ViaTOLL, to jeden z przykładów systemów, które miały ułatwiać życie, ale.... je mocno skomplikowały. System miał być innowacyjny, optymalizujący i ułatwiający pobieranie opłat drogowych kierowcom samochodów ciężarowych w Polsce. Po ponad roku funkcjonowania systemu na polskich drogach niewiele osób może potwierdzić te cechy systemu, które przyświecały jego twórcom. Piotr Tabor Wśród kierowców nie ma końca narzekniom, trudno się temu dziwić, problemów jest całkiem sporo, a wszystko rozbija się o naprawdę duże pieniądze.Mimo problemów, system działa i każdego dnia nalicza opłaty na coraz większej liczbie dróg w Polsce. Obecnie co miesiąc system rejestruje aż 37 milionów transakcji, czyli poborów opłat w trakcie jazdy samochodem wyposażonym w Via- BOX przez bramki. Niestety, każdego miesiąca przybywa nie tylko pieniędzy z opłat drogowych, ale także niezadowolonych kierowców. Mimo że – jak tłumaczy rzecznik systemu ViaTOLL – jest to 0,1 promila transakcji, to co miesiąc wpływa około 5 tysięcy reklamacji. Czym spowodowana jest tak duża liczba? W sporej części jest to prostu błędne postępowanie kierowców lub właścicieli ViaBOX-ów. To dowód na to, jak skomplikowany jest system i jak w wielu miejscach można się pomylić. Taka pomyłka może okazać się bardzo kosztowna, każda bramka, którą przekroczy samochód o masie powyżej 3,5 t spowoduje naliczenie kary w wysokości 3000 zł! Rekordziści ukarani przez system zbliżają się do magicznej wartości 2 milionów złotych. To nie pomyłka, maksymalna kara dla jednego kierowcy to dokładnie 1 900 000 zł. Nie bez wad jest także sam system. Zdarzały się przypadki źle działających ViaBOX-ów, które nie sygnalizowały braku środków na koncie. W użytku jest około 1 mln viaBOX-ów, w ponad 1000 z nich wykryto usterki powodujące nieprawidłowości. Uszkodzone viaBOX-y nieprawidłowo rejestrowały transakcje, co powodowało nieświadome nakładanie wręcz horrendalnie wysokich kar dla kierowców. System też miał problemy z kilkakrotnym naliczaniem przejazdu przez jedną bramkę, jednego samochodu. Środki na koncie kończyły się w zastraszającym tempie, a opłaty za drogi były wtedy wręcz niewyobrażalnie wysokie. Wszystkie reklamacje, oczywiście, są rozpatrywane, ale czas reakcji i komunikacja z operatorem systemu pozostawiają wiele do życzenia. Niestety, w tej chwili wciąż nie działa możliwość płacenia za przejazd po jego fakcie tak zwane post-paid. Patrząc na sporą liczbę problemów, trudno się dziwić, że kierowcy sprzeciwiają się systemowi. Chcą przeciwko niemu protestować, obawiam się jednak, że zysk z systemu jest na tyle duży, że jego unieruchomienie jest wręcz nie możliwe.Operator ViaTOLL nie ma łatwego zadania. Infrastruktura jest naprawdę ogromna i skomplikowana, a w oczach kierowców on zawsze będzie tym złym, przez którego trzeba będzie płacić wysokie kary. W wielu wypadkach winny nie będzie operator, lecz przepisy. Wysokość kary została ustalona ustawowo, a zapłacona kara nie idzie na konto operatora systemu, a Skarbu Państwa. Kierowcy narzekają na ich wysokość i trudno się temu dziwić, w innych krajach Europy kary są znacznie mniejsze (np. w Austrii 220 euro). Od startu programu viaTOLL do września tego roku system złapał 300 tys. kierowców. Do tej pory, kary zapłaciło 5,5 tys. osób, co dało w sumie 17,5 mln zł. Kolejne 6,8 tys. postępowań jest w toku. Niestety, liczba bramek jest niewspółmiernie duża do liczby punktów doładowań. W momencie, gdy skończy się nam saldo na koncie, będziemy zmuszeni przejechać jeszcze kilka bramek bez możliwości uiszczenia doładowania konta. Innym wyjściem jest natychmiastowe opuszczenie drogi objętej opłatami, każda kolejna przekroczona bramka, niezależnie od liczby przejechanych kilometrów, to kolejne 3000 zł kary. Doładowanie konta jest możliwe obecnie w 223 punktach zlokalizowanych bezpośrednio przy sieci dróg płatnych, liczącej 1890 km, jak również za pomocą Internetu i przelewu