Felieton z okazji wydania setnego numeru powinien być błyskotliwy, elokwentny i ociekać wysublimowanym poczuciem humoru. Powinienem zabrać Państwa na sentymentalny rejs po wydawniczej kuchni. Opowiedzieć, jak na redakcyjnych kolegiach planowaliśmy każdy numer, a odgłosy burzy mózgów słychać było piętro niżej. Mógłbym też napisać o tym, jak wyglądaliśmy, kiedy do redakcji przyszedł „Fleet” i brakowało w nim ostatnich dwóch sekcji (drobny błąd drukarni). Anegdot i ciekawych sytuacji było co niemiara, ale na podsumowania przyjdzie czas przy kolejnym jubileuszu. Najbardziej pociągające są przecież tajemnice.
Zamiast tego, napiszę o osobie dla nas, ale myślę, że także dla wielu z Państwa, ikonicznej.
Zdarza się tak, że niektóre nazwiska wchodzą do historii motoryzacji – Abarth, Benz, Pinifarina, czy Ford. Zdarza się także, że niektóre stają się bohaterami trochę z przypadku. Nazywam się Lisak, poseł Lisak, a dokładniej poseł Janusz Lisak. To właśnie on przebojem wdarł się do świata polskiej motoryzacji światłą teorią, która po teorii względności Einsteina była największym odkryciem ludzkości. W myśl zasady, że najlepsze są przepisy proste i w swoim założeniu zrozumiałe dla tych, którzy muszą się do nich stosować, wymyślił wzór: DŁ = 357 kg + n x 68 kg. Genialne, prawda? Komisjo Noblowska, gdzie miałaś oczy, kiedy w zaciszu swojego poselskiego gabinetu, uzbrojony tylko w ekierkę, cyrkiel, barbiturany i wszystkie sezony Sigmy i PI, poseł, zmieniał losy świata? Czemy doceniłaś jakiś banalnych profesorów (Finna E. Kinlanda oraz Edwarda C. Prescotta) z ich makroekonomiczną teorią dynamicznej polityki spójności gospodarczej w czasie i jej wpływem na cykle koniunkturalne. Osobiście mam teorię, że wzór nie odbił się tak szerokim echem, jak powinien, przez zastosowanie w nim polskiego (narodowego!) znaku, jakim jest litera Ł. Komisja mogła nie znaleźć takiej litery u siebie na klawiaturze i dlatego wzór przepadł. Jednak takie banalne E = mc2 „ł” nie zawiera.
Niedoceniony, ale niezapomniany pośle Lisaku – Twój wzór przetrwa, a Twoi wierni wyznawcy, choć ukryci, trwają przy Tobie!
Dosyć sarkazmu i ironii, przejdźmy do królowej nauk – matematyki: DŁ oznacza długość…? Otóż nie, drodzy czytelnicy – DŁ to dopuszczalna ładowność. Z drugiej strony równania czają się inne parametry, a więc 357 kg. Myślę, że jest to wartość, podobnie jak Stała Planca, wzięta z naukowych wyliczeń i niepodważalna. Nazwijmy ją Stałą Lisaka. Do Stałej Lisaka dodajemy iloczyn zmiennej n i wartości 68 kg! Nie jestem matematykiem, ale moje konsultacje ze znajomymi, którzy są, pozwalają mi wysnuć teorię, że wartość 68 mogła powstać po odjęciu od 69 kg 1 kg. Przedstawię to wzorem: 69 kg – 1 kg = 68 kg.
Na koniec zostaje jeszcze jedna niewiadoma – n. To, jak łatwo się domyślić, jest liczba miejsc. Mnożymy zatem liczbę miejsc przez liczbę 68 (zawsze najpierw mnożenie, następnie dodawanie), dodajemy do tego Stałą Lisaka i to ma nam dać wartość DŁ, czyli dopuszczalną ładowność! Geniusz!
Dobra, koniec z tym. Obcowanie z matematyką niesamowicie mnie wycieńcza psychicznie i fizycznie. Już czuję, że się odwodniłem. Obiecuję, że nie będzie już liczb, cyfr i iloczynów. Będzie natomiast iloraz i to inteligencji. Takim wykazał się Europejski Trybunał Sprawiedliwości, który powiedział wzorowi Lisaka – nie. Wzór przeszedł do historii, ale pozostawił rysę, która zmieniła się w szparę, a ta w wielką rozpadlinę podatkowych absurdów. Po pomysłach Lisaka na załatanie budżetu i utrudnienie życia przedsiębiorcom, pojawiły się nowe przepisy, ponieważ państwo zauważyło, że można. Mieliśmy przecież niesamowity popyt na pikapy. Niemal każdy przedsiębiorca zapragnął mieć ten rodzaj samochodu. Dealerzy pospiesznie wymontowywali saperki do wyładunku łajna, a na pakę wrzucali worki z cementem, żeby zawieszony na resorach piórowych samochód jakoś się prowadził. Pojawiła się słynna kratka i jeżdżące z nią dostawcze Astry, Octavie czy Focusy. Przegroda wedle przepisów miała być stała, ale jak się znało odpowiedniki, była stała, a jakby leżała, kiedy była taka potrzeba. Pamiętacie na pewno państwo erę bankowozów zbudowanych na Mercedesach, Porsche i Audi.
10 lat, 100 numerów i wciąż mamy o czym pisać, a wszystko to dzięki panu, panie pośle Lisak. Naród dziękuje!