Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Trends

Wydłużanie życia pojazdów flotowych – wyzwania i rozwiązania

Ciekawią mnie, czy Wasze spostrzeżenia o obecnej sytuacji będą podobne do moich, które przedstawię w poniższym materiale. W jednym prawie na pewno się ze mną zgodzicie: ostatnie 3–4 lata były mocno zaskakujące dla całej branży.

Kto mógł przewidzieć, że tak trudno będzie kupić auto, nawet mając pieniądze? Że w indywidualnych przypadkach klient zapłaci cenę wyższą od detalicznej w zamian za luksus dostępności. Oczywiście sytuacja nie dotyczy tylko naszej branży. Czytałem, że podobne mechanizmy zadziałały w branży dóbr luksusowych. Za zegarki, których marki są znane i pożądane, płaciło się 110… 120% wartości sprzedaży detalicznej, żeby przyśpieszyć odbiór. Konsumpcjonizm w połączeniu z serią nieoczekiwanych wydarzeń znacząco zmienił rolę sprzedawcy z kupującym.

Powrót do przeszłości

Galopująca inflacja dla niektórych to powrót do przeszłości. Dla mnie zawodowo była to konieczność odnalezienia się w nowym świecie. Od nowa nauczyłem się liczyć i w pracy, i w życiu osobistym. Przed inflacją myślałem, że troszkę lepiej radzę sobie z matematyką.
Zawodowo wróciłem też trochę do początków mojej pracy w Inter Cars, kiedy w firmie koledzy z działu technicznego dyskutowali o skomplikowanych naprawach – wymianach skrzyń, remontach silników – potem wymianach całych silników, bo naprawa przestała być rentowna.

Potem przyszedł okres skracania życia auta we flocie. Pojawiały się nawet dwuletnie kontrakty wynajmu, w których jedyne, co się wykonuje, to przeglądy, zwykle co 30 tysięcy km, więc raczej dwa w całym flotowym życiu pojazdu. W pewnym momencie grubsza naprawa stała się nieco egzotyczna.

Dziś wróciliśmy do pierwotnego zajęcia, czyli prawdziwego naprawiania aut. Sprzedaż tzw. „silnikówki” w Inter Cars rosła najbardziej dynamicznie i znowu nie rozumiem, o czym rozmawiają koledzy w firmowej kuchni.

Jako ciekawostkę mogę zdradzić, że średnia wartość naprawy w obsługiwanych przez nas autach od stycznia 2020 do września bieżącego roku wzrosła o prawie 60%. Powody są dwa: wzrost cen oraz zmiana struktury napraw.

Tytuł mojej prezentacji, którą przedstawiłem na konferencji w Białce Tatrzańskiej, brzmiał: Zapobiegać, czy leczyć? i bezpośrednio kojarzy się z tematyką medyczną. Nie chcę oczywiście urazić żadnej grupy zawodowej, ale odkąd pracuję w branży serwisu flot, zauważyłem wiele podobieństw.

Można powiedzieć, że leczymy auta… Choroby mogą być proste do zdiagnozowania, jak przeziębienie, albo musimy zrobić szereg badań, żeby stwierdzić przyczynę objawów. Czasami, co chyba najtrudniejsze… działać metodą prób, eliminując możliwe przyczyny. Podobnie jak lekarze musimy aktualizować wiedzę na temat nowych chorób.

Czasami choroby zaczynają występować w większej częstotliwości, co powoduje małe epidemie, o tym za chwilę. Pandemii na szczęście nie mamy, ale brakuje narządów do przeszczepiania. Dla odmiany mamy jednak części zamienne. Oryginalne, aftermarket, półka cenowa wysoka, niska, co kto sobie życzy. Prawdziwy luksus.

Ceny aut

Znacie Państwo dynamikę zmian cen pojazdów: im wyższa wersja wyposażenia, tym większa podwyżka ceny. W połączeniu z problemami z dostępnością aut, wycofaniem niektórych modeli z rynku znacznie ogranicza to wybór. Wpływa to mocno na oszacowanie optymalnego momentu wycofania auta z floty.

Czynników wpływających na wzrosty cen jest kilka. Oprócz oczywistych: inflacji i optymalizacji rentowności biznesu producentów, co jest w mojej ocenie wręcz naturalne w takim momencie na rynku, warto zauważyć, że auta są dziś dużo lepiej wyposażone.
Nowe systemy poprawiające bezpieczeństwo montowane obligatoryjnie, ale też elementy poprawiające komfort jazdy, które są bardziej niż oczekiwane przez użytkowników, spowodowały znaczny wzrost średniej wartości auta we flocie.

Dygresja: jak zaczynałem pracę jako handlowiec, jakieś 18 lat temu, dostałem Opla Combo z niedziałającą instalacją LPG, który palił ok. 14 litrów benzyny na 100 km i litr oleju na 1000 km, a zimą zdejmowałem rękawiczki po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów. Cieszyłem się jak dziecko. Nie mogłem mieć wymagań. Dziś standard pracy przedstawicieli handlowych znacznie się poprawił. Standard i bezpieczeństwo na szczęście dominują.

