Czasami o powodzeniu danego modelu decydują czynniki, które są nieuchwytne. Trochę tak jest w przypadku modelu Sportage, który jeździ lepiej niż większe Sorento i ma to coś, czego nie da się nazwać, a co sprawia, że to więcej niż dobry samochód.
Taniej już było. Jeżeli ten truizm powtórzymy pod koniec roku, może to oznaczać, że tanio jest właśnie teraz. Dlatego nie ma się co zastanawiać i jeżeli potrzebujemy SUV-a, to prędko do salonu koreańskiej marki. Tym bardziej że samochody są, a na zamówione do produkcji czeka się zaledwie kilka miesięcy. Jeżeli chodzi o wersje i możliwe konfiguracje, to jest ich tyle, że możemy przez cały okres eksploatacji nie spotkać identycznego modelu. Mamy do wyboru cztery wersje wyposażenia: M, L, Business Line i GT Line. Mamy oczywiście do wyboru skrzynie: klasyczną (wiemy, że modele z tymi przekładniami są dostępne u dealerów od ręki), sześciobiegową przekładnię automatyczną albo siedmiobiegową skrzynię dwusprzęgłową. Napęd na wszystkie koła występuje tylko w połączeniu z którąś z przekładni automatycznych. Mamy też do wyboru kilka jednostek napędowych; Dwa diesle o mocy 115 lub 136 KM w wersji Mild Hybrid. Z jednostek benzynowych podstawowy silnik to turbodoładowana jednostka 1.6 o mocy 150 KM. Na tej jednostce oparte są także pozostałe warianty hybrydowe; Mild Hybrid (150 lub 180 KM), klasyczna hybryda (230 KM) oraz wersja ładowana z gniazdka o mocy 265 KM. Ceny zaczynają się od 105 tysięcy, a kończą na wersji plug-in GT Line, za którą trzeba zapłacić 200 tysięcy.
Kiedy jestem w nowej dla siebie restauracji, zawsze zamawiam podstawowe dania. Jeżeli szef potrafi zrobić pyszny rosół, wiem, że pozostałe potrawy także będą doskonałe. Z testowanym modelem, a była to wersja hybrydowa GT Lin z napędem wszystkich kół, mam pewien problem. Jeździ tak, jak wygląda, a wygląda na żywo jeszcze lepiej niż na zdjęciach. Wykonana jest bardzo dobrze, a pewne rozwiązania są bardzo innowacyjne. Jednak projektanci odrobinę przesadzili z przyprawami. Sportage jest jak pyszne danie, do którego każdy z kucharzy dodał jeszcze szczyptę smaku od siebie. Ładnie poprowadzony ekran ciągnący się przez niemal połowę deski rozdzielczej jest bardzo czytelny. Może odrobinę prostsze mogłoby być menu, ale szybko da się do niego przyzwyczaić. Kierownica jest optymalnych rozmiarów, a sterowanie poszczególnymi funkcjami rozmieszczone logicznie. Całkowicie niepotrzebny jest widok z kamer w lusterkach pojawiający się odpowiednio zamiast prędkościomierza lub obrotomierza po wrzuceniu odpowiedniego kierunkowskazu. Pomijam, że w deszczu widok ten jest całkowicie nieczytelny. Nawet podczas słonecznego dnia bardziej naturalne jest korzystanie z lusterek, a nie zerkanie na obraz z kamery. Także tylna wycieraczka umieszczona u góry klapy wyciera tylko niewielki wycinek szyby. Podobnie mało czytelny jest widok z kamery cofania. Gdybym musiał zaparkować w oparciu tylko o widok z kamery, wymagałoby to ode mnie żelaznych nerwów. Pewne zastrzeżenia mam też do tunelu centralnego, który wykonany jest z błyszczącego plastiku i znajduje się w nim pokrętło do zmiany biegów. Wiem, że nie ma niczego złego w takiej formie wyboru przełożeń, ale dla mnie lewarek, nawet minimalistyczny, daje niezdefiniowane poczucie panowania nad samochodem. To tyle, reszta jest doskonała. Szczególnie ciekawie rozwiązano dotykowy panel sterowania klimatyzacją, który można jednym dotknięciem zmienić w panel obsługi radia. To super rozwiązanie, bo do tego mamy klasyczne pokrętła, którymi można odpowiednio zmienić głośność bądź temperaturę. Wnętrze jest niesamowicie wysmakowane, przytulne i wygodne, a olbrzymie okno dachowe ucieszy dzieciaki. Tylko chwili potrzeba, aby rozgryźć działanie dotykowego ekranu. Można mieć wrażenie, że jest on skomplikowany, ale nic bardziej mylnego.
