Po setkach kilometrów Toyotą Highlander czwartej generacji dziwimy się, dlaczego dopiero teraz producent zdecydował się na wprowadzenie tego modelu na rynek europejski. To świetny, komfortowy SUV, który z powodzeniem może podbierać klientów zainteresowanych dotąd modelami terenowo-rekreacyjnymi nawet segmentu premium.
Duże SUV-y Toyoty są oferowane pod nazwą Highlander od 2000 roku. Opracowano je z myślą głównie o rynku Stanów Zjednoczonych, który to wchłania rokrocznie ponad 200 tys. tych samochodów. Nie dziwi więc, że tam jest on produkowany. W zakładzie w Princeton w stanie Indiana razem z nim powstaje van Sienna oraz SUV Sequoia. Prezentowana czwarta generacja Highlandera zadebiutowała za oceanem w 2019 roku. Na rynku polskim jest oferowany wyłącznie 2,5-litrowy wariant hybrydowy i to tylko w wersji 7-miejscowej. Poza Europą Highlander jest również dostępny z silnikiem benzynowym V6 o mocy 299 KM. Za oceanem taki wariant stanowi 3/4 sprzedaży.
Pięciometrowy Highlander powstał na bazie tej samej płyty podłogowej GA-K, jaką znajdziemy w mniejszym RAV4 oraz Camry. Rozstaw osi jest jednak 16 cm większy niż w RAV4. Do tego Highlander jest od niego prawie o 37 cm dłuższy dłuższy i prawie 400 kg cięższy. W europejskiej gamie Toyoty wyżej od Highlandera pozycjonowany jest Land Cruiser. Jest on jednak krótszy i węższy od premierowego SUV-a, choć wyraźnie wyższy.
Stonowanej sylwetce Highlandera nie brakuje elegancji, i pod tym względem prezentuje się nawet lepiej niż RAV4. Wygląda też proporcjonalnie, a dzięki dużym 20-calowym felgom aluminiowym wygląda na mniejszego niż jest w istocie. Wnętrze oferuje funkcjonalność typową dla aut amerykańskich, wskazują na to liczne i obszerne schowki, w tym potężny schowek w podłokietniku. Deska rozdzielcza Highlandera nie wyznacza trendów motoryzacyjnej mody, ale łatwo się tu odnajdziemy. Jakości montażu nic nie można zarzucić, choć np. błyszczące tworzywa szybko się palcują. We wgłębieniu pod środkową konsolą możemy znaleźć bezprzewodową ładowarkę. Przed dźwignią zmiany przekładni e-CVT znajdziemy bardzo praktyczne przyciski wyboru trybu jazdy. Auto Hold oraz EV. Ten ostatni służy do wymuszenia jazdy wyłącznie w trybie elektrycznym na odległość do kilku kilometrów.
Highlander to poważny konkurent dla modeli koreańskich, ale również dla wszystkich zbliżonych wielkością SUV-ów marek premium. Może nie jest tak dobrze wykończony jak one, ale na pewno jest równie komfortowy i praktyczny. A do tego wyraźnie tańszy.
Istotną zaletą Highlandera jest przyzwoita obszerność wnętrza. Aby poczuć się jak w SUV-ie segmentu Premium powinniśmy zamówić wyższą wersję Executive (ceny od 267 900 zł). Wówczas na pokładzie pojawią się m.in. podgrzewane skrajne fotele w drugim rzędzie, wentylowane fotele przednie, sterowany elektrycznie dach panoramiczny, monitor panoramiczny z systemem kamer 360 stopni, wyświetlacz projekcyjny HUD na przedniej szybie, lepsze audio JBL, system multimedialny z ekranem dotykowym 12,3 cala i nawigacją. Ekran ten jest najbardziej czytelny i najszybszy ze wszystkich, jakie dane nam było doświadczać w modelach Toyoty. Czekamy zatem, aż zawędruje do innych modeli. Skórzana tapicerka i trójstrefowa klimatyzacja są standardem nawet w podstawowej wersji Prestige. Samochód pozwala na przewóz siedmiu pasażerów.
