Warszawski importer samochodów BAH (British Automotive Holding) od 2020 roku nie będzie już sprzedawał Jaguarów, Land Roverów i Range Roverów. Po 15 latach przykładnej współpracy z Jaguar Land Rover Automotive PLC, ten rezygnuje ze współpracy. W ostatnich latach podobną sytuacja wydarzyła się z firmami Kulczyk Tradex oraz Iberia Motor Company, które pośredniczyły w sprzedaży takich marek jak Audi, Skoda, Volkswagen, Porsche oraz Seat.
Jaguar Land Rover Limited wypowiedziało w niedzielę 5 sierpnia umowę importerską z British Automotive Polska. To spółka, która wchodzi w skład grupy kapitałowej British Automotive Holding notowanej na warszawskiej giełdzie. Akcjonariusze BAH zareagowali panicznie. Kurs akcji spadł przez moment o nawet 59 proc. do 2,43 zł. Tak niskiego kursu nie widziano w historii notowań spółki na giełdzie.
Notowania BAH w ostatnim tygodniu
Umowa trwała od 15 lat i jeszcze w maju 2016 r. została odnowiona. Niedawno w raporcie rocznym zarząd BAH pisał, że nie widzi zagrożenia wypowiedzenia umowy. Chwalił się „unikalnym know-how na polskim rynku”. Okazało się, że Brytyjczycy mają inny punkt widzenia.
- Jesteśmy zszokowani decyzją Jaguar Land Rover Ltd. Będąc jednym z najdynamiczniej rozwijających się dystrybutorów Jaguar Land Rover w Europie oczekiwaliśmy, iż nasza relacja biznesowa będzie kontynuowana w niezmiennym kształcie przez kolejne lata - skomentował Mariusz Książek, prezes BAH.
Zgodnie z treścią wypowiedzenia BAP będzie pełnić rolę generalnego importera marek Jaguar i Land Rover w Polsce jeszcze do 1 sierpnia 2020 roku. 24 miesiące to był standardowy termin wypowiedzenia umowy dla Brytyjczyków.
W ubiegłym roku polska firma zaimportowała 2508 samochodów w porównaniu do 2089 w 2016 r. W ciągu dwóch lat sprzedaż się podwoiła. We własnych salonach w Warszawie, Gdańsku, Katowicach i Łodzi BAH sprzedał 915 sztuk tych marek, czyli o 56 mniej niż rok wcześniej, co tłumaczono przebudową salonu w Warszawie, przy ul. Waszyngtona oraz sprzedażą flotową w 2016 roku. Niewykluczone, że skala sprzedaży zachęciła Brytyjczyków do wzięcia sprawy we własne ręce.
Arkadiusz Miętkiewicz, wiceprezes BAH odpowiadający za segment importerski podkreśla, że dotychczasowa współpraca BAP i JLR przebiegała bez zarzutu.
- Od lat BAP z naddatkiem realizuje kolejne plany sprzedażowe, umacniając pozycje Jaguar Land Rover na polskim rynku. Nie widzimy merytorycznych przesłanek do rozwiązania umowy - powiedział Miętkiewicz. - Zakładam, iż decyzja o wypowiedzeniu umowy importerskiej z BAP jest elementem szerszych zmian w europejskiej polityce sprzedażowej Jaguar Land Rover.
- Grupa BAH odpowiada dziś za niemal połowę sprzedaży dilerskiej Jaguar Land Rover w Polsce - zapowiedział Arkadiusz Rutkowski, wiceprezes spółki zarządzający siecią dilerską BAH.
Książek podkreślił, że zamiarem BAH jest rzetelne wypełnianie obowiązującej do 1 sierpnia 2020 umowy importerskiej, w tym realizacja planów sprzedażowych na najbliższe dwa lata.
- Jesteśmy zdeterminowani, by w kolejnych okresach dalej umacniać pozycję Jaguar Land Rover na polskim rynku - zadeklarował prezes.
Niestety dobre wyniki sprzedażowe to często dobry pretekst, żeby wyeliminować z gry prywatnego importera, który pośredniczy w sprzedaży samochodów i nieźle na tym zarabia. Fakt jest jednak taki, że taki importer nie tylko miał pomysł i znalazł sposób na to, żeby budować sprzedaż i poprawiać rokrocznie wyniki, ale też na nim spoczywał ciężar rozwoju sieci dealerskiej i serwisowej.
Źródło, Money.pl