Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

Drżyj, niemiecka konkurencjo - Volvo S90

Kiedy brałem do ręki kluczyki szwedzkiego flagowca, miałem bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony duża, przestronna limuzyna porażająca swoją masą i potęgą. Z drugiej, silnik o pojemności 2 litrów. Czy to na pewno może się udać? Przed przekręceniem typowego dla Volvo pokrętła uruchamiającego silnik moje oczy napotkały groźnie wyglądający znaczek T8. I tutaj rozpoczęła się prawdziwa przygoda z najmocniejszym Volvo serii S.

Na początku kilka suchych faktów o szwedzkim produkcie segmentu premium. Testowany egzemplarz wyposażony został w zespół napędowy T8 typu plug-in o mocy 303+87 KM. Za przełożenia odpowiada 8-biegowa skrzynia Geartronic. Czarny lakier Onyx Black uzupełniony 18-calowymi, 10-ramiennymi felgami Black Diamond. Dla kontrastu wnętrze w kolorze brązowym, ze skórzaną tapicerką Nappa – perforowaną i wentylowaną. Całość wykończona naturalnym drewnem Pitched Oak. Wisienką na torcie zdecydowanie jest gałka zmiany biegów ze szkła kryształowego Orrefors rodem z francuskich salonów. Wszystko razem stanowi kwintesencję elegancji, dobrego stylu oraz wyrafinowania szwedzkich konstruktorów. Każdy element wnętrza jest delikatny w dotyku, spasowanie oraz funkcjonalność wnętrza oceniam celująco. Niezależnie od wzrostu znalezienie odpowiedniej pozycji dla kierowcy nie będzie problemem. Szeroki zakres regulacji foteli, dodatkowo wyposażonych w masaż (kilka mega ciekawych opcji – polecam tryb fala ustawiony szybko i z dużą intensywnością – na długiej trasie zbawienny dla pleców kierowcy) pozwala ustawić niemal każdą pozycję, nawet kiedy podróżuje się z dwójką małych dzieci i ich fotelikami.

Podróż

W podróż wybraliśmy się w cztery osoby. Dwójka dorosłych, zatroskanych rodziców oraz dwójka naszych pociech. Bagażnik w wersji sedan ma pojemność 500 l i jest bardzo foremny. Specjalnie przygotowany uchwyt do przewozu przewodu ładującego silnik elektryczny pozwala zapakować wózek, dwie torby zabawek i drobną saszetkę z rzeczami rodziców. Przestrzeń, jaką dysponują pasażerowie – czy to z przodu, czy na tylnej kanapie – zapewnia olbrzymi komfort i swobodę ruchów czy to nadpobudliwym dzieciom, czy próbującej ich opanować mamie.

Kiedy już cała rodzina w komplecie, dzieci bezpiecznie zapięte w fotelikach, mama wypiła melisę – można ruszać w podróż. Pierwsze skrzyżowanie w mieście i od razu trzeba dynamicznie włączyć się do ruchu. Zdecydowane wciśnięcie pedału gazu sprawiło, że kierującemu tacie zaświeciła się lampka ekscytacji. To w jak liniowy sposób rozpędza się pojazd – niezależnie czy startuje, czy ma już na liczniku więcej kilometrów robi – niesamowite wrażenie. Pojazd płynnie nabiera prędkości, nie ma żadnego problemu z elastycznością. Skrzynia biegów idealnie dobiera przełożenia w zależności od wybranego trybu jazdy – AWD, Pure, Hybrid, Indywidual, Power. Po kilkunastu kilometrach przyznam, że zmiana następowała tylko między trybami Hybrid (trybem określanym przez Volvo jako codziennym – gdzie silnik spalinowy i elektryczny współpracują ze sobą w celu optymalizacji stosunku mocy do zużycia paliwa) oraz Power (gdzie znaczenie ma już tylko moc). W trybie Power i przy pełnym naładowaniu baterii pojazd dysponuje łączną mocą 390 KM, co czyni z tego 2-tonowego kolosa istny pocisk. Przyśpieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje w trybie POWER jedyne 5,1s. Prędkość maksymalna to 250 km/h, w przypadku mojego modelu ograniczona jednak elektronicznie do 180 km/h. Testowany egzemplarz, w wersji Inscription wraz z dodatkowym wyposażeniem, to koszt prawie 386 tys. Kiedy popatrzyłem na cenniki konkurentów z Niemiec – jestem pełen uznania dla szwedzkiej marki, która pozwala stać się użytkownikiem pojazdu Premium przez duże P w tak konkurencyjnej cenie.

Kto testował: Piotr Grabiec

Co: Volvo S90

Gdzie: Wrocław

Kiedy: 10.08.2021

Ile: 300km

Przeczytaj również
Popularne