Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
MAN

Paryż trzyma się mocno

Mondial de l’Auto 2024, czyli 90. edycja salonu samochodowego w Paryżu, to pokaz siły francuskiej motoryzacji. Renault, Alpina, Dacia i Citroën przywiozły do Paryża największe nowości. Oklaskiwał je prezydent Francji Emanuel Macron ze swoją świtą. A reszta świata? Na razie ostrożnie się przygląda.

Targi motoryzacyjne nie mają łatwego życia. Europejskie imprezy po pandemii nie potrafią się podnieść, a szkoda, bo sens tego typu imprez nadal uzasadniają salony w Pekinie, Bangkoku, Dubaju, Los Angeles czy Tokio. Być może odzwierciedla to stan europejskiej motoryzacji. Genewa jedna z bardziej liczących się imprez tego typu, choć znacznie młodsza od paryskiej, okazała się w tym roku klapą. Organizator, choć odtrąbił po jej zakończeniu sukces, już zapowiedział, że kolejnej edycji nie będzie.

Przed Paryżem wszyscy więc wstrzymali oddech. Kto będzie, kogo zabraknie? Jakie premiery się pojawią i czy dopisze frekwencja? Po sześciu dniach (zwykle targi trwały dwa tygodnie) okazało się jednak, że jest nadzieja. Choć trzeba jasno przyznać, że tegoroczny Mondial de l’Auto to demonstracja siły francuskiej motoryzacji, targi i tak przyciągnęły ponad pół miliona odwiedzających, 48 producentów, 4 tys. dziennikarzy i olbrzymie tłumy zwykłych miłośników samochodów. W sumie z siedmiu hal samochody zajęły cztery. Do czasów świetności nadal sporo więc zabrakło. Kogo zatem zabrakło?

Wielkimi nieobecnymi byli  Niemcy, choć ich stoiska z dumą  prezentowały nowe modele,  to jednak nie zaplanowano tutaj spektakularnych premier. W końcu Niemcy mają swoje targi we Frankfurcie i Monachium, które też nie mogą podnieść się po pandemii. Škoda przywiozła do Paryża nowy, ale  nie premierowy, model Elroq. Było Audi z Q6 e-tron Sportback  i był Volkswagen Tayron, czyli nowość w Europie. BMW kusiło M3 Touring oraz 2 Gran Coupé, a Mini pokazało Cooper i Aceman w wersjach JCW.

 

Renault

Pierwsze skrzypce grali w Paryżu Francuzi. Renault zaplanowało aż siedem światowych premier i pokazało aż dwa samochody koncepcyjne. Najjaśniejszą gwiazdą był długo wyczekiwany model 4 E-Tech Electric, który jest mocno spokrewniony z innym motoryzacyjnym powrotem, czyli modelem 5. „Czwórka” stylistycznie nawiązuje do kultowego modelu z lat 60. i 70. Ma nieco ponad 4 m długości, proste kształty i napęd elektryczny. Z „piątką” dzieli m.in. napęd, baterie i platformę AmpR Small, ale jest od niej o 22 cm dłuższy (4,14 m). Czwórka jest crossoverem segmentu B z 18-centymetrowym prześwitem i bagażnikiem o pojemności 420 litrów. W sprzedaży ma się pojawić już w przyszłym roku, podobnie zresztą jak Renault 5.

Spore emocje wzbudza prototyp elektrycznego, a jakże, Twingo. Auto mocno nawiązuje do swojego protoplasty z lat 90. To mały zgrabny i, co ważne, tani (przynajmniej w zapowiedziach) samochód. Ma kosztować poniżej 20 tys. euro. Nie ma się więc co spodziewać, że wyposażony będzie w dużą baterię. Zasięg ma być typowo miejski. Tyle wiadomo i choć to nowość, bliżej jej do odgrzewanego kotleta. Auto jest już znane, choć dopiero teraz zaprezentowano je szerszej publiczności. Trudno się dziwić. Renault przedstawiło gamę aut elektrycznych, które pod względem sprzedaży złapały w Europie zadyszkę. Pośpiech, więc nie jest wskazany. Premiera rynkowa? Nie wcześniej niż 2026 rok.

Wizję motoryzacji przyszłości rysowało przed publicznością Alpine, sportowa marka Renault. Oprócz kolejnej i jeszcze mocniejszej wersji modelu A110 R Ultime o mocy 345 KM na stoisku błyszczał A390_β, czyli który dopiero zapowiada pierwszy elektryczny model marki. Premiera? W bliższej przyszłości. Jeszcze dalej sięgają plany prototypu Alpenglow Hy6 z napędem wodorowym. Spektakularne kształty zawsze przyciągają spojrzenia. Tak było i tym razem.



