Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Trends

Resentymenty

Ford Capri

Wszyscy by chcieli, żeby nowe Capri było rasowym coupé, z długą maską i olbrzymim silnikiem. Dzisiaj, takie sportowe auto cieszyłoby oczy, ale kupiłoby je parę osób. A Ford ma ochotę na znacznie więcej, dlatego z Capri zrobił użytkowego, elektrycznego SUV-a coupé.

To nie szaleństwo a metoda. Zamiast wysyłać kultowe modele do muzeum, Ford daje im drugie życie. Zaczęło się od Mustanga, choć dla wielu było to świętokradztwo. Dni spalinowej wersji kultowego modelu są już policzone, ale przetrwa jego nowa, elektryczna interpretacja. Podobnie będzie z Explorerem. Prócz nazwy z terenowym pierwowzorem ma niewiele wspólnego. Teraz, więc przyszła pora na Capri.

Ford twierdzi, że nowe wcielenie Capri to wskrzeszenie duszy sportowego samochodu w postaci praktycznego, rodzinnego elektrycznego SUV-a coupé. Samochód został zaprojektowany i jest produkowany w Europie. Dokładnie tak, jak jego pierwowzór z 1968 roku.

Co więcej, podobnie jak Explorer powstał na tej samej platformie MEB Volkswagena znanej m.in. z VW ID.5 czy Cupry Tavascan. W odróżnieniu od Explorera ma być jednak bardziej sportowy, a Explorer bardziej terenowy.

Auto ma 4 634 mm długości, 1 946 mm szerokości, 1 626 mm wysokości. To o 17 cm więcej od bliźniaczego Explorera, ale o 8 cm mniej niż Mustang Mach-E. I choć rozstaw osi 2 767 mm jest ten sam, Capri wydaje się znacznie większe, smuklejsze no i przestronniejsze w środku.

Identyczne są wnętrza obu aut, choć warto wspomnieć, że Ford zrobił wiele, by odróżnić je od aut rodziny VW. Ten sam projekt deski rozdzielczej, te same wyświetlacza i ten sam patent regulowanego wyświetlacza centralnego znajdziemy zarówno w Explorerze, jak i Capri. Ale co ciekawe cały ekran centrali to kompletnie, co innego niż w VW. Wystarczy wspomnieć, że ekran o przekątnej 14,6 cala ustawiony jest w pionie i można ustawić kąt jego nachylenia a dodatkowo pod spodem kryje się zamykany schowek o nazwie My Private Locker. Miejsca na różnego rodzaju drobiazgi jest tutaj sporo, a unikatowym rozwiązaniem dla Capri jest MegaConsola w podłokietniku, która pomieści 14-calowego laptopa.

Sport w wydaniu Capri

Capri jak na bardziej usportowione auto przystało ma nieco większa moc niż Explorer i zwiększony zasięg. To zasługa lepszej aerodynamiki. Auto dostępne jest z dwoma rodzajami układu napędowego. Podstawowy oferuje 286 KM mocy maksymalnej z napędem na tylne koła i do 627 km zasięgu dzięki litowo-jonowej baterii o pojemności użytkowej 77 kWh. Samochód można ładować prądem zmiennym AC o mocy do 11 kW i prądem stałym DC o mocy do 135 kW.

Najmocniejsza wersja Capri ma 340 KM mocy maksymalnej i jest dostępna z napędem na wszystkie koła. Bateria o pojemności użytkowej 79 kWh zapewnia zasięg do 592 km, a samochód można ładować prądem stałym o mocy do 185 kW. Ta wersja przyspiesza od 0 do 100 km/h w zaledwie 5,3 sekundy.

Szczególnie zasięg robi wrażenie, ale jak się okazuje głównie na papierze. Podczas pierwszych jazd testowych zimą, ale nie przy ostrych minusach, realnie auto przejechało 350 km. Trzeba jednak przyznać, że większość drogi pokonaliśmy na ekspresowcach z prędkościami nie miejskimi. A kręte drogi sprzyjają dynamicznej jeździe. Zawieszenie jest przyjemnie sztywno skalibrowane, układ kierowniczy wystarczająco precyzyjny. Co zaskakujące nie czuć dużej masy samochodu. W końcu to elektryk ze sporą baterią, napędem na obie osie – dwie tony nie mogą, więc dziwić. Wszystko to sprawia, że trudno zejść ze średnim zużyciem energii poniżej 20 kWh.

