Sportu nie miesza się do polityki, chociaż czy na pewno? Żeby nie sięgać daleko pamięcią, przypomnijmy sobie zimowe igrzyska w Soczi czy letnią olimpiadę w Pekinie. Komunistyczny wiec kosztujący miliardy dolarów. Chyba żyjemy w takich czasach, że wszystko miesza się z polityką albo polityka miesza się ze wszystkim. To czy można zatem przemieszać politykę i motoryzację? Pewnie, że można.
Można to zrobić dwojako. Np. Komisja Europejska, wprowadzając nowe regulacje dotyczące emisji spalin, nie robi nic innego, tylko wielką legislacyjną warząchwią miesza motoryzację z polityką. Mieszają także mniejszymi chochelkami rządy poszczególnych krajów, dowolnie subsydiując zakupy samochodów niskoemisyjnych. Dosypiemy odrobinę zachęt: przejazdy buspasami, darmowe parkowanie, zwolnienie z części podatku.
Wystarczy przypomnieć miłość, jaką polscy przedsiębiorcy zapałali do samochodów w nadwoziu pikap. Nagle okazało się, że bez względu na to, jaką firmę i gdzie prowadzisz, potrzebujesz terenowego, niekomfortowego samochodu z paką pozwalającą przewieźć tonę ładunku. Masz firmę informatyczną – pikap. Działasz w branży FMCG – pikap. Działasz w elektroenergetyce… tutaj akurat faktycznie przydałby się pikap. Czy zmiana przepisów fiskalnych pozwalających odliczyć pełen VAT od tego typu samochodów miała na to jakiś wpływ? Odpowiedź na to pytanie pozostawię Państwu.
Wydarzenia ostatnich dni, a piszę o końcu października, pokazały, że motoryzacja jest kobietą. Nie dziesiątki, ale setki samochodów oklejonych w czerwone błyskawice, a w nich kobiety. Nie tylko za kierownicą. To smutny obraz – oczywiście nie to, że kobiety prowadzą – bo nie powinniśmy zmuszać nikogo, żeby wychodził na ulicę. Tymczasem wiele osób poczuło taką potrzebę, żeby nie tylko wyjść, ale także wyjechać na ulice. Zbierały się grupy motocyklistów i fanów poszczególnych marek, aby wspólnie przejechać (czasami tylko postać) przez miasto i zamanifestować swoje poglądy. Tak samo postąpili kierowcy samochodów ciężarowych, autobusów czy motorniczowie. Społeczność związana dotychczas z miłością do danej marki czy danego stylu życia (rowerzyści) postanowiła coś zamanifestować. Sprawa jest poważna, ale czasami sposób manifestacji, jeżeli nie zabawny, to na pewno dowcipny. Np. jednego dnia protestów mieszkańcy wrocławskiego osiedla Ołtaszyn postanowili zorganizować protest i „wolno przejechać” przez jedną z ulic – Zwycięską. Nazwa ulicy zobowiązuje, tylko feler polegał na tym, że jak podaje firma Deloitte, to najbardziej zakorkowana ulica w Polsce. W godzinach szczytu średnia prędkość poruszających się tam samochodów wynosi 2,2 km/h. W efekcie ludzie zaczęli się śmiać, że na tej ulicy protestowali na długo przedtem, zanim pojawił się faktyczny powód protestów.
Okazało się także, że podczas masowych spontanicznych spacerów, kiedy duże fragmenty miasta były wyłączone z ruchu, kierowcy doskonale poradzili sobie z objazdami. Szukając alternatyw i innych dróg, często okazywało się, że po mieście można jeździć sprawniej.
Zastanowił mnie jeszcze jeden aspekt społeczno-motoryzacyjny, a w sumie to dwa. Olbrzymia różnorodność samochodów, które pojawiły się na proteście. Od pomalowanych farbami, często niezmywalnymi, modeli takich jak Matiz czy leciwy Opel Astra po luksusowe duże SUV-y. Nie liczyła się moc, cena, prestiż. Liczyła się potęga… klaksonu. W końcu zrozumiałem też, po co w samochodach są otwierane dachy. Po to, żeby mogły przez nie wystawać protestujące osoby. Wiem, oczywiście, że nie wolno tak jeździć, ale nie widziałem policjanta, który podszedłby do kogoś i pouczył, że za takie zachowanie grozi mandat karny w wysokości…
Drugim motoryzacyjnym aspektem, który wywołał niemałe poruszenie w motoryzacyjnym środowisku, a który jest bezpośrednio związany z protestami, jest treść pewnego transparentu. „Jarosław Jeździ Multiplą”. Od wielu już lat pierwsza generacja niesamowicie charakterystycznego vana Fiata uważana jest za konstrukcję tyleż praktyczną, co kontrowersyjną. Dla wielu to synonim samochodu szpetnego. Osobiście się z tym nie zgadzam. Multipla jest przepięknym samochodem, który wyprzedził swoje czasy. Wyprzedził je o dziesiątki lat. Bardzo spodobała mi się internetowa akcja w obronie Miltipli. Internauci wrzucali zdjęcia innych marek, którymi jeździł, oczywiście nie jako kierowca, obecny wicepremier, z hasłami: Łapy precz od Multipli. Ktoś pomieszał politykę z Multiplą, a to już wyczyn.
Tomasz Siwiński