Za 337 tys. zł można kupić przestronną garsonierę w centrum Warszawy, przez 30 lat spędzać we dwoje wakacje pod europejskimi palmami lub przejechać ok. 150 tys. km autem wypożyczonym na minuty. Można też nie przeliczać pieniędzy i po prostu kupić najnowsze BMW X5 z 3-litrowym dieslem.
Nowe X5 to prawdziwy kolos, a na to pojęcie składa się wszystko: masa, wymiary nadwozia, a nawet wielkość nerek w osłonie chłodnicy. Producentowi z Bawarii ewidentnie zależało na tym, żeby zamanifestować przed światem, że jest „naj” dosłownie w każdej konkurencji. Nic dziwnego, bo X5 było pierwszym SUV-em marki BMW, a bycie pierwszym zobowiązuje. Po 20 latach wjeżdża na rynek czwarta i zarazem najbardziej dopracowana generacja tego modelu. Auto zapewnia komfort luksusowej serii 7, zwinność i osiągi hothatcha, przestronną i funkcjonalną kabinę niczym w vanie i ponadprzeciętną sprawność jazdy w terenie. Mówi się, że jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. I faktycznie, zwykle tak jest. Tyle że twierdzenie to powstało, zanim na rynku pojawiło się BMW X5.
Podobny, ale inny
Na pierwszy rzut oka samochód praktycznie się nie zmienił. Nadal jest postawny, ma nienaturalnie duże (jak na dzisiejsze czasy) szyby, dość pionowo ustawione słupki podtrzymujące dach oraz dwuskrzydłową tylną klapę, która, z jednej strony, ma ułatwić załadunek potężnego bagażnika o objętości 645 l, z drugiej strony, utrudnia sięgnięcie w czeluści bagażnika nawet wysokim osobom.
Do kabiny trzeba się wspinać i to niezależnie od wzrostu (prześwit minimalny to 21,4 cm), a drzwi, które kończą się tuż ponad progiem gwarantują błyskawiczne brudzenie się garderoby o niego. Kiedy już wskoczymy za kierownicę, oczom ukazuje się zupełnie nowy tzw. Live Cockpit, na którym znajdują się aż trzy wyświetlacze. Pierwszy zastępuje klasyczne zegary i jest – jak by to delikatnie powiedzieć – kontrowersyjnej urody. Zegary nie są okrągłe, lecz mają kształt elipsy. W jej środkowej części można wyświetlać rozmaite funkcje (mapy, zdjęcia, wskazania komputera pokładowego czy tempomatu), Czytelność (nie mylić z wyrazistością) podstawowych parametrów (np. prędkości jazdy) jest naszym zdaniem dyskusyjna. Dobrze, że w testowym egzemplarzu znajdował się wyświetlacz head up, bo to on, a nie zegary, skupiał na sobie najwięcej uwagi kierowcy. Drugi z ekranów jest przyporządkowany do systemu multimedialno-nawigacyjnego i jemu na szczęście nikt nie serwował cyfrowych rewolucji. Najmniejszy z ekranów pokazuje ustawienia klimatyzacji. Na desce rozdzielczej rozlokowano też kilka przycisków, za pomocą których steruje się najważniejszymi funkcjami samochodu i za to dajemy duży plus. Na konsoli środkowej umieszczono pokrętło systemu iDrive, które naszym zdaniem jest wyjątkowo intuicyjne w obsłudze, choć ma element nowoczesności, jakim jest panel dotykowy, na którym można np. wpisywać litery, żeby zaprogramować nawigację.
Na ogarnięcie całej pokładowej elektroniki potrzeba przynajmniej kilkudziesięciu minut i mówimy tu o osobach, które na co dzień nie jeżdżą BMW, ale miały już kontakt z tą marką. Wiele funkcji w X5 jest nowych, a możliwości konfigurowania poszczególnych ekranów są naprawdę spore. Dla debiutantów zaznajomienie się z obsługą auta może okazać się nie lada wyzwaniem, ale jedno trzeba przyznać. Ten, kto pierwszy raz wskoczy za kierownicę i chce tylko dotrzeć z punktu A do B, poradzi sobie. Jazda X-piątką nie przypomina podróży statkiem kosmicznym – tu nadal jest zwykły silnik (chociaż uruchamiany przyciskiem), intuicyjna (choć elektryczna) regulacja foteli i klasyczna dźwignia zmiany biegów (działająca jak joystick) zostaje zawsze w tym samym położeniu, podobnie jak dźwignia od kierunkowskazu.
