Flagowiec Hyundaia

08 sierpnia 2012

Nie lada frajdę sprawił nam importer Hyundaia. Jako jedna z kilku redakcji w Polsce Fleet mógł przetestować model Equus – topową, nieoferowaną w Europie limuzynę koreańskiej marki. Identycznym samochodem, tylko w kolorze czarnym, był wożony Michel Platini podczas Mistrzostw Euro 2012. Topowa limuzyna Hyundaia została zaprezentowana po raz pierwszy w 2010 roku. Producent na razie nie zamierza oferować tego typu pojazdów w Europie, choć pojedyncze egzemplarze trafiają m.in. do koreańskich ambasad. Głównymi rynkami sprzedaży tego modelu są Korea Południowa, Stany Zjednoczone, Chiny oraz Rosja. Equus jest potężną limuzyną długości 516 cm z ponad 3-metrowym rozstawem osi. Producent nie zdecydował się na montaż na masce Equusa logo Hyundaia tylko specjalnie stworzonego dla Equusa znaku. Nowe logo znajdziemy również na kołach, kierownicy, ale na tylnej klapie już klasyczny owal Hyundaia. Być może koreański koncern pójdzie z czasem drogą japońskich marek i wprowadzi własną markę aut luksusowych jak Toyota promująca Lexusa czy Nissan z Infiniti. Mimo rozmiarów wnętrze jest 4-osobowe, ale wszystkie te osoby mają zapewnione iście królewskie warunku podróży. Pasażerowie z tyłu mogą korzystać z obracanego i składanego wyświetlacza LCD dla. W drugim rzędzie zamontowano dwa fotele o bardzo szerokim zakresie regulacji i np. możliwością elektrycznego podnoszenia podnóżków. Pasażerowie mogą korzystać z rozbudowanych funkcji masażu i sterować nimi przy pomocy specjalnego pilota. Ponadto wprost z tylnego fotela możmy przesuwać i pochylać oparcie pasażera z przodu oraz je składać. Sterowanie tymi funkcjami odbywa przyciskami umieszczonymi na konsoli między fotelami z tyłu. Tuż obok znajduje się specjalna lodówka, w której możemy przewieźć np. szampana. Gdyby pasażer chciał się zapoznać z instrukcją obsługi nie musi wertować książki. W samochodzie seryjnie dodawany jest iPad z jej multimedialną wersją. Pod maską Equusa pracuje 4,6-litrowa jednostka V8 o mocy 385 KM. Zapewnia ona maksymalny moment obrotowy 452 Nm przy 3500 obr./min. i przekazuje moc na tylne koła poprzez 6-biegową skrzynią automatyczną ZF. W praktyce nawet po niezbyt silnym wciśnięciu pedału gazu auto mocno wyrywa do przodu, jednak chwila wprawy i można nad drzemiącą pod maską mocą zapanować. Ta potężna limuzyna na osiągnięcie setki potrzebuje zaledwie 6,5 sekundy. Na uwagę zasługuje świetne wyciszenie pojazdu zarówno jednostki napędowej. Zawieszenie jest bardzo komfortowe, dzięki zastosowaniu zawieszenia pneumatycznego samochód wręcz przepływa przez nierówności nawierzchni. Kierowca może też wybrać tryb Sport utwardzający nieco nastawy zawieszenia. Podczas jazd testowych spalanie w warunkach miejskich wynosiło ok. 20 l na setkę. Tym samym na jednym baku nie przejedziemy nawet 400 km. W manewrach tą dużą limuzyną bardzo pomagają kamera przednia i tylna, których obraz prezentowany jest na środkowym wyświetlaczu. Kamera przednia przydaje się ponieważ w czasie jazdy miejskiej trudno jest ocenić długość maski. Hyundai Equus ma przyciągać nabywców nie tylko luksusowym wyposażeniem, ale i niespotykaną jakością obsługi, np. usługą door-to-door w zakresie przeglądów serwisowych, darmowym 5-letnim serwisem czy gwarancją wydłużoną do 10 lat. W Stanach Zjednoczonych podstawowy model Equusa kosztuje od ok. 60 tys. dolarów podczas gdy konkurencyjny Lexus LS od 67 600 dolarów a Mercedes klasy S – od 92 500 dolarów. Mimo atrakcyjnych cen plany sprzedażowe Hyundaia na tym rynku nie są wygórowane zakładając rokroczną sprzedaż na poziomie do 3 tys. egzemplarzy. W Polsce zarejestrowany jest jeden Hyundai Equus, którego właścicielem jest koreańska ambasada. PD