Drugi rząd foteli możemy niezależnie przesuwać i pochylać. Co istotne, w trzecim rzędzie w miarę wygodnie mogą podróżować nie tylko dzieci. Trzeba tylko nieco przesunąć fotele drugiego rzędu do przodu, aby nie zabrakło im miejsca na nogi. Przy komplecie pasażerów, rzecz jasna, bagażnik ma skromną pojemność 332 litrów, ale po złożeniu wszystkich foteli pojemność rośnie sześciokrotnie.
Napęd Highlandera jest również spokrewniony z tym, jaki znajdziemy pod maską RAV4. Oferuje jednak większą moc, ale biorąc pod uwagę większą masę nowości Toyoty, osiągi są porównywalne. Sercem Toyoty jest napęd hybrydowy składający się z 2,5-litrowego, czterocylindrowego silnika benzynowego o mocy 190 KM oraz Dwóch z przodu i jednego z tyłu. Pierwszy, znajdujący się z przodu, ma moc 134 kW (182 KM). Drugi, zamontowany z tyłu, oferuje moc 40 kW (54 KM) i napędza oś tylną. Samochód ma więc napęd na cztery koła, ale bez dodatkowych mechanizmów napędowych w podwoziu. Wspólnie silniki Highlandera generują moc 248 KM i rozpędzają pojazd od 0 do 100 km/h w 8,3 s. Napęd jest przenoszony poprzez przekładnię bezstopniową e-CVT. Kierowca ma do wyboru tryby jazdy: Eco, Normal i Sport, które wpływają na reakcję układu napędowego i siłę wspomagania kierownicy. Nie mają natomiast wpływu na twardość amortyzatorów.
Highlander dedykowany jest do spokojnej i płynnej jazdy. W tych warunkach uraczy nas niskim hałasem, a gdy w sposób nieodczuwalny załączy się silnik elektryczny kojącą wręcz ciszą. W razie potrzeby kierowca może liczyć na niezłe osiągi, choć okupione charakterystycznym wyciem podczas rozpędzania. Szybka podróż autostradami nie będzie w Highlanderze męcząca, bo jak osiągniemy założoną prędkość, jednostka napędowa staje się znacznie cichsza. Ruszanie, choć przez krótki moment, odbywa się przy wykorzystaniu silnika elektrycznego, co jest cenną zaletą napędów hybrydowych. Nie dość, że w chwili naciśnięcia pedału gazu dysponujemy przyzwoitym momentem obrotowym, to jeszcze jednostka spalinowa nie jest obciążona. To wpływa korzystnie na jej trwałość, ale też zużycie paliwa. Trudno znaleźć na rynku drugi tak duży SUV, którego realne zużycie paliwa w mieście nie będzie przekraczać ośmiu litrów na sto kilometrów. Hybrydowy Highlander jest także alternatywą dla SUV-ów z dieslami pod maską. I to nie tylko ze względu na niewielkie zużycie paliwa, które przy 120 km/h nie przekroczy 8,5 l/100 km, ale też wysoki komfort jazdy w dłuższych trasach. To właśnie w takich podróżach Highlander sprawdzi się najlepiej. Dodajmy, że SUV ten może ciągnąć przyczepę hamowaną o masie dwóch ton. Mimo rozmiarów nowy SUV Toyoty okazuje się całkiem zwinny i poręczny w codziennym użytkowaniu również w mieście. Wymiary nie są tak odczuwalne jak np. Fordzie Explorer, a z pomocą przychodzi nam cały zestaw sprawnie działających systemów asystujących i kamer. To, co wyróżnia Highlandera, to komfort resorowania i duży skok zawieszenia. Bez dodatkowych wstrząsów przejedziemy więc zarówno większe pofałdowania na bezdrożach, jak też krótkie poprzeczne nierówności. Każdy Highlander wyposażony jest w rozbudowany zestaw systemów bezpieczeństwa Toyota SafetySense, w skład którego wchodzą aktywny tempomat z systemem aktywnego hamowania rozpoznającego nie tylko większe przedmioty i pieszych, ale także zwalniający pojazd przed zbliżającym się zakrętem. Takie rozwiązania jak automatyczne światła drogowe, układ ostrzegania o niezamierzonej zmianie pasa ruchu z funkcją powrotu na zadany tor jazdy czy funkcja rozpoznawania znaków drogowych to właściwie oczywistość.
