Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Shell

Białe, a zielone

 Elektryczne pojazdy dostawcze MAN i Mercedes-Benz oferują podobną funkcjonalność i możliwości przewozowe. Sprawdziliśmy, który z nich jest lepszy w warunkach zimowych.

 Elektryczne samochody dostawcze MAN eTGE oraz Mercedes-Benz eSprinter są predysponowane przede wszystkim do użytku w logistyce miejskiej na niewielkie odległości – usług kurierskich lub transportowych o zasięgu lokalnym. Mimo że są one dwukrotnie droższe od swoich spalinowych odpowiedników, to już obecnie w tego rodzaju zastosowaniach mogą mieć ekonomiczny sens. Wynika on między innymi z przywilejów, jakie mają pojazdy elektryczne w miastach. Oprócz lokalnej zerowej emisji CO2 oraz zysków wizerunkowych właściciele tych pojazdów mogą liczyć na szereg korzyści finansowych. Bezemisyjne dostawczaki są mniej skomplikowane niż modele spalinowe, zatem ich przeglądy są tańsze. Firmy mogą liczyć na kilka eko-profitów, w tym wyższe odpisy amortyzacyjne, darmowe parkowanie w miastach, nieograniczony dostęp do rozwijanych stref czystego transportu oraz możliwości przejazdu buspasami. Zwłaszcza te ostatnie cechy wydatnie skracają, kluczowy z punktu widzenia firm kurierskich, czas dostawy towarów. Na razie większymi sukcesami handlowymi może pochwalić się MAN. Elektryczne dostawczaki tej firmy trafiły do floty DHL Parcel. Do końca 2021 r. będzie ich już 100 szt. W pierwszym kwartale br. 50 szt. egzemplarzy eTGE zasiliło flotę DPD Polska.

Z wyglądu podobne

Gdyby nie oznaczenia na nadwoziu elektryczny MAN i Mercedes-Benz są prawie nie do odróżnienia od wariantów spalinowych. Obaj producenci najpierw wprowadzili do oferty bezemisyjne modele typu furgon, deklarując poszerzanie z czasem gamy o nowe wersje nadwoziowe. Prezentowane wersje furgon (oznaczone L3H3 w MAN oraz L2H2 w Mercedesie) mają homologację na pojazdy 3,5-tonowe oraz bardzo zbliżoną kubaturę ładowni: 10,7 m3 w przypadku MAN i 11 m3 w Mercedesie. Jest to mniej więcej tyle ile oferują tylnonapędowe wersje obu modeli. W przypadku MAN przednionapędowa wersja spalinowa ma już kubaturę 11,3 m3. Ładowność zestawionych elektryków przekracza 900 kg, a ładownie nie oferują wyraźnie gorszej funkcjonalności niż w odpowiednikach spalinowych. Nieco wyższy jest w nich próg załadunku, ok. 6-7 cm w porównaniu z modelami spalinowymi, ze względu na rozmieszczenie akumulatorów trakcyjnych płasko w podwoziu. Odczuliśmy nieco lżejsze zamykanie i otwieranie bocznych drzwi przesuwnych w modelu MAN. Dla laika może się to wydawać bez znaczenia, ale kurier otwierający dziesiątki, jeśli nie setki razy dziennie boczne drzwi odczuje różnice po dniu pracy. Nowoczesności modelowi eTGE dodają seryjne reflektory LED, których nie oferuje rywal.

Z charakteru inne

Wyraźne różnice dostrzeżemy w kabinach. MAN eTGE prezentuje się znacznie dojrzalej za sprawą wyraźnie bogatszego wyposażenia standardowego. Wyróżnia go przede wszystkim obecność 8-calowego wyświetlacza multimedialnego MAN Media Van na środkowej konsoli z fabryczną nawigacją. Na nim możemy śledzić bieżące działanie układu napędowego i pracować nad poprawą stylu jazdy. Do tego MAN oferuje bogate możliwości sterowania z kierownicy, klimatyzację, podgrzewaną przednią szybę i kamerę cofania. Mercedes eSprinter może być podobnie wyposażony, ale większość elementów, jakie znajdziemy w modelu eTGE w standardzie, są tu na liście opcji. W standardzie znajdziemy w zasadzie jedynie prościutkie monochromatyczne radio, bezkluczykowe uruchamianie i podgrzewany fotel kierowcy. To ostatnie rozwiązanie ma również MAN. Szkoda, że Mercedes nie pomyślał o nieco bardziej rozbudowanym komputerze pokładowym w standardzie, wskazującym np. bieżące zużycie energii. Klimatyzacja półautomatyczna (jedyna dostępna) w modelu eSprinter wymaga dopłaty ponad 5 tys. zł. Oba modele należy pochwalić za ergonomię rozmieszczenia przełączników, mnogość schowków, a także wygodę foteli.

