Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Trends

Mercedes Arocs - Ciężarówka na budowie

Nowy Mercedes Arocs to efekt odświeżania modeli przez firmę Mercedes-Benz Trucks. Linia ciężarówek stworzona jest do branży budowlanej. Co więcej, od bieżącego roku wszystkie modele przeznaczone do robót budowlanych będą nosiły nazwę Arocs.

Mercedes-Benz Trucks oraz linia Arocs są odpowiedzią na lukę w przemyśle motoryzacyjnym w branży budowlanej. Premiera pojazdów miała miejsce w kwietniu 2013 roku na targach Bauma, gdzie spotkały się one ze sporym uznaniem oraz zainteresowaniem.

Do zadań specjalnych
Nowa ciężarówka różni się znacznie od znanych z linii Actros, bo przeznaczona jest tylko i wyłącznie do prac na budowie, a także do zadań specjalnych. Świadczy o tym specjalnie przystosowane do tego celu podwozie, wytrzymała rama oraz projekt kabiny. Projektanci chcieli stworzyć samochód ciężarowy, który będzie jednocześnie wytrzymały, wydajny, a co więcej, będzie posiadał dużą moc. Nie zamierzali jednak osiągnąć tego w jednym modelu, z tego też względu wprowadzono dwie rodziny ciężarówek: Arocs Loader oraz Arocs Grounder, które dostosowane są do specjalnych wymagań konkretnych gałęzi przemysłu budowlanego.
Pierwszy model, Arocs Loader, jest jedną z najlżejszych ciężarówek, ma optymalną ładowność przy stosunkowo niskiej masie własnej, wynoszącej do 9250 kg. Arocs Grounder przeznaczony jest do pracy w trudnych warunkach, ma dużą wytrzymałość, dzięki czemu doskonale sprawdzi się w branży budowlanej.

Parametry linii Arocs
Gama pojazdów Mercedes Arocs znajduje zastosowanie w wielu dziedzinach budownictwa, a także dostosowana jest do potrzeb klientów. W ofercie marki znajdziemy ciągniki, ciężarówki z zabudową burtową, betoniarki czy wywrotki. Mercedes Arocs występuje w 16 różnych wariantach mocy od 175 kW do 460 kW. Opcją dodatkową są silniki, które spełniają europejską normę Euro 6 w kwestii emisji spalin.
Jednym z największych atutów linii Arocs jest duża siła napędowa, osiągnięta dzięki zastosowaniu sześciocylindrowych jednostek rzędowych BlueTec6 z turbosprężarką i intercoolerem. Moment obrotowy w pojazdach tej gamy waha się od 1000 do 3000 Nm, a silnik występuje w czterech pojemnościach: 7,7, 10,7, 12,8 i 15,6 litra. Gama pojazdów Mercedes tej linii ma modele od wersji dwuosiowej po czteroosiową z napędem na wszystkie koła, a także dwiema skrętnymi osiami. Interesującym pomysłem było zaprojektowanie różnych rodzajów ram, które dopasowane są do konkretnych zastosowań w budownictwie. Istnieje możliwość wyboru między podłużnicami w rozstawie 843 mm oraz 744 mm.
Linia Arocs ma pojazdy o rozstawie osi od 3300 mm po 6600 mm w zróżnicowanych układach podwozi, które zoptymalizowane są pod kątem ładowności oraz przeznaczenia danego modelu.

Szeroki wybór kabin
Na szczególną uwagę w przypadku Mercedes Arocs zasługuje kabina, dostępna aż w szesnastu różnych wariantach o odmiennych szerokościach, wysokościach oraz długościach. Standardowy model ma szerokość 2,3 metra, który ułatwia sprawne poruszanie się po placu budowy. Szersze o dwadzieścia centymetrów modele to Stream Space oraz Big Space, które znajdą zastosowanie w ciągnikach ponadnormatywnych.
Projektanci kabiny zwrócili uwagę na trudność w utrzymaniu czystości w tego typu pojazdach, dlatego zastosowano wysokiej jakości materiały, które są łatwe w czyszczeniu. Sam układ przełączników czy przyrządów, kolory i schemat ekranu informacyjnego, a także kierownica nawiązują stylistycznie do Actrosa. W linii Arocs mamy również szeroki wybór foteli, dostępny jest również model z funkcją masażu.