Samochód najlepiej czuje się podczas jazdy ze stałą prędkością ok. 90 km/h. Wówczas zużycie paliwa niewiele przekroczy siedem litrów na setkę, co brzmi zupełnie nieprawdopodobnie, jeśli przypomnimy sobie, że mamy do czynienia z niemal pięciometrowym SUV-em.
Solidne wyposażenie standardowe znajdziemy na pokładzie wersji podstawowej Prestige (ceny od 232 tys. zł), ale za niecałe 270 tys. złotych mamy już samochód kompletny. Cenę możemy obniżyć, korzystając z ekobonusu 7,3% dla wersji hybrydowych. Korzystając z leasingu SmartPlan, możemy użytkować tego SUV-a za kwotę 2546 zł netto miesięcznie, przy 10% wpłaty wstępnej, trzyletnim okresie leasingu i limicie przebiegu 20 tys. km rocznie. Podstawową konkurencję dla Highlandera stanowią 7-osobowy Hyundai Santa Fe oraz Kia Sorento. Są one tańsze, ale też nieco mniejsze, a w dodatku pod ich maskami pracują bardziej wysilone jednostki napędowe. Z drugiej strony, Koreańczycy oferują szerszy wybór wersji. Poza hybrydami znajdziemy w ich gamie hybrydy plug-in oraz diesle. Inne podobnej wielkości modele, na przykład Volvo XC90 oraz Ford Explorer, są już zdecydowanie droższe.
Highlander ma cztery ważne atuty, dzięki którym plan sprzedaży tysiąca egzemplarzy w tym roku jest realny do osiągnięcia. Debiutuje w segmencie dużych SUV-ów, których popularność konsekwentnie rośnie, jest nieźle wyceniony na tle konkurencji, będzie korzystał z dobrego wizerunku marki w Polsce oraz budzącego równie duże zaufanie napędu hybrydowego.
Toyota Highlander |
|
Długość/szerokość/wysokość/rozstaw osi w cm |
4966/1930/1755/2850 |
Pojemność bagażnika w l |
332/1909 |
Masa własna/dopuszczalna w kg |
2015–2130/2120 |
Średnica zawracania między krawęźnikami w m |
11,4 |
Silnik |
2.5 Hybrid o mocy 248 KM |
Max. moment obr. w Nm przy obr./min. |
239/4300-4500 |
Przyśpieszenie 0-100 km/h w s |
8,3 |
Prędkość maksymalna w km/h |
180 |
Zużycie paliwa na 100 km w l (miasto/trasa 90 km/h/droga ekspresowa 120 km/h/autostrada 140 km/h) |
7,8/7,3/8,4/10,7 |
Wartość RV po 3 l/90 tys. km wg Info-Ekspert |
56,7 |
Cena wersji podstawowej Prestige |
231 900 |
Cena wersji testowanej w zł |
267 900 |
Kto testował: Przeysław Dobrosławski
Co: Toyota Highlander 2.5 HybridExecutive AWD-i
Gdzie: Warszawa
Kiedy: 6–9.02.2021
Ile: 500 km
Praktyczne i obszerne wnętrze, sprawny i bardzo oszczędny napęd hybrydowy, rozsądne pozycjonowanie cenowe, kompletne wyposażenie, komfortowe zawieszenie, pewne działanie systemów asystujących.
Dość ograniczona liczba wariantów, śliski wieniec kierownicy, ograniczone możliwości konfiguracji w porównaniu z konkurencją.