Hyundai Tucson przeszedł facelifting. I choć z zewnątrz zmienił się nieznacznie, a pod maską cały czas ma ten sam silnik spalinowy, to najważniejsze zmiany zauważyć można we wnętrzu auta. Czy suma drobnych zmian wyszła bestsellerowi na dobre?
Facelifting w przypadku Tucsona jest zdecydowanie kosmetyczny. Przynajmniej z zewnątrz. Z przodu auto nadal ma charakterystyczne światła układające się w skrzydła, ale zamiast 5 punktów świetlnych są cztery. Każdy jest większy niż dotąd, a dodatkowo w zależności od wersji, zmieniono technologię reflektorów z LED (23 punkty świetlne) na matrycową. Dwa z nich są teraz zintegrowane z kierunkowskazami, zatem nie ma osobnego „migacza”.
Zmianom poddano także grill, zderzaki i przetłoczenia boczne. Całość nabrała nieco bardziej nowoczesnego i muskularnego charakteru. Z tyłu z kolei zwiększono wycieraczkę, przez co powiększyła się oczyszczona powierzchnię tylnej szyby. W palecie lakierów pojawiło się aż siedem nowych kolorów oraz dwa nowe wzory felg.
Z ważniejszych nowości warto także wymienić możliwość szerszej aktualizacji systemu OTA (on-the-air), head-up, czyli wyświetlacz przezierny i cyfrowy kluczyk hyundai Digital Key 2. Nie zmieniły się jednak wymiary auta.
To, co jednak najważniejsze w nowym Tucsonie to całkowicie nowe wnętrze, które jest spójne z innymi modelami marki m.in. Koną i Ioniqiem 5.
Kierownica ma zupełnie inny wzór i zmienił się umieszczony na niej układ przycisków. Zmieniła się też deska rozdzielcza. Ekran zegarów i ekran środkowy znalazły się teraz na jednej wysokości, tworząc spójny pas lekko zakrzywiony w kierunku kierowcy.
Sterowanie automatyczną skrzynią biegów powędrowało do kierownicy. Wcześniej były to guziki w tunelu środkowym. Do sterowania klimatyzacji służą teraz dwa okrągłe pokrętła, zintegrowane z wyświetlaczami wybranej wartości temperatury. Wreszcie łatwiej można sterować klimatyzacją podczas jazdy.
Zmienił się także podłokietnik, kształt nawiewów i materiały wykończenia wnętrza. Sprawiają wrażenie lepszej jakości i są przyjemniejsze w dotyku. Przed pasażerem przedniego siedzenia wygospodarowano dodatkową półkę na drobiazgi. Przy ładowarce indukcyjnej zastosowano gniazda USB C.
Pod maską także bez istotnych zmian, choć drobnych nowości nie zabrakło. Podstawowym silnikiem nadal jest czterocylindrowe 1.6 l. z turbodoładowaniem (T-GDI), ale zamiast 150 lub 180 KM ma teraz 160 KM i to we wszystkich konfiguracjach.
Cennik otwiera wersja z manualną skrzynią biegów (6MT) w wersji wyposażenia Modern. Do wyboru mamy także miękką hybrydę z tym samym silnikiem spalinowym, ale już siedmiostopniową, dwusprzęgłową automatyczną skrzynię biegów. W wyższych wersjach wyposażenia Tucson mild-hybrid dostępny jest także z napędem na cztery koła, gdzie napęd tylnej osi jest dołączany.
Jeszcze wyżej w napędowej hierarchii Hyundaia jest hybrydowy Tucson (HEV) o mocy systemowej 215 zamiast 230 KM. I tutaj podobnie silnik spalinowy 1.6 l. ma mniejsza moc (160 KM), ale wzmocniono nieco silnik elektryczny (z 60 do 65 KM). Hybryda łączona jest zawsze z sześciostopniową, hydrokinetyczną skrzynią biegów dostępna z napędem FWD lub AWD.
W przypadku hybrydy plug-in, czyli ładowanej z gniazdka także moc systemowa spadła. Z 265 do 253. Wzrosła jednak moc silnika elektrycznego z 111 do 115 KM. Niewiele, ale wystarczyłoby zwiększyć nieco prędkość maksymalną w trybie jazdy bezemisyjnej i poprawić elastyczność w zakresie 60-100 km/h oraz 80-120 km/h. Na samym prądzie można też jeździć dłużej i częściej, czego efektem jest niższe o ok. litr spalanie. To sporo. Przy okazji w kabinie zrobiło się wyraźnie ciszej.
Przekonaliśmy się o tym podczas pierwszych jazd testowych zorganizowanych w dniu premiery na trasie z Warszawy pod Częstochowę i z powrotem.
Dlaczego Tucson jest dla Hyundaia tak ważny? Bo w Polsce model odpowiada za około 40 proc. całej sprzedaży. Rok temu, co czwarty klient w Polsce decydował się na hybrydę typu HEV. Po pięciu miesiącach tego roku hybrydy HEV stanowią już niemal 30 proc. sprzedaży Tucsona. Sam model także odnotował wzrost. Po pięciu miesiącach to auto odpowiada za 5476 rejestracji, co stanowi aż 43 proc. sprzedaży wszystkich modeli Hyundaia w Polsce w tym okresie.
Najtańsza wersja Hyundai Tucson kosztuje teraz 135 900 zł. Najdroższa to PHEV w wersji N Line za 240 900 zł.