Ot, pozycja w budżecie flotowym: ubezpieczenie. Płacić trzeba, bo taki zwyczaj i jest kilka korzyści podatkowych. Pracować nad szkodowością chyba warto, bo o tym się mówi i wydaje się, że wpływa na cenę odnawianej polisy. Prewencja, szkolenia – może to działa, ale jest drogie i nie dla naszej firmy. Aktywne zarządzanie obszarem likwidacji szkód? Czyli co? I czy to najwyższy priorytet? W życiu bywają momenty, kiedy trzeba postawić przed lustrem własną firmę (włączając siebie) i odpowiedzieć na proste pytanie: czy na korporacyjnej twarzy w odbiciu jest wystarczająca determinacja do optymalizacji kosztów wszelkimi dostępnymi oraz nowymi metodami? 2011 to właśnie ten moment. Utrzymanie status quo w zarządzaniu obszarem ryzyka komunikacyjnego, czyli nadzieja, że przecież, powtarzając za Szwejkiem, „zawsze jakoś było", więc jakoś to dalej będzie, to równia pochyła, a zmiany na rynku ubezpieczeniowym są faktem. Twarde fakty w tym obszarze to jeszcze mocniejsze związanie historii szkód i kwot wypłacanych odszkodowań ze stawkami w nowych ofertach oraz rygorystyczne wyceny poszczególnych ryzyk i zakresu ochrony ubezpieczeniowej. Te fakty wkraczają na dobre na rodzimy rynek flotowy. Ubiegłoroczne podwyżki stawek, jakimi uraczone zostały floty duże i małe, włączając floty firm CFM oraz leasingowych, to w największej mierze efekt złagodzenia konkurencji towarzystw ubezpieczeniowych (TU) na rzecz poprawy rentowności ubezpieczeń komunikacyjnych. Tak więc coraz rzadziej lub wręcz wcale uznana marka naszej firmy oraz wolumen floty będą zachęcały do dodatkowych ustępstw ze strony TU. Wypłaty odszkodowań bliskie lub większe od przypisu składki oznaczają de facto stratę TU. Jeśli po stronie klienta nie widać poprawy w danych obejmujących ostatnie 2–3 lata, wyrok jest jeden: podwyżka lub wręcz odmowa ubezpieczenia oraz zawężanie odpowiedzialności TU. Oczami klienta flotowego może to oznaczać mniejszą elastyczność ubezpieczalni, ale lepiej chyba pracować z usługodawcą rentownym niż martwym. O tym, ile zapłacimy za nową polisę, decydować powinny wyniki szkodowości sprzed 2–3 lat i te za mijający okres, a także widoczne działania na rzecz obniżenia szkodowości. I to nie te przypadkowe – szkolenie co 2 lata i kilka fikcyjnych zmian w polityce flotowej. Kompleksowość i skuteczność działań to słowa klucze. Jeśli spojrzeć na całkowity budżet firmowej floty, istotna, bo 10–20-procentowa jego część przeznaczana jest na ubezpieczenie obowiązkowe i dobrowolne (casco), udziały własne, koszty napraw niepokrytychprzez TU. Nie licząc kosztów finansowania lub amortyzacji, udział ubezpieczenia w koszyku flotowym w bieżących wydatkach na utrzymanie parku wzrósłby nawet do 30% lub więcej. Jeśli zatem składka ubezpieczenia rośnie o kilka punktów procentowych wskutek rosnących wypłat odszkodowania, argument ogólnego wzrostu cen rynkowych ubezpieczenia nie jest żadnym argumentem. Potrzebne jest działanie. Natychmiastowe działanie. Zbyt często wydaje się, że koszty likwidacji szkód to koszty towarzystwa ubezpieczeniowego, które je przesyła na konto odpowiednich usługodawców, dlatego spokojnie wymagamy najwyższego standardu naprawy, kosztownych usług dodatkowych, samochodów zastępczych z najwyższej półki. A wysokie koszty jak bumerang wracają do nas w postaci urealnionych kosztów nowej polisy. I boli, jeśli uderzy w nas