Nissanowi Juke drugiej generacji przybyło wiele głównie praktycznych zalet, dzięki którym może on być już rozważany jako racjonalny wybór na pierwszy samochód w rodzinie lub pojazd firmowy. Smakiem muszą się za to obejść kierowcy oczekujący większej dawki emocji.
Rynek wygląda zupełnie inaczej niż w momencie debiutu pierwszej generacji Juke'a przed dekadą. Na początku rynkowej kariery miejski crossover Nissana musiał się mierzyć z dwoma konkurentami, podczas gdy obecnie jest ich 24. Przyciągał uwagę nabywców niebanalnym zawadiackim wyglądem, które to cechy skutecznie przyćmiewały cały zestaw wad, np. ciasne i niefunkcjonalne wnętrze. Nowy model, który pojawił się pod koniec ub.r., wyzbył się większości niedostatków, ale niestety, przybyły mu również nowe.
Projektanci Nissana zachowali sporo zadziornego stylu poprzednika i zbliżone kształty nadwozia, ale jednocześnie wyraźnie poprawili walory utylitarne pojazdu. Dzięki wyraźnie większym rozmiarom Juke II jest 75 mm dłuższy, 29 mm szerszy i 13 cm wyższy, nabywcy zyskali zdecydowanie więcej miejsca w kabinie. Szczególnie imponuje zwiększenie rozstawu osi o 105 mm, dzięki czemu jest on nawet większy niż Qashqai pierwszej generacji. Szczególną zmianę odczują pasażerowie z tyłu, którzy mają 58 mm więcej miejsca na nogi i 11 mm więcej miejsca nad głowami. Nie oznacza to, że wnętrze osiągnęło przestronność Superba, a jedynie akceptowalną przestrzeń jak na standardy aut B-SUV, pozwalającą przewieźć wygodnie czterech pasażerów. Plusem jest obszerniejszy bagażnik, którego objętość wzrosła do 422 litrów.
W gamie Juke'a jest tylko jeden silnik: 3-cylindrowa jednostka turbodoładowana o pojemności litra i mocy 117 KM. Pracuje ona z 6-biegową przekładnią mechaniczną lub 7-biegową dwusprzęgłową skrzynią automatyczną DCT (+5 tys. zł). Za żadną kwotę nie dokupimy już napędu na cztery koła oraz wariantów sportowych Nismo. Stanowiły one ledwie kilka procent sprzedaży, a w obliczu nowych europejskich norm emisji CO2 nie miały racji bytu. Litrowa jednostka wystarczy do jazdy miejskiej we dwójkę. Podczas podróży w czwórkę i z bagażami będzie nam brakowało momentu obrotowego i kilkudziesięciu koni mechanicznych. Skrzynia dwusprzęgłowa ma wyraźne opóźnienie w działaniu przy ruszaniu. W efekcie po wciśnięciu pedału gazu przez chwilę nie dzieje się nic, a potem następuje gwałtowne szarpnięcie samochodu, nawet przy delikatnym traktowaniu pedału gazu. To może na dłuższą metę nie podobać się bardziej wrażliwym pasażerom. Mały Nissan prowadzi się pewnie w szybciej pokonywanych zakrętach, co wymagało sztywniejszego zestrojenia zawieszenia. Naturalnie cierpi na tym komfort tłumienia nierówności. Cieszy dobre wyciszenie jednostki napędowej, niski poziom wibracji trzycylindrowej jednostki oraz niewielkie zużycie paliwa przy spokojnej jeździe, nieprzekraczające pięciu litrów na 100 km. Podczas jazdy miejskiej należy doliczyć kolejne dwa, trzy litry na setkę.
Pierwszy Juke wypracował sobie dobry wizerunek na rynku wtórnym, co przekłada się na wysokie ceny używanych egzemplarzy i niski koszt posiadania. Druga generacja ma sobie radzić jeszcze lepiej. Według prognoz Info-Ekspert po trzech latach i przy przebiegu 90 tys. km za model Juke Visia ze 117-konnym silnikiem otrzymamy 58,8% ceny z dnia zakupu, a za wariant N-Design z tym samym silnikiem – 56,3%.
Bazowa wersja Visia, oferowana w cenie 68 600 zł, jest już względnie niezłą opcją do zakupu. W jej wyposażeniu znajdziemy manualną klimatyzację, system audio z czterema głośnikami oraz tempomat z ogranicznikiem prędkości. Komfort i bezpieczeństwo jazdy poprawiają światła Full LED, automatyczne światła drogowe, system hamowania awaryjnego z rozpoznawaniem pieszych i rowerzystów, system ostrzegania i interwencji przy niezamierzonej zmianie pasa ruchu, system rozpoznawania znaków drogowych oraz system wspomagający ruszanie pod górę. Układ ostrzegający o pojeździe w martwym polu oraz o ruchu w kierunku poprzecznym pojawiają się seryjnie dopiero w topowej wersji Tekna. W wariancie Acenta (od 74 100 zł), w którym dorzucono np. 8-calowy ekran dotykowy i 17-calowe felgi aluminiowe. Siedmiocalowy wyświetlacz w miejsce klasycznych zegarów za kierownicą pojawia się dopiero w wersji N-Connecta (od 81 600 zł). W niej mamy też do dyspozycji kolejną nowość modelu Juke, czyli zestaw usług NissanConnect, dający np. dostęp do aktualizowanych map, informacji o ruchu drogowym oraz zapewniający możliwość automatycznego połączenia alarmowego w razie wypadku czy zdalnego sterowania niektórymi funkcjami samochodu. Najwięcej możliwości personalizacji wyglądu nadwozia i wnętrza otrzymujemy w wersji N-Design (90 900 zł). W niej pojawia się opcja dwukolorowego malowania nadwozia oraz kolorowe wstawki w kabinie, w tym wykończenie skórą lub alcantarą. Na szczycie cennika jest wersja Tekna (od 93 600 zł), oferująca dodatkowo m.in. system kamer 360°, podgrzewane fotele, skórzano-materiałową tapicerkę oraz układ wspomagający kierowcę ProPILOT.
Juke N-Design |
|
Długość/szerokość/wysokość/rozstaw osi w cm |
4210/1800/1595/2636 |
Pojemność bagażnika w l |
422/925 |
Prześwit w cm |
17 |
Średnica zawracania między krawężnikami w m |
10,6 |
Silnik |
1.0 DIG-T o mocy 117 KM |
Maksymalny moment obrotowy przy obr./min. |
200/1750 |
Masa własna/dopuszczalna w kg |
1257/1700 |
Masa przyczepy hamowanej/niehamowanej w kg |
1250/635 |
Prędkość maksymalna w km/h |
180 |
Przyśpieszenie 0-100 km/h w s. |
10,4 |
Zużycie paliwa podczas testu: miasto/90 km/h/120 km/h/140 km/h |
7,4/4,3/6,8/8,1 |
Wartość RV (3 l/90 tys. km) wg Info-Ekspert |
56,30% |
Cena w zł od |
68 600 |
Cena wersji testowanej N-Design w zł od |
90 900 |
Kto testował: Przemysław Dobrosławski
Co: Nissan Juke 1.0 N-Design
Gdzie: Warszawa
Kiedy: 4–10.06.2020
Ile: 300 km
Interesujący styl, dobre trzymanie wartości, niezła funkcjonalność, przyjazne wnętrze.
Tylko jedna wersja silnikowa w ofercie, szarpanie przy ruszaniu, wysokie ceny topowych wersji.