Nie miałem wcześniej do czynienia z samochodami elektrycznymi. Ucieszyłem się więc z możliwości testowania zupełnie nowej dla mnie technologii kryjącej się w nadwoziu modelu Hyundai Kona Electric. I trzeba przyznać – samochód zrobił na mnie duże wrażenie.
Łukasz Stachira
Kierownik Zespołu Sprzedaży
Cartrack Polska Sp. z o.o.
Nie przeczę, myśląc do niedawna o elekromobilności traktowałem to zagadnienie jako coś futurystycznego i odległego. Jako coś co dopiero ma nadejść w momencie uporania się z istotnymi przeszkodami na drodze rozwoju bezemisyjnych pojazdów. Jak wiadomo, ograniczony zasięg na jednym ładowaniu, brak dostępu do ładowarek i długi czas ładowania, nie mówiąc o cenach pojazdów, to problemy, które zamykały temat popularyzacji elektromobilności we flotach, ale też wśród zwykłych użytkowników samochodów osobowych. Zmiany w tych wymiarach następują jednak bardzo szybko.
Test samochodu Hyundai Kona Electric rozpocząłem od oceny wizualnej. Koreański SUV prezentuje się naprawdę dobrze. Zwarta bryła miejskiego SUV-a oraz nowoczesny design sprawia, że samochód wyróżnia się na drodze, zwłaszcza w kolorze testowanego egzemplarza. Zewnętrzny futuryzm nie jest rażący, a proporcje lakierowanych elementów, czarnego i srebrnego plastiku, są zgrabnie wyważone.
Wyjątkowo szybko się zaaklimatyzujemy się we wnętrzu Kony, dzięki intuicyjnemu rozmieszczeniu poszczególnych elementów na desce rozdzielczej i zestawie zegarów za kierownicą. Wszystko jest tam gdzie oczekujemy, zupełnie jak przy zmianie smartfona na nowszy model. Jedynie wybór kierunku jazdy przy użyciu przycisków a nie klasycznej dźwigni wymaga chwilę przyzwyczajenia.
Moją uwagę przykuł szereg dodatkowych informacji dotyczących elektrycznego napędu wyświetlanych, przy użyciu grafik, na ekranie systemu multimediów. Zasięg, stan naładowania baterii, wybór poziomu rekuperacji w kilka minut pozwoli nam zrozumieć co w samochodzie elektrycznym jest najważniejsze dla przeciętnego użytkownika. Zarówno ja, jak i każda osoba podróżująca ze mną, interesowała się poziomem naładowania baterii oraz zasięgiem. Po pełnym naładowaniu baterii o pojemności 64 kWh jest on naprawdę przyzwoity sięgając realnie ponad 400 kilometrów. Dla wielu użytkowników samochodu to dystans przekraczający potrzeby zapewnienia mobilności sobie i rodzinie przez cały tydzień. I tym sposobem obalamy istotny stereotyp dotyczący samochodów elektrycznych, czyli niewielki maksymalny zasięg.
Samochód wyposażono w ładowarkę sieciową, która pozwala na ładowanie w domowym garażu z gniazdka 230V/10A. Czas takiego ładowania to wprawdzie ponad 30 godzin, ale biorąc pod uwagę koszt 50 gr za kWh wg stawki popularnego operatora to pełne ładowanie baterii będzie nas kosztować ok. 30 zł. Zatem 100 km przejedziemy za ok. 7,5 zł. Jeśli jednak w naszej okolicy znajduje się stacja do szybkiego ładowania CSS o mocy 50 kW to czas „tankowania” może ulec skróceniu do ok. 1 godz. i 15 minut. Rachunek za ładowanie może być zdecydowanie wyższy, zbliżając się, a obecnie nawet przewyższając, ceny tradycyjnego paliwa.
Koleją rzeczą, na którą zwróciłem uwagę to dynamika i przyspieszenie, które jest wystarczające nawet w trybie ECO. Kona z większymi bateriami jest napędzana silnikiem elektrycznym o mocy 204 KM. Jej maksymalny moment obrotowy 395 Nm jest dostępny natychmiast po naciśnięciu pedału gazu. Nagłe jego wciśniecie jadąc 50 km/h może oznaczać zerwanie przyczepności. A jeśli mowa o trybach – mamy ich do dyspozycji trzy: Normal, Sport oraz Eco. W tym ostatnim prędkość jest ograniczona do 90 km/h, a pojazd mniej wyraziście reaguje na naciśnięcie pedału gazu. Producent pomyślał o systemie odzysku energii podczas hamowania, który możemy ustawić samodzielnie w 3-stopniowym zakresie. Dokonamy tego łopatkami pod kierownicą. W identyczny sposób wymusza się zmianę biegów w wielu pojazdach z automatyczną skrzynią. Już po kilku minutach jazdy możemy się nauczyć praktycznie wykorzystywać tę funkcję.
Dla osób, które nie miały do tej pory okazji na jazdę samochodem elektrycznym na pewno wrażenie zrobi bardzo cicha praca silnika, która sprawia, że przez cały okres, w którym miałem okazję używać samochód, podczas zatrzymania zastanawiałem się czy silnik w ogóle „pracuje”.
Jeśli mówimy o aspektach dźwiękowych to na plus nasuwają mi się jeszcze dwie rzeczy. Pierwsze to ogólne wyciszenie pojazdu, które bardzo podnosi komfort jazdy podczas szybszej podróży w trasie. Kona zdała test podczas rozmowy telefonicznej, podczas której przekonałem się, że mój rozmówca kompletnie nie zorientował się, że jadę samochodem. A swoją drogą sparowanie smartfona z pojazdem trwało ledwie moment. Drugim plusem jest delikatny dźwięk podczas cofania. Sygnał ten, biorąc po uwagę bezszelestne przemieszczanie się przy niskich prędkościach, może się okazać jedynym słyszalnym dźwiękiem dla przechodniów wokół.
Jeśli jednak w naszej okolicy znajduje się stacja do szybkiego ładowania CSS o mocy 50 kW to czas „tankowania” może ulec skróceniu do ok. 1 godz. i 15 minut. Rachunek za ładowanie może być zdecydowanie wyższy, zbliżając się, a obecnie nawet przewyższając, ceny tradycyjnego paliwa.
Moją uwagę przykuł szereg dodatkowych informacji dotyczących elektrycznego napędu wyświetlanych, przy użyciu grafik, na ekranie systemu multimediów. Zasięg, stan naładowania baterii, wybór poziomu rekuperacji w kilka minut pozwoli nam zrozumieć co w samochodzie elektrycznym jest najważniejsze dla przeciętnego użytkownika.
Kto testował: Łukasz Stachira
Co: Hyundai Kona Electric