Jeszcze dobrze nie wystartowała, a niebawem może trafić na śmietnik historii. Lancia, ale też kilka innych nierentownych marek może przestać istnieć. Podczas publikacji wyników finansowych, Carlos Tavares szef koncernu Stellantis jasno stwierdził, że dla niego liczy się tylko rentowność.
Podczas konferencji, na której Stellantis pochwalił się wynikami za pierwsze półrocze, Tavares zapowiedział, że nie zawaha się, by zrezygnować z marek, które nie przynoszą zysków. A w portfolio koncernu liczącego 14 samochodowych marek, jest ich kilka. Zdaniem analityków zagrożone są Maserati, DS. i Lancia, która dopiero, co zaprezentowała nową wersję Ypsilon.
Wyniki Stellantis nie są zadowalające. Przychody netto w wysokości 85 mld euro to spadek o 14 proc. w porównaniu z pierwszym półroczem 2023 r. Zysk netto w wysokości 5,6 mld euro to spadek aż o 48 proc. Marża operacyjna spadła poniżej 10 proc., znacznie niżej niż przewidywano.
Powodów jest wiele. Jak twierdzi Stellantis to niższy wolumen sprzedaży i mix produktów oraz ujemne efekty kursów walutowych, oraz koszty wprowadzonej już restrukturyzacji. Warto jednak zwrócić uwagę, że Tavares od dłuższego czasu prowadzi politykę optymalizacji kosztów, która jak się dzisiaj okazuje, nie przynosi efektów. A może wręcz przeciwnie?
Jeśli nie przynoszą zysku, zamkniemy je. Nie możemy sobie pozwolić na marki, które nie przynoszą zysku – powiedział podczas konferencji Tavares.
To w zasadzie nić dziwnego, bo obejmując stery jednego z większych koncernów motoryzacyjnych świata, jasno zadeklarował, że każdej marce daje takie same szanse. Być może teraz przyszedł czas powiedzieć, sprawdzam.
W gronie marek, które w koncernie radzą sobie najgorzej, jest Maserati, DS. i Lancia. Tajemnicą jednak nie jest, że pozostałe także notują spadki sprzedaży. Przynajmniej w Europie, a Tavares znacznie przychylniejszym okiem patrzy na chińskich producentów, wprowadzając ich na europejski rynek (spółka joint-venture z chińskim Leapmotor i wyłączne prawa do sprzedaży oraz produkcji aut poza chinami).
Sporym problemem jest także utrata tożsamości wielu marek zgromadzonych pod jednymi skrzydłami powstałymi po połączeniu w 2019 roku FCA i PSA. No, bo czym mają się różnić od siebie budowane na tych samych platformach z wykorzystaniem tych samych technologii i komponentów auta marki Opel, Peugeot, Fiat, Jeep, Vauxhall, Citroen, Abarth, Chrysler, Dodge, Ram, Alfa Romeo, DS. i Lancia? Tego Tavares nie tłumaczył, zapowiedział jednak kolejne cięcie kosztów.
Gdyby jeszcze taki model produkcji prowadził do obniżenia kosztów, klienci z pewnością by to zauważyli i docenili. Jednak auta Stellantisa wcale nie są dzięki temu znacznie tańsze.
Podczas konferencji zapowiedziano jednak, że już niebawem pojawią się nowe modele. Z 20 premier zaplanowanych na ten rok, 10 weszło już do produkcji. Rynek przynajmniej ten w Europie czeka jednak na nowe Fiaty. Czy to będą modele, z których Fiat słynie?
Małe, zgrabne i konkurencyjne cenowo? Jak wynika z zapowiedzi i z tym może być kłopot. Bo nowa rodzina Grand Pandy to raczej mocno kontrowersyjne projekty. Więcej o nich pisaliśmy TUTAJ. Na szczęście w zapowiedziach jest także Fiat 600 w wersji spalinowej, o której wcześniej koncern nawet nie myślał.
Do 2026 roku koncern zapowiedział także 13 nowych modeli dla trzech różnych regionów świata. Jednak i tutaj do ich budowy wykorzystana zostanie jedna i ta sama platforma.