Dacia

Bliższa naszemu sercu jest z pewnością Dacia, która w Paryżu zaprezentowała Bigstera, o którym także mówi się od wielu miesięcy, jeśli nie lat. Nowy model ma się stać okrętem flagowym odświeżonej marki. Atrakcyjne kształty, przestronne nadwozie i prosta konstrukcja mają być magnesem, który przyciągnie klientów. Bigster będzie największym modelem w gamie w mocno obsadzonym segmencie C-SUV. Auto kształtami mocno przypomina mniejszego Dustera. Napędy? Tradycyjne benzynowe o mocy 155 KM, a także LPG, ale nowością będzie hybryda z silnikiem 1.8 TCe o mocy 107 KM i dwoma silnikami elektrycznymi. Do sprzedaży Bigster trafi wiosną 2025 roku i jak zapowiada koncern, ma być w atrakcyjnej cenie. Poczekamy, zobaczymy.

 

Citroën, czyli Stellantis

Citroën prezentował się nieco skromniej i przywiózł do Paryża dwie premiery, choć to tak naprawdę facelifting. Odświeżone C4 i C4 X pokazały nowe przody z bardziej agresywnym designem, nowymi lampami w stylu C3 i nowym logo marki. Tradycyjnie przeprojektowano także tylny pas, lampy i zderzaki. Pojawiły się też nowe lakiery i wzory felg i jeszcze większy wyświetlacz cyfrowych zegarów o przekątnej 7 cali (wcześniej 5,5” ) oraz nowe fotele.

Facelifting przeszło też nieobecne w Polsce AMI. Oprócz zmian pojawiły się nowe wersje włącznie z plażową odmianą Ami Buggy Vision. Przy 6-metrowej wieży wypełnionej wieloma wersjami pociesznego AMI, koncept zapowiadający nowego C5 Aircross znikał jak kamfora.

Mało zauważalna była premiera Alfy Romeo Tonale po liftingu. Trudno się dziwić, bo modernizacja niewiele zmieniła. Praktycznie tylko detale. Z kolei Junior błyszczący w świetle reflektorów w wersji Ibrida, to żadna nowość. Po prostu model, który właśnie wchodzi do sprzedaży i musi się pokazać się szerszej publiczności.

Peugeot e-408 zadebiutował w wersji elektrycznej. 210 KM i 345 Nm, napęd na przednią oś, przyspieszenie do setki w 7,2 s i bateria o pojemności 58,2 kWh. To układ napędowy wyciągnięty żywcem z innych modeli aut koncernu Stellantis.

 

Niemcy nad Sekwaną

Choć Niemcy mają swoje targi we Frankfurcie i Monachium i choć one mają nieco inny charakter, bo więcej tam się mówi o elektromobilności, do Paryża przywieźli kilka ciekawych (nie)premier. Pierwsza z nich to nadal świeże BMW M5 Touring z napędem hybrydowym PHEV wykorzystującym silnik 4.4 V8 biturbo o mocy 585 KM. Moc 727 KM i 1000 Nm, przyspiesza do setki w 3,6 s. Druga to nowa seria 2 Gran Coupé, czyli rywal Mercedesa CLA. Auto bazuje na nowej jedynce, ma te same napędy i projekt wnętrza. Wygląda jednak bardziej dynamicznie i kusi atrakcyjnym kształtem nadwozia.

Sportowe Mini

W duchu sportu i emocji Mini pokazało najmocniejsze odmiany Coopera i Acemana. Topowe wersje John Cooper Works mogą się pochwalić silnikami elektrycznymi o mocy 258 KM i 350 Nm. Sprint do setki? 5,9 s, w Acemanie 6,4 s. Napęd w obu przypadkach trafia na przednią oś, a bateria ma 54,2 kWh pojemności i zapewnia odpowiednio 371 i 355 km.

Volkswagen obecny był za sprawą Audi, Škody i Volkswagena rzecz jasna. Pierwszy kompaktowy elektryk Škody to także nie premiera, ale najjaśniejsza gwiazda czeskiej marki. To także pierwsze auto bez charakterystycznego logo na masce. Zamiast niego przyszłe Škody będą miały napis. Znakiem rozpoznawczym ma teraz być tzw. Tech-Deck Face, który zastępuje także znaną osłonę chłodnicy.

