetlaną rynkową przyszłość?
Lexus UX to pierwszy kompaktowy crossover japońskiej marki, który dołącza do swoich większych braci – modeli NX i RX. Debiut ten jest nieco spóźniony, gdyż część rywali zdołała w międzyczasie dorobić się już drugich generacji modeli terenowo-rekreacyjnych w tym segmencie. Lepiej jednak późno niż wcale, a moment na debiut wciąż jest dobry. Świadczy o tym dynamiczny wzrost sprzedaży, obecny i prognozowany, w segmencie premium C-SUV. Jeszcze w 2017 roku udział rynkowy tej grupy pojazdów wśród aut luksusowych sięgał 6,8%, w zeszłym roku wyniósł już 9,4%, a w tym roku może być ponownie o 1/3 większy. Ten rosnący tort z pewnością skonsumuje nowy UX.
Wyróżnij się
UX to pierwszy Lexus skonstruowany na kompaktowej platformie GA-C (Global Architecture – Compact), tej samej na której powstała Toyota C-HR. Pełne śmiałych i wyrazistych linii nadwozie tego modelu wyraźnie nawiązuje do swoich większych braci, w szczególności do modelu NX. Samochód wydaje się wręcz przestylizowany, ale był to zabieg celowy, aby wyróżnić japońskiego SUV-a spośród bardzo mocnej konkurencji. Nie zapomniano również o sportowej wersji F Sport, która różni się w zakresie wizualnym, m.in. bardziej okazałą osłoną chłodnicy. Wiele elementów karoserii modelu UX wykonano z aluminium, np. drzwi, nadkola czy klapę silnika. Analogiczne elementy ze stali byłyby 27 kg cięższe.
Budzi zaufanie
Nie każdego może przekonywać wygląd deski rozdzielczej, ale w zakresie jakości wykończenia i doboru tworzyw Lexus UX budzi jednoznacznie pozytywne uczucia. Kierowca ma za kierownicą świetną pozycję, fotele są bardzo wygodne i dobrze wyprofilowane, a gruba, pokryta skórą mięsista kierownica daje silne poczucie obcowania z samochodem segmentu premium. Model UX jest kolejnym samochodem, w którym do lamusa odeszły klasyczne analogowe zegary za kierownicą. Ich miejsce zajął 7-calowy wyświetlacz ze stylizowanymi na trójwymiar wskaźnikami, z szerokimi możliwościami konfiguracji wyglądu. Dodatkowym wsparciem jest kolorowy wyświetlacz head-up. Japońska marka nadal wierna jest zdalnemu interfejsowi z sensorem dotykowym, poprzez który możemy sterować funkcjami, w tym nawigacją na środkowym ekranie multimedialnym. W zależności od wersji ma on przekątną od 7 do 10,25 cala. To najsłabszy punkt tego samochodu. Wybór celów nawigacji, jeśli nie zdecydujemy się zrobić tego głosowo, to droga przez mękę. W dodatku chęć precyzyjnego trafiania w odpowiednie wirtualne przyciski wymaga skupienia i oderwania się od obserwacji drogi.
Więcej oryginalnego stylu ma wersja F-Sport, w której na desce rozdzielczej zamontowano ruchomy zegar obrotomierza jaki znamy z modeli LFA i LC. Za obszytą skórą kierownicą dostrzeżemy łopatki do zmiany wirtualnych biegów, o cal większy wyświetlacz zmieniający swój wygląd zależnie od obranego trybu jazdy. Skóra obszyto też dźwignię zmiany biegów, z aluminium wykonano pedały i podnóżek. Pasażerowie z przodu siedzą w zarezerwowanych dla wersji F-Sport mocno wyprofilowanych fotelach wyposażonych np. w ręczną regulację zagłówków w poziomie.
Żadna wersja hybrydy Lexusa nie może się pochwalić obszernym bagażnikiem. W wersji z napędem na przednią oś ma on pojemność 320 litrów, czyli mniej niż niejedno auto miejskie. W wariancie E-Four, ze względu na dodatkowy napęd przy tylnej osi, jest on jeszcze mniejszy (283 l).
Stawiamy na hybrydę
Nowość japońskiej marki jest dostępna w dwóch wersjach silnikowych. Trzon sprzedaży ma stanowić wersja hybrydowa, czyli UX 250h. Wariant ten jest napędzany układem hybrydowym Lexusa czwartej generacji, z 2-litrowym silnikiem benzynowym. Silnik spalinowy i elektryczny oferują łączną moc 184 KM. Producent chwali się wiodącą w klasie 41-procentową sprawnością termiczną. Niklowo-wodorkowy (NiMH) akumulator trakcyjny, wraz z układem chłodzenia znajdują się pod tylnym siedzeniem. Według producenta system zarządzający układem hybrydowym jest w stanie wyłączyć silnik podczas jazdy z prędkością nawet 115 km/h, w momencie jazdy z mniejszym obciążeniem jednostki napędowej. Co więcej, crossover Lexusa pokonał jedną z naszych ponadgodzinnych tras testowych, wykorzystując energię elektryczną na 48% trasy. Dobrze to świadczy o wydajności układu hybrydowego.