Czas życia pojazdu we flocie

Wydłużenie średniego wieku pojazdu w naszej obsłudze od 2019 roku również nabrało dynamiki. Idąca za tym zmiana struktury napraw to dla Was konieczność odświeżenia lub nabycia dodatkowej wiedzy z zakresu napraw, dla nas konieczność zwielokrotnienia szkoleń technicznych dla pracowników. Dwa lata temu zainicjowaliśmy powstanie Akademii Menedżera Floty – serii spotkań szkoleniowych on-line z tematyką dotyczącą TCO i wszystkiego, co otacza świat flot. Szybko okazało się, że bardzo duże zapotrzebowanie jest na fachową wiedzę techniczną. Podjęliśmy współpracę m.in. z producentami skrzyń i innych podzespołów. To właśnie tematy z zakresu techniki motoryzacyjnej cieszą się obecnie największym zainteresowaniem.

Wzrost awaryjności pojazdów

Pamiętacie zapewne głośne problemy z dostępnością półprzewodników, których produkcja była za bardzo skoncentrowana. Obronną ręką z sytuacji wyszły chyba tylko marki pochodzenia azjatyckiego, które miały swoje fabryki i zabezpieczone zapasy tych elementów. Zatrzymało to produkcję niektórych modeli, innych bardzo spowolniło.

W niektórych autach wróciliśmy do starszych rozwiązań, np. analogowych zegarów zamiast wyświetlaczy TFT. Co akurat jest barierą do przejścia, ale to łagodny przykład.
Przerwane łańcuchy dostaw dotyczyły wielu podzespołów. Krążyły legendy o wręcz niezliczonych sztukach pojazdów czekających na brakujące elementy. Prawie gotowych. W Inter Cars też odczuliśmy problemy z dostawami niektórych części. Menedżerowie kategorii produktowych walczyli o miejsce w magazynie, żeby zapewnić ciągłość sprzedaży.

Pojawiło się takie określenie, jak pojazdy popandemiczne, których awaryjność jest nieco większa. Oczywiście, nie mam na myśli ani żadnego konkretnego producenta, ani modelu auta. Może ktoś z Państwa się ze mną nie zgodzi, ale nasze obserwacje i statystyki potwierdzają istnienie takiej grupy aut.

Zresztą na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat wzrost awaryjności aut nie jest niczym nowym ani zaskoczeniem. W tym przypadku to kolejny skok statystyk i pik na wykresie.

Nowe technologie

Auta stają się coraz bardziej wygodne, coraz bardziej bezpieczne, do pewnego momentu nawet były coraz szybsze, ale to na szczęście mamy za sobą… Każda nowa funkcjonalność to nowa technologia albo ulepszenie poprzedniej, co niesie za sobą wiele następstw.
Cykliczny zaplanowany serwis czy naprawy są coraz bardziej wymagające. Wymagają dodatkowego osprzętu, oprogramowania, aktualizacji, dostępu do sieci. Wymagają też świeżej wiedzy u mechanika i dostępu do różnych baz wiedzy.
Podsumowując, te zadania stają się trudniejsze, bardziej czasochłonne, a co za tym idzie – bardziej kosztowne dla klientów.

Normy emisji

Wprowadzane kolejne normy emisji spalin wymagają montażu dodatkowych filtrów. Auta mają więcej niż jeden katalizator. Pojawiły się filtry mokre. Żebyście mnie Państwo dobrze zrozumieli – nie podważam sensu ograniczania emisji spalin ani jakichkolwiek rozsądnych działań pro eko. Jestem za! Opowiadam tylko o wpływie tych działań na budowę auta i łatwość naprawiania.

Trafiło do nas jakiś czas temu auto naszego klienta. Silnik Diesla, ale użytkowane na krótkich, miejskich trasach. Przebieg około 80 tys. km. Kolega prowadzący naprawę określił to jako zabity układ spalinowy. Dwa katalizatory do wymiany i jeszcze filtr. Koszt naprawy znacznie zburzył przyjęte założenia ekonomiczne.

Nie do końca rozumiem wprowadzenie tzw. filtrów mokrych. Na dużym obrazku może trochę prostolinijnie widzę to tak:
Ograniczyliśmy emisję tlenków azotu o 60% i cząstek stałych o 80%, budując nową sieć produkcji i dystrybucji płynu do filtrów. W Unii Europejskiej mamy 13 jednostek produkujących AdBlue oraz 50 mieszalni. Płyn potrzebuje specjalnych opakowań do transportu, bo jest korozyjny, dystrybutorów itp. Nie znalazłem danych o bilansie ekologicznym, więc nie twierdzę, że to się nie bilansuje. Może ktoś z Państwa ma wiedzę na ten temat.