Zasięgi ledwie akceptowalne

MAN jest dostępny z jednym zestawem akumulatorów trakcyjnych. Baterie litowo-jonowe modelu eTGE, o masie 344 kg, przejęte wprost z Volkswagena e-Golf, mają pojemność 35,8 kWh netto. Mercedes oferuje klientom dwa warianty, o pojemności 35 kWh netto lub 47 kWh netto. W teście sprawdzaliśmy wersję z większym zestawem baterii. Mimo zbliżonych rozmiarów MAN jest znacząco lżejszy – 2600 kg, podczas gdy Mercedes-Benz waży 2740 kg. Dodatkowa masa drugiego modelu wynika w dużej mierze z zastosowania większego zestawu akumulatorów trakcyjnych.

Seryjnie eSprinter dysponuje maksymalną mocą ładowania prądem stałym DC na poziomie zaledwie 20 kW. Wówczas ładowanie od 10% do 80% potrwa ok. 70 minut. W przypadku zamówienia wersji z mocniejszą mocą ładowania 80 kW (+1373 zł) ten czas skraca się do ok. 25 min. MAN oferuje jedną moc szybkiego ładowania na poziomie 40 kW. To wystarczy, aby naładować pojazd od 10% do 80% w czasie 45 minut.

 

Realny zasięg modelu eTGE w warunkach zimowych wynosi ok. 100-110 km. Mercedes, mimo znacznie większego zestawu akumulatorów trakcyjnych, oferował tylko nieznacznie większy realny zasięg ok. 120-125 km. To wynik m.in. wyższego zużycia energii jednostki napędowej Mercedesa, która konsumowała średnio 37,6-39,1 kWh/100 km w porównaniu z 32,5-35,8 kWh/100 km u konkurenta.
Seryjnie eSprinter dysponuje maksymalną mocą ładowania prądem stałym DC na poziomie zaledwie 20 kW. Wówczas ładowanie od 10% do 80% potrwa ok. 70 minut. W przypadku zamówienia wersji z mocniejszą mocą ładowania 80 kW (+1373 zł) ten czas skraca się do ok. 25 min. MAN oferuje jedną moc szybkiego ładowania na poziomie 40 kW. To wystarczy, aby naładować pojazd od 10% do 80% w czasie 45 minut.

 

Pod względem kosztów oferta MAN prezentuje się korzystniej niż Mercedesa. Elektryczny MAN L3H3 możemy zamówić za ok. 230 tys. zł netto, choć producent zastrzega, że cena jest mocno zależna od tego jaki klient zamawia te pojazdy. Mercedes eSprinter L3H3 z podobnym zestawem akumulatorów trakcyjnych startuje z ceną ok. 10 tys. zł netto wyższą.

 


Jazda to przyjemność

W obu modelach kurierzy docenią brak skrzyni biegów, liniowe przyśpieszenia i niewielkie szumy pochodzące głównie od opon, co poprawia znacząco komfort pracy. Muszą jednak pamiętać o kilku rzeczach. W dostawczaku MAN nie włączymy silnika, jeśli nie mamy zapiętego pasa. W Mercedesie bez zapiętego pasa nie zwolnimy hamulca ręcznego. Do napędu MAN-a służy silnik elektryczny o maksymalnej mocy 100 kW, który w trybie pracy ciągłej oferuje 50 kW. Jak przystało na pojazd elektryczny, pełny moment obrotowy 290 Nm jest w nim dostępny natychmiast po naciśnięciu pedału gazu. Mercedes jest napędzany jednostką o mocy 85 kW oferując minimalnie większy moment obrotowy 295 Nm. Większa masa eSprintera i mniejsza moc sprawiają, że jego przyśpieszanie w pierwszej fazie jest odczuwalnie słabsze niż u konkurenta.

Elektryczne MAN-y już zasilają floty firm kurierskich w Polsce. W tym roku na ulice trafi co najmniej 150 takich pojazdów.  Mercedes czeka jeszcze na swoje pięć minut.

 

Pod względem prowadzenia trudno coś MAN-owi zarzucić. Układ kierowniczy jest precyzyjny, a komfort tłumienia nierówności wystarczający jak na pojazd użytkowy. Do tego cieszy dynamika pojazdu do prędkości ok. 70 km/h oraz zwinność w ruchu miejskim. Model eTGE potrzebuje aż dwa metry mniej na zawrócenie niż eSprinter, co w użytkowaniu w ciasnych centrach miast jest dużą różnicą. Układ kierowniczy Mercedesa jest też nieco bardziej gumowy. Mercedes jest dostępny z systemem rekuperacji z użyciem łopatek pod kierownicą. To bardzo wygodne i praktyczne rozwiązanie, którego zabrakło w modelu eTGE.