bankowego. Teoretycznie wysokość salda na koncie, listę transakcji czy też datę ostatniego doładowania kierowcy mogą sprawdzić za pośrednictwem czynnego przez 24 godziny Telefonicznego Centrum Obsługi Klienta, ale, niestety, w praktyce czasem jest to dość problematyczne. Czy to się opłaca? Na pewno. Przez rok jego funkcjonowania do budżetu państwa wpłynęło 815 mln złotych, nie licząc dodatkowych wpływów z kar. Okres zwrotu systemu wyznaczony jest na koniec tego roku, ale – wliczając w to kary i coraz większy rozwój płatnych sieci dróg – można przypuszczać, że system zacznie zarabiać na siebie znacznie wcześniej. Najwięcej jest płatnych dróg w Wielkopolsce, tam w viaTOLL musimy wyposażyć się korzystając z drogi krajowej 92, autostrady A2, a także drogi szybkiego ruchu S11. Praktycznie wszystkie główne drogi w Wielkopolsce są wyposażone w bramki systemu. W Mazowieckiem viaTOLL zainstalowany jest na drodze krajowej numer 7, a także na drogach szybkiego ruchu S8, S7 i S6. Cała autostrada A4, a także łączące się z nią drogi A1, A18 i S1 są także wyposażone w viaTOLL. Do przejścia w Kołbaskowie dojedziemy drogami S3 i A6, również wyposażonymi w e-myto. Autostrady koncesyjne też pobierają opłaty w systemie viaTOLL. A1 prowadząca do Trójmiasta to dobry przykład, łączy się ona z drogą S6, na której także trzeba będzie mieć viaBOX. System drogowy wyposażony w e-myto rozbudowuje się cały czas i prawie każda nowa obwodnica jest wyposażana w ten system, na przykład krótki odcinek S5 zlokalizowany pod Bydgoszczą. Na szczęście, system nie dotyczy jeszcze samochodów osobowych i, przysłuchując się opiniom kierowców ciężarówek, mam nadzieję, że jeszcze długo nie będzie. Należy jednak pamiętać, że jeśli do samochodu osobowego lub busa dołożymy sporą przyczepę, a DMC zestawu przekroczy 3,5 tony, jesteśmy traktowani tak samo jak samochód ciężarowy i obowiązkowo musimy wyposażyć auto w viaTOLL. Nawet jak jedziemy kilka km. Barbara Kubaj,dyrektor biura DKV Euro Service PolskaWdrożenie w Polsce nowoczesnego systemu e-myta było logicznym następstwem zmian w europejskim ruchu transportowym. Coraz więcej krajów odchodzi dziś od winiet na rzecz bardziej miarodajnych metod naliczania opłat, które uwzględniają tonaż, liczbę kilometrów czy szkodliwość dla środowiska.W przypadku viaTOLL komplikacją było uruchomienie systemu w momencie, kiedy nie był on technicznie gotowy do obsługi pojazdów. Skutkowało to licznymi skargami, spowodowanymi błędnym naliczaniem opłat. I choć w większości przewoźnicy wygrywają dziś sprawy, to kary nakładane przez ITD poważnie zaburzyły funkcjonowanie wielu firm transportowych.Na etapie rejestracji w systemie viaTOLL najbardziej odczuwalna była niedostateczna informacja na temat możliwości rozliczeń w trybie post–paid. Firma, która rozlicza się w trybie post-paid, czyli z dołu, nie musi doładowywać na bieżąco swojego konta, dyscyplinować kierowców czy monitorować pracy urządzenia viaBOX. Faktura wystawiana jest już po naliczeniu opłat (np. co 14 dni) i na jej podstawie można łatwo prześledzić, czy system prawidłowo skalkulował należności. Tym samym, przewoźnik nie jest narażony na kary ze strony ITD za brak środków na koncie.Mało akcentowaną informacją była możliwość rejestracji w trybie rozliczeń post-paid bez konieczności składania zabezpieczenia finansowego. Przypomnijmy, że w przypadku obsługi bezpośrednio w punkcie viaTOLL uruchomienie takiego rachunku dla 10 pojazdów pociąga za sobą zabezpieczenie w wysokości min. 20 tys. zł. Wystarczy jednak skorzystać z pośrednictwa operatora kart paliwowych, aby uniknąć tych kosztów – np. DKV (jako jeden z dwóch pierwszych operatorów kart obsługujących system viaTOLL) rejestruje klientów w trybie post-paid bez żadnego wymogu finansowego. W efekcie, w pierwszej połowie 2012 r. rejestrowaliśmy w DKV ogromne zainteresowanie zmianą trybu rozliczeń z pre-paid (przedpłata) na post-paid (płatność z dołu).