Dzięki wprowadzeniu programu dofinansowania „Mój elektryk” wejście w posiadanie lub użytkowanie aut elektrycznych stało się łatwe jak nigdy dotąd. Nadal nie można powiedzieć, aby były one szczególnie konkurencyjne dla aut spalinowych, ale cieszy fakt, że oferta rynkowa z miesiąca na miesiąc jest coraz ciekawsza.
Zainteresowani samochodami elektrycznymi mogą liczyć na dofinansowanie zakupu w ramach programu „Mój elektryk”, ogłoszonego w ubiegłym roku przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Dopłaty są również możliwe w momencie wybrania leasingu lub wynajmu samochodów, o ile spełnia on warunki leasingu operacyjnego. Dofinansowanie zakupu elektrycznych samochodów osobowych może wynosić od 18 750 do 27 000 zł. Wyższa dopłata jest możliwa, jeśli zadeklarujemy przebiegi powyżej 15 tys. km rocznie lub, w przypadku klientów indywidualnych, posiadamy Kartę Dużej Rodziny. Cena katalogowa interesującego nas samochodu nie może przekroczyć 225 000 zł brutto (netto, jeśli podatnik ma prawną możliwość odpisania 100% VAT). To oznacza, że przedsiębiorcy mogą rozpatrywać pojazdy, które w cennikach znajdują się poniżej kwoty 276750 zł brutto. Taki limit oznacza, że przedsiębiorcy nie muszą iść na kompromisy i w ofercie rynkowej znajdą wiele interesujących modeli.
W przypadku aut dostawczych o DMC do 3,5 tony możemy liczyć na dopłatę w wysokości 20% kosztów kwalifikowanych, ale nie więcej niż 50 tys. zł, w momencie braku deklaracji rocznego przebiegu. Kwota ta może sięgać 30% kosztów kwalifikowanych i 70 tys. zł, jednak wówczas musimy wykazywać się rocznym przebiegiem powyżej 20 tys. km. Pamiętajmy też, że beneficjent programu zobowiązuje się do oznaczenia samochodu logotypem NFOŚiGW i utrzymywania go w okresie trwania przedsięwzięcia.
W ofercie pachnących nowością samochodów elektrycznych możemy przebierać jak w ulęgałkach. W czerwcu br. roku na dofinansowanie mogło liczyć aż 66 modeli samochodów elektrycznych, czyli prawie 2/3 aut elektrycznych oferowanych w Polsce. Z tej liczby 14 pojazdów to modele typowo użytkowe.
Warto dodać, że wielu nabywców kupuje pojazdy elektryczne bez dopłat, o czym świadczy np. średnia cena takich samochodów wyjeżdżających z salonów, która wg Samar w maju br. wyniosła 298 200 zł brutto. Na 12 118 samochodów osobowych zarejestrowanych w ciągu pierwszych pięciu miesięcy br. aż 53% zamówiły firmy CFM i leasingowe. W liczbie tej 54,6% stanowią modele marek premium.
Najtańszym samochodem elektrycznym w czerwcu br. jest Smart Fortwo, którego możemy mieć za 72 100 zł brutto przy maksymalnym dofinansowaniu. Dzięki niemu pojazd jest prawie 30% tańszy niż cena katalogowa. To dobra propozycja, jeśli użytkujemy go głównie w mieście na niewielkie odległości. Realny zasięg pojazdu wynosi ok. 100–120 km. Najtańszym pojazdem użytkowym na rynku jest Dacia Spring Cargo, którą po odliczeniach możemy mieć za 57,8 tys. zł netto. W tym wypadku musimy wykazywać się rocznym przebiegiem powyżej 20 tys. km. Cieszy też realny zasięg Dacii sięgający ok. 200 km. Bardziej uniwersalnym samochodem miejskim może być Peugeot e-208. Będzie on kosztował naszą firmę przy maksymalnym dofinansowaniu 129 000 zł brutto. To zaledwie 12 tys. zł więcej niż w przypadku spalinowego odpowiednika o podobnej mocy i wyposażeniu. W przypadku modelu Mini One po dopłacie (137 900 zł brutto) elektryk będzie zaledwie 5 tys. zł droższy od odpowiednika spalinowego. Ale to nie powyższe auta są najtańszymi w pełni funkcjonalnymi modelami elektrycznymi na rynku, a kompaktowy Nissan Leaf. Po dopłacie wyjedziemy nim z salonu za kwotę 128 900 zł brutto. Oferuje on przyzwoitą funkcjonalność, ale względnie niewielki zasięg, z powodu akumulatorów trakcyjnych o pojemności 39 kWh. Jednym z ciekawszych elektrycznych pojazdów kompaktowych jest Renault Megane E-Tech, który cieszy zasięgiem nawet 450 km na jednym ładowaniu. Pojazd charakteryzuje się wysoką funkcjonalnością i jakością wykonania oraz dobrymi parametrami użytkowymi. W topowej wersji Iconic, z akumulatorami o pojemności 60 kWh, i przy maksymalnej dopłacie, będzie nas kosztował 179 900 zł brutto.