Škoda bez pióropusza

Z zewnątrz auto wygląda nowocześnie, jednak w środku przypomina większego Enyaqa. Najważniejszym punktem wnętrza nowego auta jest 13-calowy ekran systemu multimedialnego wykorzystujący ChataGPT. Elroq ma 4,49 m długości i bazuje na platformie MEB (bagażnik 470 l). Auto dostępne będzie w czterech wariantach napędu: 50, 60, 85 oraz 85x. Pierwsze trzy mają napęd na tylną oś, zaś 85x na obie. Samochód rozwija 170, 204 lub 286 KM (w wersjach tylnonapędowych), ma baterie o pojemnościach 52, 59 i 77 kWh netto i oferuje zasięg do 560 km. Premiera rynkowa? 2025 rok.

Volkswagen Tayron

Gdy Tiguan okazuje się za mały, trzeba sięgnąć po coś większego. Volkswagen Tayron przywiózł do Paryża, a tym samym do Europy, oferowanego w Chinach Tayrona. Ma tu być następcą Tiguana Allspace. Samochód jest spokrewniony z nowym Tiguanem i bazuje na platformie MQB evo. Mierzy 4,77 m długości (o 23 cm więcej od Tiguana), a rozstaw osi liczy 2,79 m. To zatem spory samochód z trzema rzędami siedzeń. Bagażnik w wersji 7-miejscowej pomieści 850 litrów, w 5-miejscowej nawet 885 l. Napędy? M.in. eHybrid z napędem PHEV oraz tradycyjne silniki benzynowe.

Audi

Elektryczny SUV-a coupe, czyli Q6 Sportback e-tron, to nowość. Wcześniej takiego auta Audi w gamie nie miało. Nowa platforma, nowy napęd i architektura 800V. Samochód mierzy 4,77 m długości, a rozstaw osi to 2,9 m. Bagażnik pomieści 511 l, natomiast frunk kolejne 64 l. W wersji Sportback auto oferuje jeszcze większy zasięg niż Q6 e-tron. W najbardziej wydajnej wersji z akumulatorem 94,9 kWh netto to 656 km zasięgu.



Chińczycy cały czas atakują

Paryski salon to kolejna świetna okazja dla producentów z Chin. Był między innymi znany u nas BYD, Forthing, Hongqi, Maxus i Skyworth, ale nie zabrakło takich marek jak Xpeng i Leapmotor oraz koncernu GAC.

Polski Leapmotor

Chińska marka należąca do Stellantis i składająca model T03 w polskiej fabryce w Tychach pokazała swoją największa nowość, czyli SUV segmentu C, model B10. Auto zbudowane na platformie LEAP 3.5 ma silnik o mocy 218 KM i akumulatory o pojemności 69,9 kWh (450 km) i konkurować będzie m.in. z Dacią Bigster. Czy produkowane będzie również w Tychach? Tego na razie nie wiadomo.

 

BYD

BYD zaprezentował model Sealion 7. To konkurent Tesli Model Y, czyli elektryczny crossover segmentu D z nadwoziem w stylu coupe. Auto ma 4,83 m długości, a rozstaw osi to olbrzymie 2,93 m. W topowej odmianie znajdziemy dwa silniki elektryczne o łącznej mocy 530 KM i napędem AWD. Nie wiadomo do końca, jakiej pojemności będzie akumulator, jednak pewne jest, że będzie można go ładować prądem o mocy 230 kW.

Xpeng

Xpeng P7+ i GAC Aion V to marki i modele nieznane jeszcze w Polsce. Być może niebawem i to się zmieni. Szczególnie jeśli mówimy o marce Aion, która elektryczne auta produkuje od kilku lat. Zaprezentowany w Paryżu model V premierę miał już w 2020 roku i jest na razie sondowaniem rynku, czy taki samochód mógłby się u nas sprzedawać.

Co innego Xpeng. To marka pozycjonowana znacznie wyżej, a model P7+ jest lepiej wykonany, znacznie większy i technologicznie bardziej zaawansowany (m.in. 800V). Co ciekawe, choć w Europie auto może konkurować z Volkswagenem ID.7, to obie marki współpracują już na chińskim rynku.


 

Salon samochodowy w Paryżu można uznać za sukces i dobry prognostyk na przyszłość.  Również w kontekście samej  motoryzacji, jak i tego typu imprez. Skoro Genewa wypadła z kalendarza salonów, to Paryż ma szansę stać się najważniejszą tego typu imprezą na Starym Kontynencie. Bo najstarszą już jest. Z przerwami organizowany jest od 1905 roku.


Juliusz Szalek

Przeczytaj również
Popularne