TATA Indica Vista ma w naszym teście o tyle lepiej niż inne auta, że (choć tak naprawdę nikt tego auta jeszcze nie zna) ma już na wstępie tak kiepską opinię, że wszystkie zaskoczenia są na plus dla TATY. A jest tych plusów trochę. Po pierwsze i najważniejsze – TATĄ się po prostu normalnie jeździ. Oczywiście można tutaj narzekać na siermięrzny wystrój wnętrza, brak komfortu, ale szczerze odpowiadając sobie na pytanie – co inne marki mogą nam zaoferować za tą cenę – TATA wypada naprawdę pozytywnie. Za 30 tyś dostajemy auto z klimatyzacją, elektrycznymi szybami, silnikiem 1.4 który całkiem nieźle daje sobie radę, oraz na przykład obrotomierzem, który w samochodach dostępnych na naszym rynku za podobną cenę jest już luksusem za który trzeba dopłacać. Indica Vista to jednak normalny samochód, którym jeździ się jak normalnym samochodem... A w pewnych kwestiach może nawet lepiej. Wraz z nadejściem zimy doceniłem auto trochę bardziej. TATA po pierwsze jest bardzo lekka, w porównaniu z większością podobnych aut, co zdecydowanie utrudnia zakopanie się, kiedy szukamy miejsca parkingowego w świeżo spadłym śniegu. Oczywiście poza ABSem nie ma w niej żadnych systemów, ale za to... Bardzo wdzięcznie się ślizga. Nie ma tendencji ani do pod, ani do nadsterowności, sprawia wrażenie nuetralnie wyważonej, wspomaganie układu kierowniczego pozwala szybko i płynnie kręcić kierownicą kiedy to potrzebne. Oczywiście nie są to zalety które doceni kierowca flotowy, ani tym bardziej fleet manager, który pewnie wolałby by jego pracowanicy jeździli autami z ESP. Jeśli jednak szukamy auta w tym przedziale cenowym, to żadne nie będzie miało ESP, a TATĄ w zimie jeździ się po prostu przyjemnie. Jest jednak w tym samochodzie kilka smaczków które wyraźnie wskazują, że jednak w Indiach mają zupełnie inne pojęcie o produkowaniu samochodów niż w Europie. Takich jak na przykład pedał sprzęgła o króciutkim, dosłownie kilkunastocentymetrowym skoku – mniejszym niż skok pedału hamulca chociażby. To trochę dla nas dziwne, ale można się przyzwyczaić. Natomiast rzeczą która (odkąd skończyliśmy produkować malucha) jest dla mnie nie do pojęcia jest fakt, że w Indica nie ma gdzie postawić lewej nogi. Z lewej strony pedału sprzęgła jest... Ściana. Ani to wygodne, ani bezpieczne, zwłaszcza że wszystkim kierowcom jest już od pierwszych chwil w aucie wtłaczane do głów (a taką przynajmniej mam nadzieję, bo powinno być) że jeśli noga nie wciska sprzegła, to jest postawiona obok. Ale nie w TACIE. Ostatnią rzeczą która w Indica Vista nie zachwyca to żarłoczność silnika. Ile pali dokładnie nie powiem, bo komputer pokładowy tego nie podaje, a żadnego baku nie wyjeździłem w całości sam, ale wydaje się że paliwo z baku znika nieco szybciej niż powinno przy tej pojemności. Piotr Stuszewski Wydaje mi się, że samochód sporo pali, a także, co najważniejsze, zachowuje się dość "mułowato" jak na niewielki samochód o takiej mocy. Autko prowadziło się dobrze, nie mam co do możliwości jezdnych specjalnych uwag. W samochodzie też jest dostatecznie dużo miejsca bym czuł się w nim względnie komfortowo (w moim Volvo, kolana trzymam pod brodą ). A, jest jedna rzecz, do której nie mogłem się przyzwyczaić, a mianowicie brak podnóżka po lewej stronie (był to pierwszy samochód, który nie posiadał tego rozwiązania).Marek Kwasowiec, koordynator departament obrotu gazem dział planowania i rozwoju rynku Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo S.A.