Jest zgrabny, fikuśny i kolorowy. Cieszy oczy i ma dawać sporo przyjemności. Mały, miejski elektryk ma też zachwycić świat i odmienić oblicze motoryzacji. Jak pierwowzór w 1972 roku. Egzemplarz przedprodukcyjny dotarł do Polski. Na sprzedaż i ceny trzeba jeszcze jednak poczekać.
Renault 5 można ustawić w jednym rzędzie z Volkswagenem Golfem, Citroënem 2CV, Mini Morrisem i Fiatem 500. To ikona motoryzacji, która w swoich czasach zrewolucjonizowała nie tylko francuskie drogi. Bo Renault 5 wstrzeliło się w gusta, potrzeby zmieniającego się świata i od razu wzbudziło sympatię. Nie tylko designem, prostotą, ale i żywą kolorystyką. Do gustu nawet bardziej przypadła kierowcom druga generacja z 1984 niż pierwsza. Była nieco większa, jeszcze bardziej nowoczesna, ale przy tym prosta i funkcjonalna. No i oszczędna. Nieduże silniki (1,0, 1,1 i 1,4 l) zużywały mało benzyny, a mistrzem ekonomii był silnik Diesla o pojemności 1,6 l, który palił na setkę zaledwie 5,1 litra.
Nic nie trwa wiecznie i, nie wiedzieć w sumie czemu, Renault po dwóch generacjach i 12 latach produkcji drugiej „piątki” zrezygnowało z niej na rzecz zupełnie nowego Clio. Teraz Renault postanowiło wskrzesić legendę i wzorem innych marek sięgnęło po kultowy model, który ma być uzupełnieniem i alternatywą dla cały czas obecnego na rynku Clio.
Nowa interpretacja „piątki” to jeden z lepszych motoryzacyjnych powrotów ostatnich lat. Wizualnie jest w nim sporo nawiązań do pierwowzoru. Podobna sylwetka, te same proporcje i detale oraz grill w nowej interpretacji, ale mocno nawiązujący do oryginału.
– Nie chcieliśmy Renault 5 w wydaniu nostalgicznym lub vintage. Chcieliśmy odwołać się do emocji i stworzyć tryskający energią i dobrym humorem samochód w stylu pop – powiedział Gilles Vidal, dyrektor designu Renault i Ampere. – Stąd atrakcyjne kolory, nowoczesne kształty i animacja reflektorów LED na powitanie.
Prostokątne reflektory z fikuśną grafiką, listwa na tylnej klapie, trójwymiarowe tylne światła rozciągnięte na tylnym słupku to tylko kilka smaczków, na jakie zdecydowali się Francuzi. Są też paski w barwach francuskiej flagi pod kloszami reflektorów i symbol koguta galijskiego w lewym dolnym rogu przedniej szyby, który ma podkreślić, że Renault 5 to produkt Made in France.
Jeśli komuś mało, na liście akcesoriów zostaje koszyczek na bagietkę albo wskaźnik naładowania baterii w formie cyfry „5” umieszczony na masce i dostępny w bogatszych wersjach. Tak, baterii, bo nowe Renault 5 zgodnie z panującymi trendami to nieduży, miejski samochód, ale wyłącznie elektryczny. I choć tempo rozwoju elektromobilności nieco ostatnio osłabło, Renault nie planuje wersji spalinowej nowej „piątki”. Przynajmniej na razie o niej głośno nie mówi. W końcu samochód powstał na kompletnie nowej platformie AmpR Small przeznaczonej wyłącznie do samochodów elektrycznych z segmentu B, stworzonej przez spółkę córkę Ampere.
Nowa architektura dzieli niektóre komponenty z platformą CMF-B wykorzystywaną w modelach Clio i Captur, stąd m.in. pochodzi przednia oś. Tylne zawieszenie jest konstrukcją wielowahaczową, zarezerwowaną dotąd do aut z wyższych segmentów – taki układ ma zapewnić frajdę z jazdy po zakrętach. Ale na sportowe osiągi w nowym Renault nie ma co liczyć. Nie znajdziemy tu wersji GT Turbo jak kiedyś z silnikiem 1,4 l Cléon i turbiną Garrett T2 generującym moc 115 KM, obniżonymi zderzakami i progami.