Tu jest jakby luksusowo
Nowe X5 jest autem znakomicie wyciszonym. Kabina jest zupełnie odizolowana od hałasów świata zewnętrznego. Do środka nie wdzierają się ani szum wiatru, ani szum opon. Biorąc pod uwagę fakt, że testowy egzemplarz był obuty w ogumienie typu All Terrain, to spore zaskoczenie. Tzw. komfortowe fotele z dodatkową regulacją kąta pochylenia górnej części oparcia, możliwością dopasowania boków oparcia i siedziska bardziej przypominają kubły w sportowym wozie niż w SUV-ie. Ich zakres regulacji oraz zakres regulacji kierownicy jest tak duży, że wygodnie i swojsko poczują się tu kierowcy o wzroście zarówno 1,6 jak i 2 metrów. Na tylnej kanapie również nie brakuje miejsca, a możliwość regulowania kąta pochylenia oparcia, pozwala wygodniej ustawić fotelik dziecięcy. Ani rodzaj zastosowanych do wykończenia kabiny tworzyw i materiałów, ani ich spasowanie nie pozostawiają najmniejszych wątpliwości, że siedzimy w samochodzie klasy premium. Podświetlenie nastrojowe wewnątrz jest akuratne – nie jest nachalne i rzeczywiście stwarza ciepły i przyjemny klimat.
High-tech
O tym, że nowe X5 jest samochodem przyszłości, mają nas przekonać niektóre elementy wyposażenia. Pierwszym z nich jest możliwość obsługi systemu multimedialnego za pomocą gestów. Pisaliśmy już o tym przy okazji testu BMW serii 5, napiszemy i teraz. Jeśli auto jest wyposażone w kierownicę wielofunkcyjną, jeśli poszczególne funkcje można obsługiwać głosowo, to jaki jest sens machania ręką lub kręcenia palcem przed ekranem znajdującym się na desce rozdzielczej? Niniejszym ogłaszamy konkurs, w którym redakcja nagrodzi najlepsze odpowiedzi.
Drugim elementem jest możliwość zdalnego parkowania (auto można uruchomić z zewnątrz i ruszyć nim do przodu lub do tyłu, co ma w teorii pozwolić wyjechać lub wjechać w ciasne miejsce parkingowe). Super, tylko że oprócz kilku modeli BMW żadne inne auta tego nie potrafią. Jak więc kierowcy tych innych aut mają wejść do swojego samochodu, który jest zakleszczony przez BMW? Teoria o ciasnym miejscu parkingowym również jest naciągana, bo właściciel tak drogiego auta z pewnością ma przestronny garaż. Właściciel doposażonego BMW X5, które kosztuje grubo ponad pół miliona złotych, prawdopodobnie wynajmuje garaże innym kierowcom.
Trzecią cechą auta przyszłości jest montowanie gniazd USB C. Większość z nas ulubioną muzykę przechowuje na dysku przenośnym typu pendrive, a telefony ładuje kabelkiem USB. W BMW X5 znajduje się tylko jedno takie gniazdo i to zasilane prądem o natężeniu zaledwie 1 A. Oznacza to bardzo powolne ładowanie telefonu. USB C na razie nie jest standardem i jeszcze przez chwilę nim nie będzie. Trochę to dziwne, bo integracja samochodu z telefonem w przypadku nowych BMW jest ogromna. Do tego dochodzą jeszcze liczne aplikacje i możliwość wprowadzania celów podróży do nawigacji właśnie z telefonu.
Czwartym wynalazkiem przyszłości jest opcjonalnie oferowany system Night Vision. W BMW zastosowano kamerę termowizyjną, która nie tylko dobrze widzi w nocy, ale też wyłapuje z mroków osoby lub zwierzęta. Kierowca jest o tym znalezisku informowany sygnałem dźwiękowym, a obiekty zostają dodatkowo oświetlone błyśnięciem reflektorów. Dzięki temu ryzyko potrącenia kogokolwiek mocno spada.
Piąte na naszej liście nowinek są reflektory laserowe, które świecą na odległość nawet 600 metrów. Testowy egzemplarz był wyposażony w standardowe, zwykłe reflektory LED, które i tak potrafią same, niezależnie od siebie przełączać się pomiędzy mijania i drogowymi i w inteligentny sposób sterować snopem światła. Jazda BMW X5 po zmroku to naprawdę duża przyjemność.
Szósta, choć wcale nie najmniej ważna, jest nawigacja, która w sposób ciągły śledzi natężenie ruchu i na bieżąco proponuje korekty w trasie, żeby uniknąć stania w korkach. BMW wie także, jaka pogoda jest tam, dokąd zmierzamy, pozwala też odczytywać maile podczas jazdy i wiele, wiele więcej. Dla zabieganego biznesmena to świetne rozwiązanie, nam bardziej przypadł do gustu system nagłośnienia Harman Kardon, który zamienia kabinę X-piątki w minisalę koncertową.