Jestem ogromnym entuzjastą technologii hybrydowej. Rozwiązania z wtyczką oraz klasycznych hybryd. Tych zwykłych nawet bardziej, ponieważ mniejsza masa sprawia, że te samochody nie są tak ociężałe. Oczywiście, Toyota latami pracowała na to, aby między napędem hybrydowym i nazwą marki postawić znak równości. Nie kwestionuję, żaden koncern nie zrobił dla upowszechnienia tej technologii więcej. Tylko to Kia ma układ hybrydowy, który moim zdaniem jest obecnie najlepszy na rynku. Działa rewelacyjnie. Wystarczy powiedzieć, że spalanie z całego testu, a była zima, 45% jazdy autostradowej, wyniosło 5,7 litra. Silnik jest nie tylko dynamiczny, ale bardzo elastyczny. Skrzynia biegów mądrze wybiera biegi, a moc oddawana jest w bardzo przyjemny dla kierowcy sposób. W ogóle nie czuć masy samochodu i prowadzi się on tak bardzo inaczej (lepiej) niż większy model – Sorento.
Sportage ma bardzo dużą lekkość w prowadzeniu i podąża za decyzjami kierowcy. Dawno nie prowadziłem nowego samochodu, który dawał mi tyle radości. Także zawieszeniowo nie ma się do czego przyczepić. Jest cicho, w szybkich łukach stabilnie, na niewielkich nierównościach bardzo sprężyście. Mankamentem podczas jazdy, szczególnie powyżej 110 km/h, jest głośność w samochodzie. Prawdopodobnie wynika to z dosyć cienkich szyb bądź niezbyt wydajnych uszczelek. Przez pewien czas wydawało się, że może to opony, ale sprawdziliśmy inny model na innym ogumieniu i było podobnie.
Fabryczna nawigacja działa precyzyjnie i bez opóźnień, a podczas zatrzymania, np. na światłach, pokazuje, gdzie dokładnie się znajdujemy względem punktu docelowego. Ciekawe urozmaicenie. Na pokładzie cała armia asystentów mających poprawić bezpieczeństwo. Niestety, każdorazowo po uruchomieniu pojazdu musimy wyłączyć te, które w określonych warunkach bardziej przeszkadzają niż pomagają. Kiedy już się załączą, nie straszą kierowcy, a tylko delikatnie wspierają.
Już chyba nikt nie ma wątpliwości, że koreańskie tygrysy na stałe zadomowiły się w czołówce sprzedaży i to zarówno w Polsce, jak i Europie. Szczególnie tam, jak w Polsce właśnie, gdzie nie ma rodzimego przemysłu motoryzacyjnego, zarówno Kia, jak i Hyundai mają się bardzo dobrze. Teraz, kiedy do sprzedaży trafił model Sportage, konkurencja zyskała jeszcze jeden bardzo poważny powód do obaw.
Kto testował: Tomasz Siwiński
Co: Kia Sportage
Gdzie: Jura Krakowsko-Częstochowska
Kiedy: 25.01.2022
Ile: 740 km
Elastyczny, dynamiczny i oszczędny silnik, nowoczesne wzornictwo.
Hałas w kabinie przy większych prędkościach.