Długodystansowy Test Flotowy trwa w najlepsze i obfituje w auta, które często stają się flotowymi hitami. Tym razem redakcja „Fleeta” zaproponowała test Škody Rapid Spaceback, czyli nowego czeskiego kompaktu w nadwoziu hatchback, który plasuje się na granicy segmentu B i C, zwanym potocznie B+. Otrzymałem egzemplarz w wersji Ambition 1,6 TDI o mocy 90 KM, który – według mnie – jest idealnie skrojony do flot.
Škoda Rapid to zupełnie nowy model, więc nie możemy porównać go z poprzednikiem. Jednak już na pierwszy rzut oka widzimy wiele podobieństw do większej Octavii. Z zewnątrz nowa Škoda wygląda dynamicznie, jej ostre linie oraz charakterystyczne dla czeskiej marki reflektory wyglądają nowocześnie i świeżo. Jednocześnie nadwozie nie jest przestylizowane, a jego bryła wygląda zgrabnie. Atrakcyjny wygląd testowanego egzemplarza podkreśla błękitny, metalizowany lakier oraz efektowne 16-calowe felgi aluminiowe z oponami o dość niskim (45 mm) profilu. Walory wizualne można jeszcze wzbogacić wybierając młodzieżowy wariant Style Plus, w którym otrzymujemy m.in. czarny panoramiczny dach wraz z przedłużoną szybą pokrywy bagażnika oraz przyciemnione tylne światła.
We wnętrzu testowanej Škody wszystko jest na swoim miejscu. Jakość plastików nie zachwyca, ale zegary są czytelne, kokpit ergonomiczny, a aluminiowe wykończenie deski rozdzielczej wygląda estetycznie. Bardzo szybko można zająć wygodną pozycję za kierownicą, a dzięki dużej szybie widoczność do tyłu jest doskonała. Przeszkadza jednak kilka elementów wnętrza, takich jak podłokietnik (na szczęście opcjonalny), który utrudnia dostęp do hamulca ręcznego i lewarka skrzyni biegów. Amatorom kawy nie przypadnie na pewno do gustu schowane głęboko miejsce na napoje, a niewygodna dźwignia służąca zmianie położenia oparcia fotela kierowcy mogłaby być zastąpiona standardowym, okrągłym uchwytem. Złe wrażenie wspomnianych detali zaciera duży, głęboki bagażnik o pojemności 415 litrów. Warto wspomnieć, że to o kilkadziesiąt litrów więcej od VW Golfa i Forda Focusa.
Byłem bardzo ciekawy, jak w Škodzie Rapid sprawdzi się silnik 1,6 TDI o mocy 90 KM. Jednostkę napędową znam bardzo dobrze z VW Golfa VI, których mamy we flocie kilkaset. Dynamika auta pozytywnie mnie zaskoczyła, jednak hałas w kabinie, którego najbardziej się obawiałem, był często uciążliwy. Słabe wyciszenie wnętrza daje się mocno we znaki po przekroczeniu ok. 2500 obr./min. Przy większych prędkościach oprócz dźwięków silnika słychać szum powietrza, a podczas jazdy autostradą bardzo brakuje szóstego biegu.
Niemniej jednak testowany Rapid to mistrz oszczędności. Średnie spalanie w trybie mieszanym oscylowało wokół 5,5 l/100 km, ale gdybym polegał w pełni na ekowskaźniku sugerującym właściwe przełożenia, wynik byłby jeszcze lepszy. Zawieszenie testowanej Škody również zasługuje na słowa uznania. Świetnie tłumi nierówności, mimo że jest dość sztywno zestrojone. W połączeniu z precyzyjnym układem kierowniczym z odpowiednią siłą wspomagania samochód prowadzi się pewnie.
Czy warto zainteresować się Škodą Rapid Spaceback, myśląc o nowych autach do floty? Zdecydowanie tak. Testowana wersja kosztuje ok 65 tys. zł, ale ‒ znając politykę rabatową Škody ‒ można jeszcze wiele zyskać. Za wspomnianą cenę otrzymamy praktyczne i solidne auto z bardzo oszczędnym, sprawdzonym silnikiem oraz bagażnikiem o pojemności większej niż w klasie kompakt. Na drobne niedogodności należy przymknąć oko, gdyż auto należy przecież do klasy niższej-średniej, a we flocie liczy się cena, trwałość i tania eksploatacja. Jestem pewien, że ten model sprawdzi się w wielu firmach. Na uwagę zasługuje również fakt, że Škoda Rapid znalazła się w pierwszej dziesiątce najchętniej kupowanych samochodów w Polsce w 2014 roku, a ‒ jak podaje czeski producent ‒ wzrost sprzedaży tego modelu w stosunku do roku 2013 wzrósł o ponad 30%.
Kto testował: Marcin Gajowniczek, specjalista ds. zarządzania flotą samochodową
Co: Škoda Rapid Spaceback