Ineos Fusilier. Elektrykiem w teren, ale nie każdy
Po Grenadierze i Quartermasterze przyszła pora na długo zapowiadaną terenówkę 4x4. Ineos Fusilier wygląda jak mała G klasa. Jest mniejszy, niż zapowiadano, a oprócz napędu czysto elektrycznego może mieć silnik spalinowy.
Ineos Fusilier to nie elektryczna wersja surowego i dzielnego Grenadiera. To kompletnie nowe auto, mniejsze, zbudowane na platformie deskorolkowej, jak nazywa to producent, a nie ramie, jednak równie mocne w terenie. Przynajmniej tak zapowiadają twórcy.
Nadwozie i podwozie wykonane jest ze stali a drzwi i pokrywa silnika z aluminium. Mimo to, auto przez spory zestaw akumulatorów będzie sporo ważyło. Do napędu wykorzystano dwie technologie. Fusilier może być całkowicie eklektyczny lub elektryczny wspierany silnikiem spalinowym w roli generatora prądu. Rozwianie znane, jako range extender ma nie tylko zwiększyć zasięg, ale sprawić, że klienci Fusiliera będą z większym spokojem patrzeć na możliwości samochodu.
Wodór jednak lepszy
Jak powiedział podczas premiery Sir Jim Ratcliffe, twórca i pomysłodawca marki, dwa rodzaje napędu Fusiliera to realna redukcja emisji dwutlenku węgla bez uszczerbku dla możliwości terenowych i osiągów na drodze, co było najważniejsze podczas konstruowania pojazdu. - Jesteśmy podekscytowani wprowadzeniem naszego elektrycznego 4X4 na rynek, ale w niektórych sytuacjach zauważyliśmy wyraźne ograniczenia tego napędu. Wierzymy, że dodanie do naszej oferty spalinowego generatora prądu zaoferuje naszym klientom niskoemisyjną jazdę bez niepokoju o zasięg, jakiego doświadczają obecnie kierowcy pojazdów elektrycznych – dodał Ratcliffe. To szczególnie istotne w samochodzie wyprawowym, którym na wzór Grenadiera jest mniejszy Fusilier.
Auto podobnie, jak poprzednie modele, opracowane zostało we współpracy z wiodącym w branży dostawcą motoryzacyjnym i słynącą z rozwiązań stosowanych w autach terenowych — firmą Magna. To właśnie Magna dostarcza wiele podzespołów, ale także służy za technologiczne wsparcie w marce Ineos. Jak na razie Ineos nie zdradza szczegółów technicznych Fusiliera. Zasięg to nadal tylko szacowane 450 km. Moc napędu, pojemność silnika spalinowego na razie nie są znane.
Można jedynie przypuszczać, że skoro chodziło o stworzenie dzielnego auta w terenie, na pokładzie znajdą się elementy, które stosowane są w większym i spalinowym Grenadierze, który od 2026 roku ma mieć także napęd wodorowy.
W końcu chodziło o stworzenie naprawdę bezkompromisowe auto nadające się do jazdy po bezdrożach nie tylko Europy, ale przede wszystkim Azji, Australii i Afryki. A jeśli tak, to w przypadku spalinowego Grenadiera silniki i skrzynie biegów pochodzą z BMW, hamulce to Brembo i Bosch, fotele Recaro, zawieszenie Bilstein i Eibach, a osie opracowano wspólnie z Carraro, która dostarcza podzespoły m.in. do ciągników rolniczych. Elementy odpowiedzialne za napęd na cztery koła (m.in. przeguby, wały napędowe) dostarcza z kolei Dana Incorporated, amerykański producent m.in. układów napędowych. Uruchamiane elektronicznie blokady przedniego i tylnego dyferencjału pochodzą z Eaton Industries, a dwubiegowa skrzynia rozdzielcza i centralny mechanizm różnicowym są marki Tremec.
Elektryczna terenówka
Wszystko to czyni z modelu Grenadier i Quartermaster, czyli jego wersji pick-up a teraz Fusilier, narzędzie idealne do jazdy w najtrudniejszym terenie. Każdy element został stworzony tutaj na potrzeby aut marki Ineos, nawet system inforozrywki Magna opracowała zgodnie z potrzebami i specyfikacją Ineosa i tylko ona potrafi wprowadzać do niego poprawki i aktualizacje.
Ineos Fusilier produkowany będzie w zakładach Magny w Grazu w Austrii. Cena nie jest jeszcze znana, jednak szacuje się, że elektryczny Fusilier kosztować będzie ok. 90 tys. funtów, czyli około 450 tys. zł. To około 10 tys. funtów więcej niż spalinowy Grenadier.
Auto dostępne będzie także w polskiej sieci sprzedaży.
Szanowni Państwo,