Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Trends

Możemy zarządzać tylko tym, co dobrze znamy

Adam Dziedziński: Steven, jaki będzie ten rok dla rynku flotowego?

Steven Schoefs: Z pewnością będzie to ekscytujący rok dla europejskiego rynku flotowego. Po udanym roku 2016, w którym w wielu krajach, także w tych największych, takich jak Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy i Hiszpania, zarejestrowano rekordową liczbę aut, oczekujemy, że rynek dalej będzie rósł, ale w sposób bardziej umiarkowany i stabilny. Sytuacja ekonomiczna w Europie jest dobra, a w firmach i wśród konsumentów panują optymistyczne nastroje. Jednocześnie, na rynkach Europy Środkowo-Wschodniej wzrasta popularność outsourcingu usług związanych z profesjonalnym zarządzaniem flotami samochodowymi.

Kolejnym ważnym elementem jest konsolidacja rynku. Przejęcie Opla/Vauxhalla przez Grupę PSA nie będzie miało natychmiastowego efektu, jednak gdy nastąpi pełna integracja, doprowadzi to do nowego rozdania na rynku dostawców samochodowych, z bardzo silną pozycją grupy PSA i jej ofertą dla firm w Europie. Również w obszarze leasingu samochodów byliśmy ostatnio świadkiem konsolidacji rynku, poprzez nabycie firmy Athlon przez Daimler Financial Services.

Czego zatem możemy spodziewać się w nadchodzących miesiącach, dalszych konsolidacji?

W 2017 zauważalny będzie wzrost zainteresowania nowymi usługami z zakresu mobilności ‒ współdzielenie aut, połączenie transportu publicznego z samochodami służbowymi czy leasing rowerów. Powiązany będzie ze wzrostem najmu prywatnego, w takich krajach jak Holandia, Belgia i Wielka Brytania. Obecnie taka forma wynajmu w większości przypadków funkcjonuje jako relacja B2C (business to consumer), jednak z czasem może zostać przekształcona w benefitowy produkt typu B2B2E (business to business to employe), który będzie miał wpływ na ogólną mobilność pracowników.

Rozumiana w kontekście mobilności rola fleet managera również się zmieni. Stopniowo stanie się bardziej złożona i nabierze charakteru strategicznego w związku z rosnącym wpływem takich obszarów jak HR, finanse, BHP czy prawo. W konsekwencji część operacyjna i zarządcza, dzięki przepływowi danych i użytkowaniu nowoczesnych aplikacji, przejdzie we wzajemną relację pomiędzy firmą zarządzającą flotą, dostawcą oprogramowania, a pracownikiem.

Wspomniałeś o pojęciu mobilności, które obecnie jest ważnym tematem w Europie Zachodniej. Czy nie sądzisz, że występują tu sprzeczne interesy firm, koncernów motoryzacyjnych i fleet managerów? Przecież koncernom motoryzacyjnym nie powinno zależeć na odchodzeniu od samochodów jako narzędzi niezbędnych w pracy.

To nie jest tak, że producenci samochodów odchodzą od aut. Ich model biznesowy jest i będzie zbudowany wokół samochodu. Koncerny widzą jednak, że zarabianie na sprzedaży jest coraz trudniejsze z powodu zaostrzonych przepisów i mniejszej marży, podczas gdy możliwości biznesowe związane z usługami samochodowymi nieustannie rosną. Poza tym, zauważalna jest powolna zmiana w podejściu ‒ od posiadania samochodu do jego użytkowania w ramach koncepcji mobilności. Niektórzy producenci bardzo dobrze zdają sobie sprawę z zachodzących zmian, dlatego inwestują w usługi mobilne, rozwiązania leasingowe, usługi łączone po to, aby w razie potrzeby dalej móc promować i sprzedawać swoje marki różnym klientom. Zmieni się rola samochodów, ale wciąż będą niezbędne jako narzędzie pracy.

Powiedziałeś kiedyś, że fleet managerowie będą architektami mobilności. Wspomniałeś już, że zmieni się ich rola. Nie ma obawy, że zarządcy flot przestaną być potrzebni?

Dopóki będą istniały firmy zatrudniające pracowników i wykorzystujące auta jako narzędzie pracy, będzie w nich potrzebny koordynator – ktoś, kto zarządzać będzie flotą samochodową i potrzebami związanymi z szeroko pojętą mobilnością pracowników.

Poza tym, kiedy mówimy o zarządzaniu flotą, nie możemy zapominać o tym, jaką rolę w firmach pełnią samochody dla handlowców, obsługi technicznej, samochody dostawcze i ciężarowe. To istotne elementy prowadzenia biznesu, bez których wiele firm funkcjonować nie może.