nieoczekiwanie. Tylko tyle i aż tyle. Czas na działania, bo już wiemy, że strategia: „jeszcze nie było, żeby jakoś nie było", bez podjętych kroków oznacza w obszarze szkodowości jedynie wzrost kosztów ubezpieczenia, koszty ukryte niedysponowanych pracowników, patologie w procesie likwidacji szkód, odmowy ubezpieczenia, koszty wizerunkowe i marketingowe, pogardę pracowników dla firmowych paraprocedur, umacnianie się złych zachowań użytkowników aut... Jak pracować nad szkodowością i kosztami ubezpieczenia firmowej floty? 1. Przeanalizuj istniejące ryzyka – najczęstsze przyczyny szkód. Nieistniejących yzyk nie ubezpieczaj lub zawęź ich listę. Brak danych?Patrz pozostałe punkty. 2. Skorzystaj ze wsparcia flotowego brokera ubezpieczeniowego. Nie traktuj go jako organizatora przetargu, ale pozwól się wykazać w działaniach optymalizacyjnych. 3. Sporządzaj lub wymagaj od dostawcy dokładnych raportów na temat zgłaszanych szkód, ich przyczyn, pracowników je powodujących. Zagregowany raport wypłaconych odszkodowań to za mało do zarządzania szkodowością! 4. Korzystaj z wyłączeń i udziałów własnych. Zwalniają z odpowiedzialności TU, dając niższy koszt polisy, ale wymagają kontroli i egzekwowania wobec pracowników. Przeanalizuj obecne rozwiązania (lub przyczyny ich braku) w zakresie prewencji, nagród i kar wobec użytkowników. 5. Zaangażuj decydentów firmowych (dyrektora HR, finansów, zarząd) w stworzenie kompleksowego programu bezpieczeństwa. To obowiązek pracodawcy! Przy okazji ustal bezdyskusyjną ścieżkę postępowania z reklamacjami karanych pracowników i innymi wyjątkami od reguł. 6. Wprowadź wypracowany program bezpieczeństwa w życie. Wprowadź, nie oznacza ogłoś. Tu trzeba uczynić go stałym elementem kultury i procedur firmy – po prostu egzekwować. Zadbaj o procedury przepływu informacji z działem kadr, HR, kadrą zarządzającą. 7. Aby dodatkowo zmotywować decydentów, zrób statystykę kosztu utraconych przychodów i innych kosztów nieobecności pracowników, powodowanych chorobami i urazami po szkodach, unieruchomieniem auta firmowego. Wspomnij o możliwości pozwu cywilnego poszkodowanego lub jego rodziny. 8. Przeanalizuj procedurę likwidacji szkody – od jej zgłoszenia do zamknięcia – oraz wszelkie koszty powstające w jej trakcie. Koszty poniesie TU, ale konsekwencje poniesie budżet floty. 9. Analizuj jakość wykonania, zakres prac i koszt napraw powypadkowych w sieci warsztatów. Czy działają tu mechanizmy rynkowe? To jeden z najważniejszych powodów wysokich kosztów szkodowości. 10. Nie zlecaj warsztatom czynności, które wydają się nie mieć związku ze szkodą (nie korespondują z opisem zgłoszenia szkody). Kontroluj. 11. Nie wymagaj standardu usług i usług dodatkowych (jak samochód zastępczy, door to door) przekraczających rzeczywiste potrzeby pracowników, nieuwzględniających krytycznego (niestandardowego) charakteru okresu likwidacji szkody jak również wieku pojazdu. 12. Wymagaj od dostawców produktów i usług flotowych wartości dodanych w zakresie bezpieczeństwa. Każdy może wnieść część swojej wiedzy i dodatkowy element do zarządzania szkodowością, a więc pozwól im mówić, a małomównym szybko podziękuj za spotkanie. 13. Porzuć wszelkie działania doraźne, niewpisujące się w kompleksowy program bezpieczeństwa. Pracownicy doskonale wyczują markowanie działań na rzecz bezpieczeństwa. Ireneusz Tymiński