W poszukiwaniu dogodnych warunków finansowania wcale nie trzeba opuszczać salonu samochodowego. Koncerny motoryzacyjne coraz częściej oferują bowiem możliwość załatwienia wszystkiego na miejscu. Przyjrzeliśmy się, na jakie warunki można liczyć i do kogo kierowane są poszczególne oferty.
Michał Torz
Metody finansowania zakupu samochodów ulegają coraz większemu uelastycznieniu. Przykładów nie trzeba długo szukać. Znamienne, że narzędzia, do niedawna dostępne jedynie dużym firmom, obecnie kierowane są także do mikroprzedsiębiorstw czy osób prywatnych. Tak jest chociażby z leasingiem czy wynajmem długoterminowym, który coraz częściej trafia pod przysłowiową strzechę. Auto możemy więc teraz zdobyć na wiele sposobów. Jakich? Wymieniać można długo. Do wyboru mamy tradycyjny zakup za gotówkę, leasing, wynajem długoterminowy, a także liczne oferty kredytowania. Co wybrać? To już zależy od przyjętej przez nas strategii.
Z kredytem od dealera
Do niedawna to właśnie kredyt był najpopularniejszą metodą pozyskiwania nowych samochodów. I ten trend powinien utrzymać się przez najbliższe lata. Przynajmniej jeśli chodzi o zakup dla prywatnych potrzeb, gdyż wśród firm bardziej liczy się optymalizacja finansów niż fakt posiadania auta na własność. Jeśli jednak zechcemy skorzystać z kredytu u producenta, to możemy wręcz przebierać w ofertach. Weźmy pod lupę tę, która została uznana za najlepszą według rankingu Comperia.pl (przyjęto w nim założenie, że klient poszukuje auta w cenie ok. 70 tysięcy złotych mając 15 tysięcy złotych wkładu własnego).
Chodzi o kredyt Smartplan oferowany przez Toyotę. Wyróżnia go niskie oprocentowanie wynoszące 5,99%. Oprócz tego miesięczna rata jest nawet o 40% niższa niż w tradycyjnych kredytach. Gdzie tkwi haczyk? W tym, że jest to produkt TCM (trade cycle management), czyli zarządzanie cyklem handlowym – jakkolwiek pokrętnie by to nie brzmiało, chodzi o doprowadzenie do regularnego zakupu nowego towaru. Stąd kredyt ten bardzo upodabnia się w niektórych założeniach do leasingu. Mamy do wyboru okres kredytowania na 36 lub 48 miesięcy, wymagany wkład własny to minimum 10% wartości auta, po ustalonym terminie dealer odkupi zaś od nas auto i zaoferuje nowy model. Według przedstawicieli Toyoty taki system zyskuje coraz większą sympatię u klientów: ‒ Widzimy, że klienci coraz częściej doceniają nowe rozwiązania finansowania zakupu samochodu, zwłaszcza innowacyjne finansowanie TCM typu Kredyt SMARTPLAN. Obserwujemy coraz większy udział tego typu produktów, zarówno w finansowaniu nowych, jak i używanych samochodów. Naszym celem jest sukcesywne zastępowanie standardowego kredytu samochodowego – finansowaniem typu TCM – mówi Bogdan Grzybowski, dyrektor ds. sprzedaży i członek zarządu w Toyota Bank Polska S.A.
Auto w kredycie czy... abonamencie?
Koncerny motoryzacyjne oferują tak szeroki zakres metod finansowania zakupu auta, że każdy może znaleźć coś dla siebie. Atrakcyjne warunki zakupu (bądź użytkowania, gdyż do tego sprowadza się idea wynajmu długoterminowego) zapewniają być może mniejsze zyski niż sprzedaż analogicznych usług przez banki. W efekcie rośnie jednak sprzedaż samochodów, co jest przecież głównym elementem działalności motoryzacyjnych gigantów. Czy kogokolwiek zdziwi zatem, że metody finansowania floty są coraz bardziej upraszczane?