Tak, to ja poproszę tamtego…
Jego 510-konny turbodiesel wydawał się najbardziej odpowiedni do pierwszej jazdy wśród imponującej floty testowych modeli, które udostępniono dziennikarzom na terenie kopalni w okolicach Wuppertalu. Miał sześć cylindrów w rzędzie o łącznej pojemności skokowej niemal 13 litrów, napędzał wszystkie cztery osie i dysponował momentem obrotowym rzędu 2100 Nm już przy 1100 obr./min. Zamaskowany gdzieś pod podłogą kabiny pracował z godną mocarnego silnika głębią brzmienia. Cała ciężarówka była piękna ze względu na gabaryty czy stylizacyjne cechy charakterystyczne. I w tamtym momencie gotowa do pracy tylko dla naszej redakcji, czyli poniekąd dla mnie. Chociaż z czujnym instruktorem, pomocnym w pokonywaniu i wyborze tylko nieco trudnej trasy. A słońce wschodziło. I dlatego zapowiadał się długi i piękny dzień.
Arocs był bardzo wysoki, nawet jak na pojazd budowlany, i to była pierwsza rzecz, której nauczyłem się o wspinaczce. Żeby się dostać za kierownicę, trzeba wspiąć się po stopniach kabiny, mocno angażując mięśnie, zarówno rąk, jak i nóg. Czy czułem podniecenie? Zdecydowanie tak. Adrenalinę? Na pewno. Strach? O dziwo, nie. Perspektywa jazdy luksusowym samochodem ciężarowym nie może stanowić wyzwania w kategorii wysokiej trudności czy odwagi. Chyba że w zakresie sensualizmu i wrażeń z jazdy. A takich właśnie dzięki Arocsowi mogłem się spodziewać.
Pierwszy manewr polegał na włączeniu się do testowego ruchu, przeskoczeniu kilku podjazdów i zjazdów kopalni oraz zawróceniu na pętli po drugiej stronie wyrobiska z drogą powrotną. Pestka. Niezbyt duża wprawa, z jaką to wszystko wykonywałem, nie miała zupełnie znaczenia w kontekście pomocy ze strony zautomatyzowanej skrzyni biegów, zelektronizowanego układu wspomagania kierownicy oraz skomputeryzowania reszty układu napędowego. Przez to też nie doprowadziłem do zbytniego bujania ciężarówką, czy przypiłowania ponad miarę któregokolwiek biegu albo zdławienia silnika. To również dlatego, że jak na pierwszy ruch pedałem gazu czułość reakcji systemów i napędu okazała się być zupełnie łagodnie wyważona, zwłaszcza podczas jazdy przy prędkości manewrowej po ekstremalnych wertepach. Wprawdzie wizualne wrażenie, że ciężarówka ma i tak zbyt dużo osprzętu zarówno z przodu, z boku, jak i z tyłu, jest do pewnego stopnia uzasadnione i odczuwalne. Ale tylko dopóki maszyna nie ruszy z miejsca. Żeby wygładzić wzbijanie się do lotu, czyli jazdę po wertepach, trzeba opierać bok prawej stopy o tunel silnika, redukując jej niestabilność na pedale gazu. I właściwie to wszystko, co absorbuje uwagę kierowcy podczas obsługi urządzeń w czasie jazdy tym modelem w kopalni. Reszta to inna, ale jednak bajka.


