To ma być Alfa, która przyciągnie do salonów nowych klientów. Młodych, ale też z mniejszym portfelem. Bo Junior to Alfa Romeo stworzona od nowa. Sprawdziłem, czy „entry level” na poziomie 129 tys. to kusząca propozycja i ile Alfy zostało w 240-konnej odmianie Veloce.
Miała być Milano, została Juniorem. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ. Po zamieszaniu z nazwą modelu, nowy model Alfy Romeo wreszcie trafił do Polski. Nie tylko do cennika i na nasze drogi, ale także do „naszej” fabryki. Najmniejsza Alfa w gamie, produkowana jest w Tychach, na tej samej linii, co bliźniaczy Jeep Avenger i Fiat 600. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ. Powstała na tej samej platformie STLA Small, co stellantisowe dzieci o imieniu Peugeot e-2008 i Opel Mokka-e. Podobieństw, więc nie unikniemy.
Alfa wygląda jednak kompletnie inaczej. To mały crossover, który mierzy 417,3 cm długości, 178,1 cm szerokości i (w zależności od wersji) od 150,5 do 153,5 cm wysokości. Bagażnik ma od 400 do 1265 l. Auto wygląda zgrabnie. Szczególnie z przodu i z profilu. Najmniej atrakcyjny jest chyba wysoko zadarty tył, choć same światła potrafią zachwycić.
Nie zachwyca jednak Scudetto. Teraz czarne, jednokolorowe, zbyt schowane i mało wyraziste. A przecież to najbardziej charakterystyczny element samochodów włoskiej marki. Przedni wlot powietrza do tej pory przeważnie chromowany, w kształcie tarczy, sferycznego trójkąta powstał z ogromnych wlotów powietrza na potrzeby stosowanych w przedwojennych potężnych i długich silnikach rzędowych. Przez lata Scudetto się zmieniało, choć zawsze było. W Juniorze też jest, choć jakby go nie było.
Wnętrze Alfy Junior fragmentami przypomina Jeepa Avengera i Fiata 600. Trudno się dziwić. Ta sama platforma, te same rozwiązania, ten sam tunel środkowy i infoteinment. Są zegary zatopione w tubach, są okrągłe nawiewy, ale nie tak charakterystyczne, jak w innych modelach. Alfisti nie będą zadowoleni, ale to Alfa nie dla nich. Ta jest dla zupełnie nowych klientów.
Na szczęście pozostała najmocniejsza odmiana, czyli… Veloce. To też zmiana, bo przecież zawsze najmniejsze Alfy nosiły logo czterolistnej koniczyny i nazwę Quadrifoglio. Junior jak na razie na taką nie zasłużył. Być może, dlatego, że jest elektryczny. 280 KM i to wyłącznie na prądzie w wersji Elettrica musi, zatem wystarczyć.
Na papierze moc robi olbrzymie wrażenie. Na drodze już nieco mniejsze. Auto przyspiesza w 5,9 sekundy do setki, ale oddawanie mocy jest dość łagodne. Wdepnięcie pedału gazu do oporu nie wciska w fotel. Ciasny slalom na torze Driveland daje sporo frajdy, ale o sportowym charakterze prowadzenia nie ma mowy. A przecież w tej wersji mamy 20-calowe felgi, obniżone o 25 mm zawieszenie, wiesze tarcze hamulcowe z przodu (380 mm) inaczej zestrojony McPherson i Torsena, czyli mechanizm o ograniczonym tarciu na rzedniej osi i kilka „sportowych” akcentów we wnętrzu.
Nie często będziemy jednak zobaczyć Alfę Romeo Junior Elettrica Veloce na drodze. 215 tys. zł to sporo. Ale na szczęście są inne odmiany w tym także hybryda (136 KM), a być może pojawi się także tradycyjny napęd benzynowy.
Na drogi publiczne mieliśmy okazję wyjechać elektrykiem o mocy 156 KM z baterią o pojemności 54 kWh i deklarowanym zasięgiem do 410 km (WLTP). Tu zaskoczenie, bo auto zestrojone jest dość komfortowo. Fotele kubełkowe są wygodne, a zawieszenie pracuje chicho. Różnica między trybami też jest wyraźnie odczuwalna.
Eco prowadzi się zupełnie inaczej niż Dynamica i to dobrze, bo szybko można zmienić charakter auta. Niestety nie zmienia się sztywność zawieszenia.
Najsłabszym ogniwem najmniejszej Alfy jest jednak standard wykończenia. Plastiki są twarde i momentami nieprzyjemne w dotyku. Przeciętne, a przecież nie tego oczekujemy od Alfy. Warto to poprawić, bo przecież Alfa słynie z jakościowego wnętrza i detali. Widać, ze właśnie tutaj szukano największych oszczędności. Tym bardziej że włosi mają aspiracje, by podgryzać segmenty premium.
Jak powiedział nam Marek Kisz, dyrektor marki w Polsce, właśnie po to powstała najmniejsza Alfa. Alfa Romeo Junior została stworzona, aby przyciągnąć do marki młodszych klientów poszukujących ekskluzywnego, nietuzinkowego auta, którego zakup i codzienna eksploatacja nie zrujnują domowych budżetów. Junior ma, zatem zwiększyć świadomość marki. Jak się okazuje ok. 50 proc. sprzedaży to klienci indywidualni, dlatego importer nie będzie grał ratą, tylko tradycyjnie ceną.
Jak zatem wygląda cennik najmniejszej i najtańszej Alfy? Alfa Romeo Junior dostępna jest w wersjach Ibrida i Ibrida Speciale oraz trzech wersjach modelowych Elettrica: standardowej, topowej Speciale i najbardziej sportowej Veloce.
Ceny startują od 129 600 zł za wersję z napędem hybrydowym MHEV o mocy 136 KM i silnikiem spalinowym 1.2 l. Na wersję 4x4, oznaczoną Q4, trzeba jeszcze poczekać kilka miesięcy.
Elektryczna Elettrica 156 KM BEV startuje od 173 tys. zł, choć lepsze wyposażenie ma droższa o 10 tys. zł. wersji Speciale. Na szczycie drabinki jest odmiana Veloce wyceniona na 215 tys. zł.