Dobry przykład pokazuje Hyundai, który oferuje samochody w abonamencie. Co ma wspólnego użytkowanie auta koreańskiego producenta z abonamentem telefonicznym? Można się zdziwić, ale bardzo wiele. Co ciekawe, nowego Hyundaia można w tym systemie użytkować nawet krócej niż trwa tradycyjna umowa z operatorem sieci telefonicznej. Auto w abonamencie trafi do nas bowiem już na 9 miesięcy. Co jeszcze otrzymamy w ramach comiesięcznej opłaty? To, co w wynajmie długoterminowym, czyli serwis, wymianę opon, a nawet ubezpieczenie.
‒ Abonament na samochód to prawdziwie innowacyjne rozwiązanie. Ta oferta wpisuje się całkowicie w politykę marki Hyundai, zgodnie z którą chcemy wyprzedzać oczekiwania naszych klientów. Tym razem wychodzimy naprzeciw tym kierowcom, którzy indywidualnie lub prowadząc własną działalność gospodarczą chcą użytkować nowy samochód, nie martwiąc się na przykład o serwis czy ubezpieczenie auta – tłumaczy Tomasz Sumelka, dyrektor sprzedaży Hyundai Motor Poland.
Jak propozycja Hyundaia prezentuje się w liczbach? W ofercie znaleźć można modele i20, i30, i40 oraz Tucsona. Za miesiąc użytkowania zapłacimy najmniej 699 złotych, w przypadku najdroższych modeli natomiast 2199 złotych. Po okresie trwania abonamentu odsprzedaż używanego auta staje się już zmartwieniem dealera. Klient może natomiast rozejrzeć się za nowym modelem na okres trwania kolejnej umowy.
Wynajem długoterminowy dla ludu
Volkswagen powstał, aby – jak sama nazwa wskazuje – dostarczyć auta dla ludu. Podobna idea przyświeca najwyraźniej należącej do niemieckiego koncernu Škodzie, która oferuje ciekawe rozwiązania finansowe. Są one kolejnym przykładem ogólnoświatowego trendu, według którego rozwiązania kredytowe, dawniej dostępne dla firm, są oferowane także zwykłym klientom i właścicielom małych firm. Ze względu na obowiązujące ramy prawne najwięcej korzysta z tego nadal klient biznesowy. Wszak miesięczna rata to koszty, które można uwzględnić w rozliczeniach z fiskusem. Czy oznacza to, że jedynie firmy będą korzystać z atrakcyjnych propozycji koncernów?
Oferowany przez Škodę Kredyt Niskich Rat można zobrazować za pomocą konkretnej liczby – 472 złote. Tyle zapłacimy miesięcznej raty za Škodę Fabię z silnikiem 1,2 TSI wartej 52 630 złotych. Symulacja dotyczy auta w wersji wyposażenia JOY, z wkładem własnym wynoszącym 10% wartości, czyli około 5200 złotych. W pakiecie otrzymamy samochód z pakietem ubezpieczeniowym AC i OC i rocznym limitem wynoszącym 20 tysięcy kilometrów, czyli całkiem sporo, choć ocena zależy od wykonywanej działalności.
Škoda także stawia jednak na elastyczność. Wpłata własna może wynosić zarówno wspomnianych dziesięć, ale także zero lub trzydzieści procent wartości samochodu. Okres trwania kontraktu waha się z kolei od trzech do czterech lat. Spore pole do manewru mamy też po wygaśnięciu umowy, kiedy to albo oddajemy auto do salonu, albo też zachować go. Wtedy jednak konieczna będzie spłata reszty wartości pojazdu. Tu także przewidziano elastyczne rozwiązania – spłatę można wszak sfinansować za pomocą atrakcyjnego kredytu.
Kto obawia się konkurencji?
Wybór modelu, finansowanie, ubezpieczenie, serwis, a to wszystko w ramach jednego salonu dealerskiego? Czy taka sytuacja nie jest przypadkiem koszmarem dla tradycyjnych banków i towarzystw leasingowych? I tak, i nie. Konkurencja wśród instytucji finansowych jest i tak na tyle duża, że pojawienie się tego typu ofert nie stanowi zagrożenia dla firm o ugruntowanych pozycjach na rynku. Inną sprawą jest natomiast, że to właśnie firmy leasingowe stają się często partnerami koncernów motoryzacyjnych.