Na wybranych rynkach, w tym w Polsce, UX jest dostępny także w odmianie z silnikiem benzynowym, oznaczonej jako UX 200. Wyposażono ją w prawie identyczny 2-litrowy silnik o mocy 171 KM generujący 205 Nm maksymalnego momentu obrotowego.
Lexus kusi wyposażeniem
Lexus UX ma ceny podobne, lub nieco wyższe, od bezpośrednich konkurentów w postaci Audi Q3, BMW X1 oraz Volvo XC40. Japoński crossover ma jednak bogatsze wyposażenie standardowe od wspomnianej konkurencji. Gdyby doposażyć rywali w elementy standardowe dla UX-a, to okaże się on tańszy o dobre kilkadziesiąt tysięcy złotych. Najtańszy model UX 200 Optimum wymaga wyłożenia 139,9 tys. zł, a podobnie wyposażone Audi, BMW i Volvo kosztują odpowiednio 59,5 tys. zł, 50,5 tys. zł oraz 37,3 tys. zł więcej. W przypadku hybrydowego wariantu 250h Prestige w cenie 207,9 tys. zł różnica cenowa na korzyść Lexusa wynosi od 22,6 tys. zł w przypadku Volvo do 69,3 tys. zł, jeśli zestawimy go z Audi.
Już widać, że nowość Lexusa ma wzięcie. W ciemno, jeszcze bez możliwości odbycia jazd testowych, zamówiono 350 sztuk UX-a. Aż 51% aut płynących do Polski z japońskiej fabryki w Kiusiu ma napęd AWD.
Japoński crossover zyskuje, gdy spojrzymy na koszty posiadania pojazdu. UX cechuje się bardzo niskim spadkiem wartości oraz znacznie niższymi niż u rywali kosztami eksploatacji. Samochód ten nie ma klasycznego sprzęgła, a silnik rozrusznika i alternator są zintegrowane z układem hybrydowym. Nie wymagają więc serwisowania ani wymiany w całym okresie eksploatacji pojazdu. Do tego konwencjonalny pasek rozrządu zastąpiono bezobsługowym łańcuchem, a klocki hamulcowe będziemy wymieniać przy przebiegu ok. 90 tys. km. Tylko z tych powodów użytkownicy w ciągu kilku lat eksploatacji mogą zaoszczędzić tysiące złotych. Fakt, przeglądy serwisowe są w Lexusie bardzo kosztowne, ale nie inaczej jest przecież w innych markach premium.
Lexus UX 250h FWD |
Lexus UX 250h E-Four |
||
Długość/szerokość/wysokość/rozstaw osi w cm |
4495/1840/1520-1540/2640 |
||
Masa własna/masa dopuszczalna w kg |
1540-1620/2110 |
1600-1680/2110 |
|
Masa przyczepy hamowanej/niehamowanej w kg |
750/750 |
||
Średnica zawracania między krawężnikami w m |
10,4 |
||
Pojemność bagażnika w l |
320 |
283 |
|
Prześwit w mm |
160 |
||
Silniki |
2-litrowy silnik spalinowy o mocy 152 KM (190 Nm/4400-5200) Silnik elektryczny o mocy 109 KM (202 Nm) Moc całkowita; 184 KM |
||
Przyśpieszenie od 0 do 100 km/h |
8,5 |
8,7 |
|
Prędkość maksymalna w km/h |
177 |
||
Średnie zużycie paliwa na 100 km wg WLTP |
5,3 |
5,8 |
|
Poj. zbiornika paliwa w l |
43 |
||
Cena w zł od |
139 900 |
166 000 |
Kto testował: Przemysław Dobrosławski
Co: Lexus UX 250h E-Four
Gdzie: Barcelona
Kiedy: 25–26.2.2019
Ile: 250 km
Wydajny napęd hybrydowy, wyjątkowo wysoki komfort jazdy, niezwykle stabilne prowadzenie, bardzo wygodne fotele, bardzo wysoka jakość wykończenia wnętrza, świetnie wyprofilowana kierownica.
Niewielki bagażnik w każdej wersji, mniejsza ładowność w wersji E-Four, ograniczona liczba wersji silnikowych, niewielki prześwit, niewygodna obsługa nawigacji i systemu multimedialnego.