Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
MAN

Mercedes E350 - E trzysta pięćdziesiąt

Różnice wizualne między Mercedesem klasy E przed i po liftingu są tak znaczne, że niewtajemniczeni gotowi byliby uznać testowany samochód za nową generację. Odświeżony model zyskał więcej młodzieńczości i polotu, a w prezentowanej wersji E350 stał się jeszcze ostrzejszy.

Gwiazda Mercedesa w ostatnich latach ponownie zaczyna błyszczeć. Marka podjęła radykalne kroki, aby odmłodzić swoją klientelę i przyciągnąć nowych nabywców. Jednym ze sposobów na to jest gruntowna zmiana stylistyki nowych pojazdów. Efekty zobaczyliśmy bardzo szybko – np. sprzedaż Mercedesów klasy A w porównaniu z nudnawym poprzednikiem wzrosła wyraźnie, a wiek przeciętnego klienta obniżył się o 10 lat. Na gruntowne zmiany zdecydowano się również w modelach oferowanych od kilku lat. Dobrym przykładem jest Mercedes W212, czyli najnowsza generacja klasy E, który pojawił się w ofercie w 2009 roku, a przed rokiem doczekał się daleko idącej modernizacji.

Czterysta dziewięćdziesiąt
W miejsce kanciastych, oddzielnych lamp w klasie E po faceliftingu zamontowano owalne lampy zespolone wykonane w technologii LED. Do tego logo z ledwie widocznego znaczka wystającego z maski stało się pokaźnych rozmiarów dumnym elementem atrapy chłodnicy. W ten sposób przód pojazdu upodobnił się do innych nowych modeli koncernu ze Stuttgartu. Z tyłu producent zastosował nowe wnętrza kloszy lamp. Cienkie i czerwone linie diod LED w tych lampach przypominają żarzące się druty płyt grzewczych. W efekcie wszystkie powyższe zmiany wyraźnie odróżniają wizualnie niemieckie kombi od poprzednika. Unoszące się ku górze boczne przetłoczenie pod klamkami i kolejne tuż nad tylnym kołem nadają nadwoziu nieco dynamiki, ale z pewnością nie lekkości. Kombi Mercedesa jest jak na warunki europejskie ogromne (długość 490 cm) i ciężkie. W testowanej wersji Mercedes waży aż 2010 kg, czyli więcej od zbliżonych w zakresie osiągów i napędu (4x4) Audi A6 Avant, BMW 5 Touring oraz Volvo V70 odpowiednio o: 60, 155 i 348 kg!

Tysiąc dziewięćset pięćdziesiąt
Zmiany w kabinie już nie są tak spektakularne. Pomiędzy nawiewami na środku deski rozdzielczej pojawił się gustowny analogowy zegarek, i to w zasadzie tyle. Nadal możemy cieszyć się z fenomenalnej jakości wykończenia i perfekcyjnego doboru materiałów. Na uwagę zasługują rewelacyjnie wyprofilowane i bardzo wygodne wielokonturowe fotele (+7200 zł). W żadnym znanym nam samochodzie nie spotkaliśmy się z tak wygodnym podparciem głowy. Podobnie jak dotychczas, kierowca ma możliwość sterowania częścią funkcji poprzez pokrętło na środkowej konsoli lub przyciski między fotelami. W kabinie zdecydowanie nie można narzekać na brak miejsca, ale dopiero rozmiary bagażnika kombi Mercedesa potrafią zaimponować. Przy komplecie pięciu pasażerów ma do dyspozycji jeszcze przestrzeń ładunkową o pojemności 695 litrów. To już ponad 100 l więcej niż Audi A6 Avant i BMW 5 Touring. Jednak po opuszczeniu oparć tylnej kanapy ładownia wydłuża się do 210 cm, a jej pojemność wzrasta do 1950 litrów! Wspomniani rywale wypadają w tym wymiarze niezwykle blado, oferując ledwie 1660 i 1670 litrów. Przy tak obszernym bagażniku producent musiał zadbać o dużą ładowność. I to się udało, 670 kg to wynik również ponadprzeciętny w segmencie.