Jeśli wolimy rasowe miejskie SUV-y, to może nam się spodobać najnowszy Jeep Avenger w cenie po dopłacie 158 700 zł brutto. Ten produkowany w Polsce SUV ma akumulatory trakcyjne o pojemności 54 kWh, które pozwalają mu na przejechanie nawet 400 km na jednym ładowaniu. A co jeśli interesują nas elektryczne samochody z napędem na cztery koła? Tu również znajdziemy coś dla siebie, jak choćby model Subaru Solterra, który po dofinansowaniu kosztuje 200 500 zł brutto. Niewiele więcej (206 590 zł) zapłacimy za Volkswagena ID.4 Pro Performance 4Motion z akumulatorami o pojemności 77 kWh. Jeśli wśród czytelników są pasjonaci nietuzinkowych rodzinnych vanów, to w kwocie pozwalającej na pełną dotację w programie „Mój elektryk” też znajdą coś dla siebie. A będzie to np. 6-osobowy van Maxus Euniq 5 (218 900 zł po dopłacie). Ma on długość 4,8 metra, oferuje moc 130 kW i zasięg 360 km, dzięki akumulatorom o pojemności 70 kWh. Przedsiębiorcy wykorzystujący pojazdy do przewozów osób mogą się zainteresować np. minibusem Opel Zafira-e Life Long, który przewiezie nawet ośmiu pasażerów. Po dopłacie faktura dla firmy wyniesie niecałe 198 tys. zł netto.
Najbardziej elektryzujące samochody zostawiliśmy na deser. Możemy liczyć na dofinansowanie przy zamówieniu BMW serii 4 (od 232 000 zł brutto po dopłacie), który w naszym zestawieniu oferuje najlepsze właściwości jezdne. Akumulatory trakcyjne o pojemności 68 kWh umożliwiają przejechanie 418 km na jednym ładowaniu.
Bezkonkurencyjną ofertę ma obecnie Tesla. Model 3 po dopłacie możemy mieć za 178 900 zł brutto. A mówimy to o samochodzie o długości 4,7 metra, mocy 325 KM, który rozpędza się do setki w 6,1 sekundy. Jego wydajne akumulatory o pojemności 50 kWh pozwalają na przejechanie nawet 490 km wg WLTP, czyli realnie ok. 400 km. Obecnie model ten jest dostępny od ręki np. w wynajmie Arval. Za trzyletni wynajem zapłacimy 2699 zł netto miesięcznie. Lepsze parametry funkcjonalne oferuje znacznie obszerniejsza, a niewiele droższa Tesla Model Y (197 990 zł). Co prawda ma ona tylko silnik o mocy 204 KM, ale jednocześnie oferuje przepastne bagażniki o pojemności 971–2158 litrów! Akumulatory trakcyjne o pojemności 57,5 kWh zapewniają też przyzwoity zasięg realny zbliżony do 400 km. Warto dodać, że Tesla Model Y po pięciu miesiącach tego roku jest najchętniej kupowanym samochodem elektrycznym w Polsce. Trafiła ona do 874 nabywców. Średnia cena sprzedaży tego modelu wyniosła 266 100 zł, a więc gros samochodów mieściło się w limicie umożliwiającym dopłatę w programie „Mój elektryk”.
Najdroższym modelem, który mieści się w kwocie dofinansowania, jest tylnonapędowy Ford Mustang Mach-E, który po dopłacie kosztuje 242 550 zł. Model ten osiąga moc 269 KM, a zestaw akumulatorów trakcyjnych o pojemności 68 kWh netto pozwala na przejechanie 440 km wg WLTP.
Z powodu ciągłego wzrostu cen nowych samochodów możemy wkrótce stracić możliwość dopłat na najdroższe modele mieszczące się w limicie dopłat. Poza Mustangiem są nimi np. BMW X1, Lexus UX oraz Volvo C40 i XC40. Chcecie zatem cieszyć się z jazdy np. elektrycznym Mustangiem i skorzystać z dopłat? Musicie się pośpieszyć!
Przemysław Dobrosławski