Systemy bezpieczeństwa

Na ten temat nie podejmuję się nawet w jednym promilu podważać zasadność wprowadzania kolejnych systemów. Wszystko, co wpływa na nasze bezpieczeństwo, jest warte kosztu, zarówno montażu, jak i serwisu.

Więc znowu opowiadam tylko o skutkach i to tych negatywnych. Większość systemów bezpieczeństwa oparta jest stricte na elektronice, która bywa dość awaryjna i jest trudno naprawialna. Kalibracja radarów to kolejna umiejętność, którą musiały nabyć warsztaty. Musiały wyposażyć się w sprzęt i oprogramowanie. Ale ten temat jest chyba bezdyskusyjny. Chcemy być bardziej bezpieczni, akceptujemy dodatkowe koszty.

Klimatyzacja – nowy czynnik

Nowy czynnik klimatyzacji o tajemniczej nazwie R 134YF nie wpłynął w mojej ocenie na awaryjność. Wpłynął na ochronę środowiska i bardzo mocno podwyższył koszty serwisu układu klimatyzacji. Sam czynnik jest o ponad 200% droższy, do tego różnica w cenie usługi wynikająca z konieczności zakupu nowych urządzeń przez warsztaty na pewno spowodowała wiele zdziwienia po pierwszych kosztorysach po pojawieniu się nowego czynnika.

Układ klimatyzacji jest dość awaryjny. Nie występuje wśród czynności przebiegowych wymaganych przez producenta auta, ale warto pamiętać o jego częstotliwości. Serwis z odgrzybianiem i wymianą filtra ma też wpływ na zdrowie i samopoczucie użytkowników. Oni sami nie zawsze o tym pamiętają.

Obecnie bardzo znaczącym elementem TCO jest ubezpieczenie auta. Wzrost cen polis w ostatnim okresie jest ogromny. Rynek pracuje cały czas nad wdrożeniem rozwiązań, które przyniosą obniżki cen, ale to będzie długi proces.

Kto z Państwa ubezpieczał samochód w 2020 roku – wie, jakie zaskoczenie to było. O skokach cen nie muszę nikogo przekonywać. Słyszałem ostatnio o pomysłach uszczelnienia w tej branży i chyba zaczną się pojawiać pierwsze wyniki takiej działalności. Podobnie jak w przypadku klimatyzacji – oczekuję, że duża rola w optymalizacji kosztów przejęta zostanie przez floty.

 

Zakończenie

A teraz parę słów odnoszących się do podobieństw naszej branży do medycyny – przyjrzeliśmy się chyba wszystkim problemom i wyzwaniom związanym z wydłużeniem życia auta we flocie i staramy się dostosować nasze podejście tak, żeby pomóc klientom. I to właśnie dlatego poświęciliśmy tyle uwagi wydłużeniu życia pojazdów. Dłuższe życie oznacza nowe, trudniejsze do leczenia choroby. Dłuższe życie samochodu flotowego oznacza trudniejsze i droższe do leczenia naprawy. Trudniejsze choroby wymagają specjalistycznej wiedzy i profesjonalnych kompetencji u lekarza. Dokładnie to samo dotyczy samochodu i mechanika. Najlepszym sposobem leczenia jest zapobieganie wystąpieniu choroby. W samochodzie oznacza to naprawy prewencyjne. W leczeniu medycznym prewencja oznacza zdrowe odżywianie i ruch. W przypadku samochodów możemy mówić o właściwym utrzymaniu i prowadzeniu działań serwisowych z najwyższą starannością.

Wkrótce prawdopodobnie zobaczymy jeszcze większe komplikacje w zarządzaniu flotą. Musimy reagować na takie sytuacje, być z klientem/użytkownikiem na bieżąco. Podejście musi być proaktywne. W jaki sposób może pomóc Inter Cars Program Flotowy? Nasza rola to dźwignia umożliwiająca dostarczenie klientowi usług serwisowych na jak najwyższym poziomie, ułatwiająca rozliczenia i koncentrację na pracy operacyjnej.

Proszę też zwrócić uwagę, że nie mówię o eksternalizacji tzw. funkcji floty, a jedynie o jej profesjonalizacji. Dzisiejsze systemy i narzędzia pozwalają na przyspieszenie procesu serwisowego. Przykładowo, po udostępnieniu pojazdu w danej bazie po kilku minutach otrzymujemy informację o dostępności części i jej cenie.

Dla nas to jest przede wszystkim narzędzie do poprawy jakości obsługi. Warto, żeby każda wizyta w serwisie i jej koszt były dokładnie rozliczone. Mamy dużą nadzieję na to, że stała wymiana wiedzy pomiędzy nami przełoży się na konkretne działania na rynku, które pomogą jeszcze bardziej poprawić jakość usług, i wygeneruje dodatkowe oszczędności w zarządzaniu flotą.

Marcin Podleś
dyrektor handlowy działu floty Inter Cars Fleet Services

Przeczytaj również
Popularne