Prędkość Mercedesa może być skonfigurowana w zależności od charakteru użytkowania. Standardem jest prędkość 80 km/h, ale wystarczy dopłacić 500 zł, a limit zostanie zwiększony do 100 km/h lub 120 km/h. Dopłata jest symboliczna, ale warta uwagi. W gąszczu niuansów specyfikacji można to rozwiązanie przegapić, a różnica w komforcie jazdy na drogach ekspresowych wokół miast będzie kolosalna. Choć naturalnie będzie to miało bezpośrednie przełożenie na skrócenie zasięgu pojazdu. MAN niestety nie daje takiej możliwości i użytkownik może podróżować z prędkością maksymalną jedynie 90 km/h. W mieście nie stanowi to problemu, ale przy doraźnych podróżach drogami ekspresowymi bywa problematyczne. Zwłaszcza jeśli próbujemy wyprzedzić pojazd jadący np. 88 km/h. Proces ten trwa bardzo długo, a za nami momentalnie tworzy się kondukt zirytowanych kierowców innych pojazdów.

Pod względem kosztów oferta MAN prezentuje się korzystniej niż Mercedesa. Elektryczny MAN L3H3 możemy zamówić za ok. 230 tys. zł netto, choć producent zastrzega, że cena jest mocno zależna od tego jaki klient zamawia te pojazdy. Mercedes eSprinter L3H3 z podobnym zestawem akumulatorów trakcyjnych startuje z ceną ok. 10 tys. zł netto wyższą. Wariant z pojemniejszym zestawem baterii (47 kWh) to już koszt ok. 265 tys. zł. Nie zapominajmy, że MAN jest znacznie lepiej wyposażony, a więc różnica cenowa między podobnie wyposażonymi egzemplarzami tylko wzrośnie. Na tle innych pojazdów użytkowych samochód eTGE wyróżnia się też seryjnym montażem asystenta hamowania awaryjnego oraz aktywnego systemu utrzymania pasa ruchu. Nie zabrakło też klasycznego tempomatu. U rywala większość systemów bezpieczeństwa wymaga dopłat. Gwarancja na akumulator w obu modelach wynosi 8 lat i jest ograniczona do przebiegu 160 000 km.

 

MAN

  • Bardzo praktyczne wnętrze, wysoki komfort jazdy, dobra widoczność, dobre wyposażenie seryjne, funkcjonalność nie odbiegająca od modeli spalinowych.
  • Brak możliwości zmiany poziomu rekuperacji, niewielki zasięg, ogranicznik prędkości do 90 km/h, wysokie ceny. .

MAN przewagi:
znacznie lepsze wyposażenie standardowe, niższa cena, bardziej precyzyjne i pewniejsze prowadzenie, lepsze osiągi, lżejsza praca mechanizmów drzwi przesuwnych przy otwieraniu i zamykaniu drzwi, znacznie mniejszy promień zawracania.

 

Mercedes-Benz

  • Możliwość zamówienia wersji z ogranicznikiem prędkości do 120 km/h, funkcjonalna ładownia, większa różnorodność dostępnych wersji.
  • Brak tempomatu w podstawowej wersji, niewielki zasięg, niezrozumiałe braki w wyposażeniu standardowym, wysokie ceny.

Mercedes przewagi:
większa odległość między nadkolami w ładowni, minimalnie większy zasięg, możliwość zamówienia wersji z ogranicznikiem prędkości do 120 km/h.

 

 

MAN eTGE

Mercedes-Benz eSprinter

Mercedes-Benz eSprinter

Długość / szerokość / wysokość / rozstaw osi w mm

5986 / 2040 / 2590 / 3640

6088 / 2175 / 2676 / 3665

6089 / 2175 / 2676 / 3665

Kubatura ładowni w m3

10,7

11

11

Średnica zawracania między ścianami w m

13,6

15,7

15,7

Wymiary ładowni: długość / szerokość / wysokość w mm

3450 / 1832 / 1961

3272 / 1787 / 2072

3273 / 1787 / 2072

Wysokość podłogi w ładowni w mm

b.d.

604

615

Masa własna w kg

2541 (2600 po zważeniu)

2568 (po zważeniu 2740)

2414

 

959 (900 po zważeniu)

932 (760 po zważeniu)

1086

Moc silnika w kW

100

86

86

Maksymalny moment obr. w Nm

290

295

295

Pojemność baterii w kWh netto

35,8

47

35

Czas ładowania: DC / AC 7,2 kW

45 minut / 5 godz. 20 min.

25-70 min. / 8 godz.

45 minut / 5 godz. 20 min.

Zasięg w km (wg producenta / realny zimą)

110

157 / 125

119 / 100

Prędkość maksymalna w km/h

90

90-120

80-120

Cena w zł netto

226 760

264800

235800

Kto testował: Przeysław Dobrosławski

Co: MAN eTGE 3.140 E L3H3 / Mercedes-Benz eSprinter L3H3

Gdzie: Warszawa

Kiedy: 8-11.12.2020

Ile: 250/200 km

Przeczytaj również
Popularne