Nie da się też ukryć, że zgromadzona podczas jazdy w szybach, kołach, kominie, plastikach, mostach, czy ramie i – co najważniejsze – w ładunku zgromadzonym na zabudowie, energia kinetyczna wydaje się pchać pojazd wciąż do przodu siłą rozpędu. Nawet, gdy maszyna praktycznie stoi w miejscu. Ale z tym również upora się komputer, utrzymując siłę ciągu i wartość przełożenia na adekwatnym do aktualnego obciążenia poziomie. Czyli pod górę odpycha się sam do przodu, a z górki nie ma jazdy na pazurki dzięki potężnej mocy hamulców – zasadniczego i silnikowego w kilku stopniach do wyboru.
A ponieważ lubię wskoczyć do nieznanego mi wcześniej samochodu z biegu, nie wiedząc nic o jego detalach i ergonomii, wskakując do Arocsa, nie zostałem zaskoczony w sumie niczym, dzięki powinowactwu wnętrza kabiny z modelem flagowym – Actrosem. Arocs pozwolił ponieść się w przestrzeń bez wcześniejszego przygotowania do układu przyrządów. Stosunkowo niewiele czasu zajęło rozpracowanie ich obsługi na czynniki pierwsze podczas jazdy. Tym razem sprawdzian, czy pojazd przemawia do mnie od razu, czy nie, został zatem zaliczony. Ale pierwsze wrażenie, wcześniej dotyczące flagowego Actrosa – dawcy kokpitu – być może nie było najlepsze. Już z powodu samego wyglądu ciężarówka wydawała się być maszyną przeznaczoną na inne czasy, dla innego świata w innej galaktyce i dla zupełnie innych ludzi. Kokpit, stery, niezliczone przełączniki i instrumenty wywołały u mnie przytłaczające pierwsze wrażenie. Podobnie jak w Actrosie, także i tu uzmysłowiłem sobie, jak pięknie Mercedes mieni się podświetleniem dziesiątek klawiszy i przełączników. To wprawdzie trochę stara szkoła ergonomii, polegająca na tym, że producent nie sprowadził jeszcze sposobu wyboru wszystkich danych o pojeździe i parametrach jazdy do postaci zaledwie jednego przycisku selekcjonującego i zatwierdzającego wszystkie preferencje kierowcy. W nowym Arocsie upchano wszystko naraz po całym kokpicie, dzieląc funkcje pomiędzy kilka paneli i dublując niepotrzebnie ukazywanie niektórych informacji na obu wyświetlaczach jednocześnie – na głównym od komputera oraz tym mniejszym między zegarami. Dodatkowe guziki są na kierownicy, przy zegarach oraz pod i obok ekranu głównego wyświetlacza. Za magiczną trójwymiarowość oświetlenia przełączników, jaką dzięki temu uzyskano, a która widoczna jest tylko w nocy, pojazd zasługuje na Oskara w kategorii efektów specjalnych. Bo wnętrze kabiny wygląda jak miasto nocą. Trzeba zaznaczyć jednak fakt, że do obsługi tego wszystkiego najnormalniej w świecie brakuje nie tylko podzielności uwagi, ale i rąk. A czasem wręcz trzeba się zatrzymać, choćby tylko po to, aby sprawdzić, co kryje kolejny krok w menu. Ale umówmy się, że wtedy nie mogłem wiedzieć, że kiedyś powstaną na świecie jeszcze lepsze samochody ciężarowe.


Poza tym Arocs już po pierwszych stu metrach utulił mnie w swym kokonie niczym skórzana limuzyna. Jak latający dywan uniósł ponad ziemią, oddzielając od wszystkiego, co dotychczas przeżyłem i poznałem. Ludzie kochają Mercedesa. Nie dziwiłem się temu, choć nie do końca rozumiałem jeszcze, dlaczego i na czym ta miłość polega. Wiedziałem tylko, że już na wysokości pierwszej pętli, w gęstym kurzu, pomiędzy skałami i przy zestresowanym na początku instruktorze, leciałem Arocsem tak, jakbym jeździł nim od dziecka. To niesamowite, czego znów dokonali Niemcy, czyniąc z ciężkiego i dużego pojazdu na czterech osiach, maszynę dającą tak pewne prowadzenie, a przez to niespotykanie duże poczucie bezpieczeństwa. No i ten komfort. Jak mogłem sam się przekonać po następnych kilku godzinach jazdy w terenie, nie dokuczało mi nic, co zwykle dokucza, gdy pokona się dłuższy odcinek nierównej drogi w kabinie budowlanej ciężarówki.
Kolejną rzeczą, jakiej dowiedziałem się o Arocsie, było to, że jego pochodzenie i przeznaczenie idą w parze także z terenowym wyzwaniem w postaci niemal 40-procentowego nachylenia drogi. Śliska nawierzchnia, masa pojazdu wraz ze mną, instruktorem i pełnym ładunkiem nie ułatwiały pokonania tej próby przeznaczonej dla bardziej zaawansowanych kierowców. Duża moc, układ napędowy spięty na wszystkie możliwe tryby i układy przeniesienia napędów, robiły, co mogły, aby testowy Mercedes o przebiegu ledwie 300 km nie stał się tylko następną okazją na aukcji z powypadkowymi pojazdami. I przypadkiem abym także ja nie spadł z technologicznego piedestału wprost na szutrowe dno kilkusetmetrowego podjazdu tamtej kopalni. W celu zaprogramowania potrzebnego schematu układu napędowego należało zatrzymać się, jeszcze raz i rozpracować jego ustawienia. Bardzo profesjonalny komunikator systemu wiedział jednak, co uruchomić, żebym dał radę i nie usłyszał od niemieckiego instruktora czegoś w rodzaju: „ty, weź, zawróć! ”. Jakoś poszło.

Idealny na budowę
Linia Mercedes Arocs to gama wytrzymałych pojazdów o dużej mocy, które doskonale sprawdzą się w przemyśle budowlanym. Zapełnienie tej luki na rynku samochodów ciężarowych z pewnością sprawi, że modele Mercedesa spotkają się z dużym uznaniem i znajdą zastosowanie na budowie.

Kto testował: Bartosz Biesaga

Co: Mercedes Arocs

Przeczytaj również
Popularne