Słabsze odmiany będą z pewnością mniej „paliwożerne”, a właśnie taka ma się pojawić w późniejszym terminie. Ośka o mocy 170 KM z baterią o pojemności użytkowej 52 kWh.

Dwie wersje, trzy moce

W Polsce samochód będzie sprzedawany w dwóch wersjach wyposażenia – Capri oraz Premium. W bazowej wersji samochód jest wyposażony m.in. w 19-calowe aluminiowe felgi, podgrzewaną kierownicę i przednie fotele, fotel kierowcy z funkcją masażu, adaptacyjny tempomat z funkcją stop&go czy bezprzewodową łączność z Android Auto oraz Apple CarPlay. Standardem jest regulowany, 14,6” wyświetlacz centralny SYNC Move ze schowkiem My Private Locker oraz 17-litrowy schowek Mega Console.

W Capri Premium standardem są natomiast m.in. 20-calowe obręcze kół ze stopów lekkich, system nagłośnienia B&O czy drzwi bagażnika zamykane i otwierane elektrycznie i bezdotykowo.

Wyposażeniem standardowym każdego Capri jest pakiet systemów wspierających kierowcę. Obejmuje on m.in. system monitorowania martwego pola, system ostrzegający przed pojazdami na drodze poprzecznej z aktywnym wspomaganiem hamowania, układ aktywnego wspierania hamowania, system rozpoznawania znaków drogowych czy funkcję wspomagającą omijanie przeszkód. Wyposażeniem opcjonalnym są, chociażby: wyświetlacz przezierny Head-up Display, system wspomagający parkowanie równoległe oraz prostopadłe czy system kamer 360 stopni.


Bez 200 tys. nie podchodź

Nowy, w pełni elektryczny Capri jest dostępny w sześciu kolorach – Vivid Yellow, Frozen White, Agate Black, Magnetic Gray, Blue My Mind oraz Lucid Red. Model można mieć zarówno z 19”, 20”, ale także z 21-calowymi obręczami ze stopów lekkich, które są opcjonalne dla obu wersji wyposażenia.

Ceny startują od 226 770 zł za wersję o mocy 286 KM oraz od 246 770 zł za mocniejszy wariant 340 KM z napędem na wszystkie koła. Zamawiać można też już wspomnianego wyżej Capri z silnikiem o mocy 170 KM – w cenie od 207 770 zł. W cenie zawarto pakiet 8 lat ochrony – Ford Protect, gwarancję oraz serwis. Oznacza to ochronę pogwarancyjną samochodu do 8 lat lub 160 tysięcy kilometrów (w zależności od tego, co nastąpi wcześniej) oraz bezpłatne przeglądy serwisowe co 2 lata do ósmego roku eksploatacji.

Naszym zdaniem

Wskrzeszenie znanej nazwy to dobry pomysł. Bo legenda wiecznie żyje i można ją umiejętnie wykorzystać. Capri wyróżnia się na drodze. Pytanie tylko czy za sprawą linii nadwozia, czy żółtego koloru?

Choć w niebieskim też mu do twarzy, nie można oprzeć się wrażeniu, że jak na powrót legendy Ford jest zbyt zachowawczy a Capri zbyt zwyczajny i poprawny. Owszem w rysunku reflektorów można dopatrzeć się charakterystycznych elementów pierwowzoru, w przetłoczeniach na masce również, no i linii coupé także, ale trochę jednak za mało tutaj tych resentymentów. No chyba, że właśnie nie miało ich być. By nie drażnić wiernych fanów. Bo ci z pewnością po Capri do salonów nie przyjdą. Po Capri mają przyjść nowi klienci.

Kto testował: Juliusz Szalek

Co: Ford Capri

Gdzie: Gdańsk

Kiedy: 15 stycznia 2025

Przeczytaj również
Popularne