Auto do wszystkiego
X5, jak każde BMW, powinno oferować przyjemność z jazdy i… oferuje. Trzylitrowy turbodiesel pracuje aksamitnie, ma całkiem sporą moc (265 KM) i więcej niż potrzeba momentu obrotowego (620 Nm w przedziale od 2000 do 2500 obr/min) Bynajmniej nie oznacza to, że podczas przyspieszania auto łapie zadyszkę. Ponad 2-tonowy potwór jest szybki (pierwszą setkę osiąga już po 6,5 s) i zwinny dzięki skrętnej tylnej osi. W mieście auto prowadzi się wręcz nienaturalnie, sztucznie i pierwsze skojarzenie, jakie pojawia się w głowie, to jazda Smartem. Każdy, nawet najdrobniejszy ruch kierownicą powoduje natychmiastową, wręcz przesadzoną reakcję samochodu. Wrażenie to mija wraz ze wzrostem prędkości, pojawia się wówczas pewność prowadzenia. Pneumatyczne zawieszenie w ustawieniu „comfort” sprawia, że nadwozie kołysze się niczym transoceaniczny liniowiec. Po przełączeniu na „sport” nadwozie obniża się, a reakcje zawieszenia, układu kierowniczego i reakcja na gaz wyostrzają się. Ośmiobiegowa automatyczna przekładnia pracuje płynnie, szybko przełącza biegi i stara się robić wszystko, żeby silnik pracował w najbardziej optymalnym zakresie obrotów i zużywał możliwie najmniej paliwa. Efekt? Średnie spalanie w liczącym 1400 km teście nie przekroczyło 8,3 l/100 km. To wyjątkowo mało, biorąc pod uwagę, że połowę trasy auto pokonało autostradami, 20% w mieście i było obute w opony typu AT.
Pytanie po co takie gumy? Do BMW X5 po raz pierwszy można zamówić pakiet offroadowy, który czyni z tego SUV-a bardzo sprawną terenówkę. To nie żart. Już wcześniejsze generacje samochodu miały napęd na obie osie X-Drive i reduktor. Nowe X5 jeszcze skuteczniej dystrybuuje moment obrotowy silnika pomiędzy kołami przedniej i tylnej osi. W samochodzie znalazły się też dodatkowe osłony pod podwoziem, blokada tylnego dyferencjału (realizowana poprzez silnik elektryczny) i programy jazdy terenowej: X-Sand (piasek), X-Gravel (żwir), X-Rocks (skały) oraz X-Snow (śnieg), które zmieniają reakcję na gaz, regulują prześwit, kontrolę trakcji oraz pracę skrzyni biegów. Pneumatyka pozwala podnieść samochód nawet o 4 cm, zwiększając prześwit do 25,4 cm! W praktyce okazuje się, że SUV BMW świetnie radzi sobie na bezdrożach, pozwala bez strachu (nie o mandat) przejechać się po kopnym piasku na plaży, dojechać pod stok narciarski zasypany śniegiem oraz dotrzeć do asfaltu, jeśli zabłądzimy na wiejskich przełajowych drogach (nawet tych podmokłych). Czy nowe X5 zabralibyśmy na poligon w Drawsku Pomorskim? Pewnie byłoby nam szkoda, ale pokażcie nam inny samochód, który potrafi przejechać przez las i mknąć autostradą z prędkością 230 km/h.
BMW X5 xDrive 3.0d |
||
Długość/szerokość/wysokość/rozstaw osi w mm |
4922/2004/1745/2975 |
|
Masa własna/ładowność w kg |
2185/675 |
|
Pojemność bagażnika w l |
645/1860 |
|
Silnik/Silniki |
R6, turbodiesel, poj. 2993 cm3, moc 195 kW (265 KM) przy 4000 obr/min., maks. moment obr. 620 Nm w przedziale obr. 2000-2500/min |
|
Skrzynia biegów |
Automatyczna, 8-biegowa, |
|
Napęd |
na obie osie |
|
Przyspieszenie 0-100 km/h, Prędkość maksymalna |
6,5 s, 230 km/h |
|
Zużycia paliwa na 100 km (miasto/trasa/średnie) |
9,0/7,5/8,3 l |
|
Poj. zbiornika paliwa/teoretyczny zasięg w km |
83 l/1000 km |
|
Interwał przeglądów |
Wg wskazań komputera pokładowego |
|
Gwarancja |
2 lata |
|
Koszt przeglądów na dystansie 100 tys. km |
0 zł* |
|
Wartość RV wg Eurotax (3 lata, 90 tys. km) |
51,9% |
|
Wysokość raty leasingowej** |
2973 zł |
|
Cena wersji podstawowej |
337 696 zł |
Kto testował: Michał Hutyra
Co: BMW X5 xDrive 3.0d
Gdzie: Warszawa, Świnoujście
Kiedy: 28.01–4.02.2019
Ile: 1400 km