Jak wskazuje badanie Santander Consumer Multirent przygotowane na potrzeby raportu „Auto w sieci”, prawie połowa przedsiębiorców bierze pod uwagę różne oferty finansowania, planując zakup pojazdu do swojej firmy. Wybór między wieloma opcjami niejedną osobę może jednak przyprawić o zawrót głowy.
Według badania Santander Consumer Multirent przygotowanego na potrzeby raportu „Auto w sieci”, 47 proc. przedsiębiorców, chcąc zakupić samochód do firmy, bierze pod uwagę różne formy finansowania, z czego najpopularniejszą jest leasing. Nie wszyscy wiedzą jednak, z czym wiążą się różne jego odmiany. Najbardziej znane warianty tego rodzaju finansowania to leasing operacyjny i finansowy. W obu przypadkach właścicielem pojazdu jest firma leasingowa. Zasadnicza różnica dotyczy odpisów amortyzacyjnych. W leasingu operacyjnym obowiązek ten spoczywa na leasingodawcy. W leasingu finansowym pojazd jest przypisany do majątku firmy leasingującej i dzięki temu może ona dokonywać odpisów amortyzacyjnych. Oba warianty wiążą się jednak z pewnymi ulgami. W przypadku leasingu operacyjnego, klient może wpisać w koszty prowadzenia działalności gospodarczej wszystkie raty leasingowe w całości wraz z opłatą wstępną, wymaganą do wydania pojazdu leasingobiorcy. W leasingu finansowym przedsiębiorca, poza odpisami amortyzacyjnymi, może ująć w kosztach uzyskania przychodu również część odsetkową raty oraz codzienne koszty użytkowania.
- Wybierając między leasingiem operacyjnym a finansowym warto zdawać sobie też sprawę z tego, że w pierwszym przypadku podatek VAT jest naliczany co miesiąc do każdej raty, a w drugim należy opłacić go z góry za cały okres trwania umowy – mówi Artur Hamerlik z Santander Consumer Multirent. – Istotną różnicą jest też czas trwania zobowiązania. Minimalny okres umowy dla leasingu operacyjnego wynosi bowiem 40 proc. normatywnego okresu amortyzacji, czyli 2 lata w przypadku samochodów. Dla niektórych przedsiębiorców, zwłaszcza tych, którzy nie są płatnikami VAT, korzystniejszy może okazać się więc leasing finansowy, gdzie strony mogą dowolnie ustalać między sobą długość zobowiązania.
Leasing finansowy i operacyjny to nie jedyne opcje, z jakich możemy skorzystać. Poza nimi do wyboru mamy choćby tzw. FSL, leasing 101 proc. czy z dofinansowaniem EBI. O co w nich chodzi?
FSL, czyli Full Service Leasing, jest właściwie formą leasingu operacyjnego. Oznacza to, że przy podpisywaniu umowy z leasingodawcą, klient może zdecydować się na rozszerzony zakres zobowiązania, obejmujący koszt wymiany opon, przeglądu i innych prac serwisowych. W takiej sytuacji płaci on odpowiednio powiększoną, comiesięczną ratę, w której znajduje się już koszt ewentualnego serwisu. Rozwiązanie to może okazać się bardziej opłacalne niż załatwianie takich rzeczy na własną rękę z uwagi na to, że leasingodawca posiadający w portfelu tysiące pojazdów często jest w stanie uzyskać w warsztatach lepsze warunki niż osoba z jednym lub kilkoma autami.
A co oznacza leasing np.101 proc., który tak często jest pokazywany w reklamach samochodów? To znaczy, że po całym okresie finansowania klient spłaci 101 proc. wartości samochodu, czyli koszt leasingu to tylko 1 proc. ceny auta. Takie rozwiązanie jest dofinansowywane przez importera danej marki samochodów i jest formą promocji, która funkcjonuje jedynie przez określony czas.
Natomiast leasing z dofinansowaniem z EBI, czyli z Europejskiego Banku Inwestycyjnego, sprawia, że sumy opłat ponoszonych przez klienta są niższe niż w standardowej ofercie finansowania. EBI wspiera w ten sposób małych i średnich przedsiębiorców, jednak z pewnymi wyjątkami. Instytucja nie finansuje branży zbrojeniowej, alkoholowej czy biznesów czerpiących korzyści z hazardu.
Jeżeli chcemy porównać różne oferty leasingowe, to najlepiej zestawić ze sobą te same parametry. Zacznijmy od zwrócenia uwagi przede wszystkim na sumę opłat, czyli wartość wszystkiego, co wynika z umowy leasingowej. Ten tzw. koszt całkowity leasingu powinien zawierać wszystkie koszty łącznie z wysokością wykupu końcowego.
Oferty leasingowe są oprocentowane wg stopy stałej lub zmiennej, opierając się o stawkę WIBOR. W zależności od firmy leasingowej może to być WIBOR 1 lub 3M. Warto sprawdzić, jaka jest jego stopa w otrzymanych ofertach. Jeżeli nie ma tam takiej informacji, można zapytać o to sprzedawcę.
Koniecznie należy sprawdzić też, jakie są warunki ubezpieczenia komunikacyjnego. Zazwyczaj leasingodawca proponuje pakiety firmy ubezpieczeniowej, z którą współpracuje. Jest również możliwość wybrania innego pakietu, np. dealerskiego, ale warunki takiej polisy najczęściej muszą być zaakceptowane przez leasingodawcę, co często może wiązać się z dodatkową opłatą.
Decydując się na leasing można skorzystać z produktów dodatkowych, takich jak ubezpieczenie GAP czy karta paliwowa. Koszt umowy leasingowej rośnie proporcjonalnie do liczby dodatków, jednak z drugiej strony klient dostaje dzięki temu więcej benefitów, które mogą nieraz przyjść mu z pomocą w trakcie trwania zobowiązania.
- Każdy z nas może wpłynąć na wysokość raty odpowiednio dobierając takie parametry jak wpłata własna, okres leasingu i wartość wykupu – dodaje Artur Hamerlik z Santander Consumer Multirent. – Warto przy tym pamiętać, że czasami dokupując produkty dodatkowe np. ubezpieczenie GAP, które dolicza się do czynszu leasingowego, możemy obniżyć bazowe oprocentowanie umowy. Wybór produktów dodatkowych zwiększy oczywiście kwotę czynszu leasingowego, który będziemy musieli spłacać co miesiąc.
Santander Consumer Multirent