Szkolenie doskonalące technikę jazdy to proces, nie program komputerowy, który raz zainstalowany będzie działał przez długie lata. Im więcej czasu oraz skupienia poświęcimy na ćwiczenia praktyczne, tym lepszy efekt będzie czekał na końcu długiej drogi naszego rozwoju. Nie oznacza to jednak, że wielodniowe szkolenia będą panaceum na problemy z opanowaniem samochodu w sytuacji awaryjnej. Szkolenie doskonalące technikę jazdy to proces, nie program komputerowy, który raz zainstalowany będzie działał przez długie lata. Im więcej czasu oraz skupienia poświęcimy na ćwiczenia praktyczne, tym lepszy efekt będzie czekał na końcu długiej drogi naszego rozwoju. Nie oznacza to jednak, że wielodniowe szkolenia będą panaceum na problemy z opanowaniem samochodu w sytuacji awaryjnej. Podstawą efektu jest odpowiednie nastawienie oraz świadomość procesu, na początku którego stajemy. Nawet jednorazowe szkolenie przyniesie pożądany efekt, jeśli po jego zakończeniu nie zamkniemy księgi z wiedzą jaką otrzymaliśmy podczas kursu. Jeśli wyjeżdżając z zajęć nasza postawa przypomina słynną studencką zasadę 3xZ - Zakuć, Zdać, Zapomnieć, to szkoda czasu oraz pieniędzy wydanych przez firmę. Podczas jednorazowego szkolenia otrzymujemy dużą dawkę wiedzy i doświadczeń. Pod okiem instruktorów zaczynamy wykonywać poprawnie poszczególne element, zgodnie ze sztuką techniki bezpiecznej jazdy. Proces polega na tym, aby po zakończeniu zajęć jeździć świadomie, poświęcając choć 15-20 minut dziennie na wypracowanie odpowiedniej „pamięci ruchowej”. To ona odpowiada za nasze reakcje w sytuacji awaryjnej. Mam ćwiczyć na drodze?! Oczywiście! Popracować nad pracą rąk na kierownicy podczas codziennej jazdy do pracy, właściwym torem jazdy wybierając się na weekend z rodziną, czy koordynację pracy rąk i nóg wybierając się na zakupy. Jeśli będziemy to robić sumiennie, nikt z pasażerów i innych użytkowników drogi nie będzie nawet świadom naszych ćwiczeń. Trening to nie szaleńcza jazda czy duże prędkości. Chodzi o świadome prowadzenie i „słuchanie” samochodu. Tego, jak reaguje na nasze polecenia. Po dobrym szkoleniu dysponujemy sporym potencjale. Wszystko zależy od tego, co z tą wiedzą zrobimy. Jednorazowe zajęcia przynoszą jeszcze jeden, bardzo istotny pozytyw. W bardzo bezpiecznych warunkach, lecz w sposób brutalny zderzając się z fizyką, pozwalają doskonale zweryfikować nasze własne pojmowanie tego, jak dobry jestem za kółkiem. „A wydawało mi się, że jestem dobrym kierowcą”. To słowa, które słyszymy niemal codziennie po zakończeniu szkolenia. Ćwiczenia praktyczne oprócz wypracowania odpowiednich odruchów, zahaczają także o sferę psychologii w prowadzeniu samochodu. Odpowiadając na pytanie - tak, jednorazowe szkolenie przynosi efekt. W zależności m.in. od wspomnianego podejścia i sumienności uczestnika, efekt ten może być większy lub mniejszy. Oczywiście najlepsze efekty przyniosą zaawansowane programy nazywane przeze mnie ścieżkami rozwoju. Zakładają one sprzężenie zwrotne, cykliczne ponawianie ćwiczeń w ośrodku szkoleniowym i stały nadzór nad postępami poszczególnych kierowców. Na zakończenie pamiętajmy o jednym, sprzedać można wszystko. Nie wszystko przyniesie jednak oczekiwany skutek. Kilkudniowe szkolenia oprócz niewątpliwej integracji zespołu mogą mieć gorsze skutki, niż jednodniowe zajęcia na torze dla odpowiednio zmotywowanej grupy. Człowiek nie jest w stanie przyjąć jednorazowo zbyt dużej ilości informacji, o ich wcieleniu w życie już nie wspominając. Lepszym rozwiązaniem jest okresowe doskonalenie techniki jazdy na kolejnych kursach praktycznych. Do zobaczenia na torze! Janusz Dudek, instruktor Szkoły Jazdy Subaru