Felieton to sposób komentowania rzeczywistości i bieżących wydarzeń w lekkiej i krotochwilnej formie. Nawet gdybym chciał napisać o czymś błahym i na żarty podatnym, jak zapowiadany powrót Fiata Multipla, który ma być elektrycznym SUV-em, czy rozpoczętym sezonem F1, gdzie kierowcy wciąż marudzą, jak marudzili, to po prostu bym nie mógł.
Trudno jest przygotowywać magazyn w czasie, kiedy śniący o imperializmie rosyjscy bandyci atakują wolny kraj. Nie tylko jego obiekty wojskowe, ale także cywilów, szpitale. Zaminowują korytarze życia, rabują sklepy, zabijają kobiety i dzieci. Nie usprawiedliwia tej barbarii nic: ani poziom intelektualny okupacyjnego wojska, którego żołnierze tłumaczą się, że walczą z faszystami, wyzwalają Rosję, czy biorą udział w manewrach. Nie usprawiedliwia nic tego wyjałowionego, bezczynnego i niepotrafiącego samodzielnie myśleć społeczeństwa, które dotychczas korzystało z przywilejów wolnego świata, wypoczywało na europejskich riwierach, woziło swoje zastraszone dupska w zachodnich samochodach. Nie da się usprawiedliwić tego, że niektóre z globalnych koncernów pazernymi oczkami przeliczyły zyski z pozostania na tamtejszym rynku i ładują umazane niewinną krwią ruble do swoich kieszeni. Są tak mało warte, że będziecie musieli za sobą taszczyć całe ich wory.
Nie współczuję też wykluczonym rosyjskim i białoruskim sportowcom. Sport nie jest ponad podziałami, tak samo jak ponad podziałami nie istnieje kultura, sztuka czy cokolwiek innego. Przez tyle lat mieliście twarze zaklejone zachodnią papką dobrobytu, to teraz mówienie o nagonce na niewinne osoby, prześladowane przez sankcje, do mnie nie trafia. Miejcie odwagę zabrać głos i dać tej skarlałej bestii powód, żeby on was prześladował.
W tej całej sytuacji chciałbym, żebyśmy wszyscy pamiętali, że temu reżimowi zależy na jak największej destabilizacji wolnego świata. Na wywołaniu paniki. Nie pozwólmy na to. Teraz, jak nigdy dotychczas, potrzebna jest solidarność. Nie mówię tu o pomocy uchodźcom, bo to się dzieje i dzieje się pięknie. To najsmutniejsze, ale zarazem budujące obrazki. Mówię tutaj o solidarności biznesowej. O tym, żeby działać, pracować i dawać pracę. Żeby tam, gdzie jest to możliwe, działać normalnie albo jeszcze podwoić wysiłki.
W tych czasach, na uwagę zasługuje też działalność ukraińskiego stowarzyszenia dziennikarzy motoryzacyjnych. Zapewne wiele ukraińskich stowarzyszeń działa przeciwko najeźdźcy, jednak koszula bliższa ciału, dlatego piszę o kolegach po fachu. Z wieloma widywałem się podczas międzynarodowych prezentacji czy targów. Normalne chłopaki (dziewczyn nie poznałem), piszące o nowych modelach, o cenach, wadach i zaletach. Śledzący z uwagą słupki sprzedaży na rozwijającym się rynku ukraińskim. Patrzyli na nasz rynek, bo zakładali, że czeka ich podobna droga rozwoju. Czym zajmują się obecnie? Polecam profil na FB, infocar.ua. Można tam znaleźć między innymi przetłumaczoną z języka polskiego instrukcję, jak odpalić czołg. Nie jest to wbrew pozorom informacja nieprzydatna, bo niezwykle bojowa i waleczna armia rosyjska często porzuca sprzęt. Bardzo poruszył mnie jeden wpis, wzbogacony bardzo dobrymi grafikami, przedstawiający wykorzystywane w napaści rosyjskie wozy bojowe, opancerzone czy ciężarówki. W tym uchodzącego za niezniszczalny Kamaza 63968 Tajfun – K. W materiale tym są przedstawione słabe punkty tego pojazdu, jak i pozostałych, w które należy rzucać koktajle Mołotowa. Na grafikach widać zaznaczone te miejsca, które są najbardziej wrażliwe. Głównie otwory, strzelnice, opony i układ chłodzenia. Wykonany z benzyny, oleju i dodatkowo styropianu (sama benzyna wypala się szybko, znajdujący się w butelce styropian pali się dłużej) pocisk unieruchomi takie pojazdy. Jeżeli nie jeden, to kilka na pewno.
Na zakończenie postulat. Mimo że ta forma broni znana jest wcześniej, to nazwę wymyślili Finowie podczas wojny zimowej w 1939–40, kiedy napadł ich, a jakżeby inaczej – ZSRR. Wtedy to Wiaczesław Mołotow, ówczesny minister spraw zagranicznych Rosji, powiedział, że w urodziny Stalina napije się koktajlu w Helsinkach. Nie napił się, bo Finowie stawili odpór wielokrotnie liczniejszej armii rosyjskiej. Dlatego propozycja, żeby przemianować nazwę na koktajl Putina.
Tomasz Siwiński