W Polsce w 2016 r. 68% wszystkich sprzedanych samochodów trafiło do firm. Mobilność u nas ma zdecydowanie inne znaczenie. Mobilność równa się samochód służbowy, który często jest benefitem dla pracownika, z którego nie chce on zrezygnować. Jak przekonać firmy i pracowników, że może być inaczej?

Nie wiem, czy to kwestia przekonywania. Wszystko zależy od spełnienia pewnych warunków i od otwartości na rozwiązania zapewniające mobilność. Ważna jest dostępność nowoczesnych rozwiązań mobilnych, będących alternatywą dla samochodu służbowego, dobra infrastruktura, rozwinięty transport publiczny oraz świadomość wśród pracowników ich wpływu na takie kwestie jak bezpieczeństwo czy ochrona środowiska.

W Polsce większość parków samochodowych liczy kilkadziesiąt samochodów. Które rozwiązania z dużych flot mniejsze firmy mogą zaimplementować u siebie?

Działania obejmujące harmonizację i standaryzację we wszystkich obszarach, gdzie tylko jest to możliwe. Wszystko po to, aby stworzyć ekonomię skali i uprościć procesy. W małych firmach należy dążyć do przejrzystości przepisów i procesów, tak jak ma to miejsce w dużych przedsiębiorstwach. Możemy zarządzać tylko tym, o czym mamy odpowiednią wiedzę i co rozumiemy. Ważne jest też słuchanie ekspertów i zdobywanie wiedzy w obszarach, które nie są naszą silną stroną. Obserwacja rynku i firm o podobnym profilu floty oraz implementacja rozwiązań, które się w nich sprawdziły, może przynieść wymierne korzyści.

Mamy już samochody elektryczne, hybrydowe, wodorowe. Jednak w Polsce to wciąż ułamek sprzedaży ‒ 9889 egzemplarzy w 2016 r., z czego 9200 to Toyoty i Lexusy, czyli hybrydy. Sądzisz że Europa, w tym Polska, jest już gotowa, aby odejść od tradycyjnych silników spalinowych?

Niewielka jej część na pewno jest, jednak potrzeba czasu, aby całkowicie przestawić się na napędy alternatywne. Oferta jest wciąż zbyt mała, zasięg i autonomia takich samochodów nie jest na tyle atrakcyjna aby móc zagrozić tradycyjnym napędom. Co więcej, infrastruktura nie jest jeszcze wystarczająco rozwinięta, a koszt pojazdów z napędami alternatywnymi z punktu widzenia TCO jest wciąż zbyt wysoki w porównaniu z tradycyjnymi autami napędzanymi silnikami spalinowymi. Te właśnie dwa aspekty muszą ulec znacznej poprawie, abyśmy mogli mówić o przełomie w powszechnym użytkowaniu takich aut. Z zauważalnymi naciskami na redukcję pojazdów z silnikami Diesla atrakcyjność takich napędów oraz ich wartość rezydualna będzie maleć, co w konsekwencji osłabi ich pozycję w przyszłości. Jednak przez najbliższe kilka lat to jednak auta z silnikami wysokoprężnymi nadal będą rządziły we flotach.

Czy samochody, jakie dziś znamy, znikną w przyszłości?

To zależy, jak definiujemy obecnie znane nam samochody. Auta z czasem staną się jeszcze bardziej zaawansowane technologicznie i korzystać będą z wielu nowoczesnym rozwiązań komunikacyjnych. Będą komfortowym miejscem do wykonywania codziennej pracy. Wraz z inteligentnymi systemami wspomagającymi kierowcę staną się jeszcze bardziej bezpieczne. Ale nie zmieni się ogólna koncepcja tego środka transportu, który dowieźć ma nas z miejsca na miejsce. Samochody w pełni autonomiczne w ciągu kolejnych lat raczej nieprędko wejdą na rynek, ze względu na obowiązujące przepisy, niewystarczającą infrastrukturę oraz odpowiedzialność prawną koncernów samochodowych. Jednak technologię mamy już dziś. Podczas tegorocznych targów motoryzacyjnych w Genewie zaprezentowany został dwuosobowy koncept koncernu Airbus, z zintegrowanym dronem. Ten modułowy pojazd, który może jeździć po ulicach jako małe miejskie auto, w razie potrzeby może też odłączyć się od podwozia z kołami i polecieć do wybranego celu. Obawiam się jednak, że tego pojazdu, latającego po naszych drogach, w tym roku jeszcze nie zobaczymy

Przeczytaj również
Popularne