Sport zarezerwowany jest bowiem dla submarki Alpine, w której Reanult 5 będzie dostepne jako A290 z silnikiem o mocy 180 lub 220 KM. Oprócz większej mocy auto będzie miało wydatnie poszerzone błotniki, nakładki, spoilery.
Wnętrze auta jest dość podobne do tych, do których przyzwyczaja nas Renault od kilku lat. Dwa duże ekrany, trzy dźwigienki po prawej stronie kierownicy, system Android Auto i dużo poręcznych i pojemnych schowków. Pozycja za kierownicą jest wygodna, fotel można mocno odsunąć i obniżyć. Miejsca z tyłu nie ma za wiele (szczególnie na stopy), ale to niewielkie auto o długości poniżej 4 metrów. Renault 5 to zatem konkurent elektrycznego Fiata 500 albo Mini Coopera.
Są też nowości. Oprócz usług Google w Renault 5 E-Tech 100% electric, bo tak brzmi pełna nazwa modelu, debiutuje awatar Renault. To inteligentny towarzysz podróży opracowany przez Renault, aby ułatwić i uprzyjemnić jazdę samochodem elektrycznym. Potrafi m.in. odpowiadać na pytania i polecenia użytkowników, na przykład: „Hej Renault, zaplanuj ładowanie samochodu na jutro na 8 rano” lub „Hej Renault, jak mogę zoptymalizować zasięg auta?”.
Grafika i dźwięk sekwencji powitalnej zostały z kolei opracowane we współpracy z instytutem badawczym IRCAM i Jeanem-Michelem Jarre’e legendą i pionierem muzyki elektronicznej, który największe sukcesy odnosił w latach 70./80. To właśnie on zaprojektował dźwięki słyszalne we wnętrzu kabiny na powitaniu oraz tzw. VSP (Vehicle Sound for Pedestrians), czyli dźwięk emitowany przy prędkości poniżej 30 km/h w celu ostrzegania pieszych.
W Polsce „piątka” trafi do sprzedaży w trzech wersjach wyposażenia Evolution, Techno i Iconic 5, z dwoma pojemnościami baterii i dwoma mocami silnika do wyboru. Przekładając to na konkrety, bateria będzie miała pojemność 40 lub 52 kWh netto, a moc silnika napędzającego wyłącznie przednie koła 120 lub 150 KM. Zasięg? Na razie szacowany jest na 300 lub 400 km.
Co ciekawe, nie zdecydowano się wprowadzić u nas słabszej 90-konnej odmiany, bo nie jest ona wyposażona w pompę ciepła. Zdaniem speców z Renault zdecydowanie wydłużyłoby to czas ładowania akumulatora. Może i tak, ale z pewnością taka słabsza odmiana bez pompy mogłaby być znacznie tańsza. W przypadku baterii mniejszej pojemności szybkość ładowania DC to 80 kW, większej 100 kW. Prądem zmiennym AC auto można zawsze ładować mocą 22 kW.
A co z tymi cenami? Gdy 2021 roku projekt Renault 5 ujrzał światło dzienne, mówiło się o potrzebie małego, taniego elektryka. Taniego, który spopularyzowałby napęd bateryjny. Co to znaczy tani dzisiaj? Mówiło się o granicy 20 tys. euro, czyli ok. 100 tys. zł.
Renault 5 tak tani jednak nie będzie. W końcu ma się jeszcze pojawić mniejsze, czyli tańsze, Twingo. Konkurencyjne Mini Cooper E wycenione jest na 146 tys. zł, a Fiat 500e ze słabszym silnikiem 130 tys. zł. Ceny Renault 5 mamy poznać pod koniec roku, ale w Niemczech podstawowa wersja kosztuje 32 900 euro, czyli ok. 140 tys. zł.
Kto testował: Juliusz Szalek