Stało się, 11 października Roku Pańskiego 2015 (dwa tysiące piętnastego, nie dwutysięcznego piętnastego) nasi zostali Mistrzami Europy. Cała Polska jest z Was dumna. Brawo! Ale zaraz, redaktorku, nie mamy mistrzostwa Europy, tylko mamy awans na przyszłoroczne mistrzostwa we Francji. Nie! – odpowiadam. Nasi zostali Mistrzami Europy. Przecież wygrali w Grecji. Nie, odpowie oburzony tłum, wygrali w Warszawie z Irlandią. Fakt, wygrali z Irlandią, a dokładniej z jej przedstawicielem, głównym rywalem – Craigiem Breenem, we francuskim samochodzie. Nie we francuskim samochodzie, tylko mistrzostwa są we Francji i nie teraz, tylko za rok, a w Grecji to już były dawno temu. Dawno temu, a dokładniej osiemnaście lat temu, to tytuł zdobył… nigdy nie zdobyliśmy żadnego tytułu, redaktorku, co z tobą…?
Uporządkujmy fakty. Nasi piłkarze awansowali do finałów Mistrzostw Europy w piłce nożnej, które odbędą się w przyszłym roku we Francji. Odbędą się, dodajmy, po raz pierwszy w poszerzonym do 24 ekip składzie. Czy jesteście w ogóle w stanie wymienić 24 państwa europejskie? Sukces to, według mnie, jakiś, ale w jakości swojej dosyć mizerny. Na pewno jednak nielicujący z tym, od czego zaroiło się w Internecie. Lewandowski został ogłoszony Królem Świata, Nawałka Nawałnicą, a Nawałnica Trenerem Milenium, a Boniek ma odebrać tytuł Zegarmistrza Światła Purpurowego, tylko problem jest jeden. Nie bardzo wiadomo od kogo, ponieważ okazało się, że FIFA płaciło UEFA i w efekcie nie bardzo ma kto fizycznie Bońka nagrodzić. Gdyby sukces przyszedł tydzień wcześniej, byłaby realna szansa na pokojowego Nobla. Nie uwłaczając nikomu, z sukcesu, na miarę tego, jaki to sukces jest, się cieszę, jednak świętować awans w takiej, gargantuicznej skali, trochę wstyd. W końcu zagramy tam np. z Islandią, która awans zapewniła sobie wcześniej. Islandia ma tylu mieszkańców, co dziesięciopiętrowy blok na Żoliborzu, a wszyscy kibice tej reprezentacji mogliby wejść na mecz na jeden, rodzinny bilet.
Ale nie tylko takie futbolowe tuzy jak Islandczycy awansowali do mistrzostw. W gronie potentatów są także Irlandczycy, ci z północy, Walijczycy czy Albańczycy. Także bracia Słowacy. Zaspokójmy statystyków i dodajmy, że Polska ma dwa razy więcej mieszkańców niż… wszystkie te kraje łącznie.
Jednak jeszcze gorszy był dzień po meczu i każdy z dni następnych. W programach publicystycznych eksperci futbolowi analizują jak bardzo piłkarska potęga naszego narodu rośnie w siłę. W niepamięć poszły już statystyki, że jesteśmy jedynym krajem na świecie, któremu w oficjalnych meczach bramkę strzeliło i San Marino, i Gibraltar. To nie ma już najmniejszego znaczenia. Umazany w farbie naród rozpoczął fiestę i nic nie wskazuje na to, że szybko się ona zakończy. W czeluściach mennic, niczym w Tolkienowskim Mordorze, mozolnie wykuwane są ordery Virtuti Militari, Krzyże Zasługi i Ordery Orła Białego, które dumnie zawisną na piersi wszystkich, którzy w ten sukces mają wkład. Prezydent Polski w rytmach disco polo i oparach getrów rzucił się w rytualny taniec radości z piłkarzami. Razem z nimi dygotali w rytm „Ona tańczy dla mnie” ochroniarze BOR-u. W kolejce do złożenia gratulacji czekali już papież Franciszek, Barack Obama i pomniejsi z możnych tego świata.
W Internecie, bez względu na kategoryzację, dominowały tylko nasze orły. Gospodarka: Jak sukces piłkarzy wpłynie na kurs rubla. Religia: Lewandowski santo subito. Dział dziecięcy: Ograniczaliśmy Irlandię jak dzieci: Pogoda: Irlandczycy jak dzieci we mgle. Polityka: Premier Kopacz nie bez kozery nazywa się Kopacz, notowania PO w górę. Nauka: Irlandczycy dostali nauczkę.
Obecnie trwa oczekiwanie na wniebowstąpienie Fabiańskiego, wobec czego zwolennicy zjawisk paranormalnych nie odstępują Fabiańskiego na krok. Już pojawiły się relikwie z jego rękawic. Dodatkowo na stacjach Lotos i w sklepach Biedronka można w dni meczowe uzyskać odpust zupełny. Wszystko za sprawą tego, że tak naprawdę wystarczyła jedna kulawa interwencja Fabiańskiego i to Irlandia by awansowała. To się jednak stać nie mogło, ponieważ wyraźnie widać na powtórkach, że wraz z naszym bramkarzem na polu bramkowym stał zastęp anielski.
Z kronikarskiego obowiązku nadmienię tylko, że 11 października 2015 roku załoga Lotos Rally Team w składzie Kajetan Kajetanowicz i Jarosław Baran jadąca Fordem Fiestą R5, wygrywając Rajd Akropolu, zdobyła tytuł Rajdowych Samochodowych Mistrzów Europy.
Łeee, też mi osiągnięcie.
Tomasz Siwiński