Wszyscy mówią o przełomie w motoryzacji. Tymczasem jednocześnie z rewolucją technologiczną świat przechodzi rewolucję sprzedaży samochodów. Importerzy uświadamiają klientów, że nie tylko cena ma znaczenie, ale także TCO. Najodważniej komunikuje to Volkswagen.
Ten tekst zamieszczamy w miesięczniku „Fleet”, piśmie dla ludzi świadomych, które w dużej mierze jest czytane przez zarządców dużych parków samochodowych, przedstawicieli firm CFM. Dla nich skrót TCO to świętość, wyznacznik tego, czy dany samochód opłaca się kupić, czy nie. Tymczasem coraz więcej mniejszych przedsiębiorców, osób prowadzących działalność gospodarczą, także zaczyna przywiązywać dużo większą wagę do łącznych kosztów użytkowania samochodu.
Teoria i praktyka
Na zaproszenie polskiego oddziału Volkswagena dziennikarze motoryzacyjni mogli sprawdzić w praktyce jeden z podstawowych i bardzo istotnych elementów TCO, czyli spalanie.
Mieliśmy do pokonania trasę o długości niemal 400 km. Z Warszawy, przez Iławę do Sopotu. Należało się zmieścić w limicie czasu, no i oczywiście spalić jak najmniej paliwa. Do dyspozycji było 10 różnych modeli Volkswagena z różnymi silnikami, rodzajami napędu i skrzyniami biegów. Nie chodziło o to, aby porównać się ze sobą, bo załoga modelu Up! w porównaniu do załogi Tiguana byłaby w ‒ mówiąc delikatnie – zdecydowanie lepszej pozycji. Chodziło o to, aby sprawdzić, na w miarę miarodajnym odcinku, czy można uzyskać lepsze wyniki spalania od tych, które deklaruje producent. W skrócie, za pozwoleniem Volkswagena poproszono nas, abyśmy dowiedli, że koncern kłamie.
Załogi wylosowały swoje maszyny. Nam przypadł w udziale Golf 2.0 TDI o mocy 150 KM.
Trasa naprawdę była mieszana. Odrobinę autostrad, trochę dróg szybkiego ruchu, miasta, miasteczka, objazdy, roboty drogowe, słowem – polskie drogi.
Przed startem przyjęliśmy założenie, że owszem, jedziemy oszczędnie, ale także tak, aby nie otrzymać mandatu i aby nikt nie użył klaksonu, oczywiście skierowanego do nas. Zatrzymywaliśmy się na znaku stop, ustępowaliśmy pierwszeństwa, a na autostradzie nie jechaliśmy wolniej niż ciężarówki. Efekt to najwyższa średnia prędkość i zużycie na poziomie 3,7 litra (wobec deklarowanych 4,6). Wszyscy uczestnicy zawodów mieli lepsze wyniki niż deklaruje producent.
Teoria
[caption id="attachment_39237" align="alignleft" width="757"] Wyniki zużycia paliwa[/caption]
Ciekawe było podsumowanie wyników połączone z krótką konferencją prasową. Tomasz Tonder, PR manager Volkswagena w Volkswagen Group Polska, wraz z przedstawicielami portalu Otomoto oraz firmy EurotaxGlass’s opowiedział o pozostałych czynnikach wpływających na TCO. To przede wszystkim bardzo wysoka wartość rezydualna pojazdów Volkswagen. Od lat w rankingach portalu otomoto.pl to właśnie ta marka jest najczęściej poszukiwana przez klientów. Poza tym atutem Volkswagena, o czym powiedział Paweł Grabarczyk, dyrektor handlowy w firmie Eurotax, jest mocna i stabilna wartość rezydualna. Wpływa na nią wiele czynników, między innymi rozsądna polityka rabatowa, profesjonalna sieć dealerstw i serwisów czy nowoczesne programy finansowe oferowane przez importera. Jeżeli do tego wszystkiego dołożymy program przeglądów okresowych za 99 zł, Volkswagen wyrasta na lidera w dziedzinie TCO.
Czy zatem każdym samochodem, stosując zasady jazdy ekologicznej, można spalić zdecydowanie mniej? Zapewne tak, ale aby uzyskać takie wyniki, nie wystarczy przestrzegać kilku zasad jazdy ekologicznej. Do tego niezbędny jest jeszcze samochód, który dzięki nowoczesnym rozwiązaniom technologicznym daje takie możliwości. Volkswagen naprawdę może się poszczycić na tym polu wieloma rozwiązaniami. Skrzynie DSG z funkcją żeglowania, silniki z odłączanymi cylindrami, system Start-Stop oparty o działanie aktywnego tempomatu, lżejsza konstrukcja dzięki zastosowaniu płyty MQB, wskazówki jak jeździć eko wyświetlające się na ekranie. To wszystko, załóżmy skrajnie pesymistycznie, pozwala nam zaoszczędzić litr paliwa na każde przejechane 100 km. Teraz trzeba użyć wyobraźni. Mnożymy ten litr przez przejechane podczas okresu eksploatacji kilometry, mnożymy przez posiadane w firmie samochody, mnożymy przez cenę paliwa i mamy efekt końcowy w postaci realnych oszczędności. Te, przy założeniu, że mamy pięć samochodów w firmie, mogą wynieść dziesiątki tysięcy złotych, a kiedy mamy flotę 300 samochodów..? No właśnie.
To napisałem ja, dziennikarz – można powiedzieć, parafrazując cytat ze znanego filmu. Kto nie ma zaufania do mnie i mojego zawodu, odsyłam do relacji z naszego szkolenia, gdzie już po raz siódmy Volkswagen przeprowadził test spalania swoich modeli. Kierowcy flotowcy także dowiedli, że nowe Volkswageny to oszczędne samochody.
TOMASZ SIWIŃSKI
Atutem Volkswagena, jest mocna i stabilna wartość rezydualna. Wpływa na nią wiele czynników, między innymi rozsądna polityka rabatowa, profesjonalna sieć dealerstw i serwisów czy nowoczesne programy finansowe oferowane przez importera – powiedział Paweł Grabarczyk, dyrektor handlowy w firmie Eurotax