Testowany Mercedes klasy E, wyglądający jak dostojny i niespecjalnie rzucający się w oczy karawan, pod względem przyjemności jazdy, pewności prowadzenia i właściwości jezdnych wypadł w naszych oczach zdecydowanie lepiej niż użyczony w tym samym czasie Maserati Ghibli. Włoskie auto górowało nad niemieckim wyłącznie w zakresie osiągów i wyglądu.

Sześćset dwadzieścia
Pod maską Mercedesa posłusznie pracuje 3-litrowy diesel V6 o mocy 252 KM. W porównaniu z wariantem przed liftingiem dysponuje on 21 KM wyższą mocą i wyraźnie wyższym maksymalnym momentem obrotowym 620 Nm (+80 Nm!) dostępnym w zakresie 1600–2400 obr./min. Już te dane są wystarczającą gwarancją fenomenalnych osiągów pojazdu. Dwutonowe kombi z niezwykłą lekkością rozpędza się od najniższych obrotów, potrzebując na osiągnięcie pierwszej setki siedmiu sekund.
Napęd na cztery koła jest przenoszony poprzez 7-biegowy automat G-Tronic, który może pracować w trzech trybach: E – ekonomicznym, S – sportowym oraz M – manualnym. W trybach E i S charakterystyka pracy silnika różni się zdecydowanie. W tym drugim pedał gazu jest czulszy, zmieniają się ustawienia skrzyni biegów. W obu trybach za to bardzo szybka jest reakcja na gwałtowne dodanie gazu. Samochód na tyle szybko i sprawnie przewiduje i reaguje na polecenia kierowcy w trybach E i S, że korzystanie z trybu manualnego jest zbędne. Kombi Mercedesa jest na tyle dobrze wyciszone, że nawet w górnym rejestrze wskazówki obrotomierza dźwięk silnika jest mocno stłumiony. W praktyce odczuwalna prędkość może być wyraźnie niższa niż faktyczna.
Zbiornik paliwa o pojemności 80 litrów, przy odrobinie chęci, starczy na przejechanie tysiąca kilometrów. Przy spokojnej jeździe w trasie te potężne kombi spalało ledwie 7,4 l/100 km! Na autostradzie spalanie rosło do ok. 9 litrów, a w mieście do 10 litrów na setkę. Biorąc pod uwagę osiągi pojazdu i jego masę, te wyniki są przyzwoite.
Wielowahaczowe zawieszenie przednie i tylne Mercedesa w parze z opcjonalnym zawieszeniem pneumatycznym Airmatic (opcja za 5186 zł netto) potrafi rozpieścić komfortem nawet najbardziej wybrednych kierowców. W szczególności dotyczy to trybu Comfort (C), w którym mimo niskoprofilowych opon niemal niewyczuwalnie przejeżdżamy po większych nierównościach nawierzchni. Mercedes usztywnia się w trybie Sport, a niedoskonałości dróg odczuwamy zdecydowanie wyraźniej. Choć inżynierowie zajmujący się zawieszeniem wykonali swoją pracę wzorowo, to jednak fizyki nie da się oszukać. Samochód co prawda doskonale daje się wyczuć kierowcy i połyka kolejne łuki bardzo pewnie, ale czujemy cały czas, że mamy do czynienia z ponaddwutonowym samochodem. Potężne rozmiary auta przeszkadzają dopiero w ruchu miejskim. Z pomocą przychodzą czujniki parkowania, ale one stanowczo zbyt późno dają sygnał akustyczny, że zbliżamy się do przeszkody.

Czterysta pięćdziesiąt trzy
Najtańszy Mercedes klasy E w wersji kombi (2-litrowa benzyna o mocy 184 KM) kosztuje 190 500 zł.
O zawrót głowy mogą nas przyprawić ceny wyposażenia opcjonalnego oraz końcowa kwota na fakturze. Jeśli podstawowa cena wersji E350 z napędem na cztery koła wynosi 292 100 zł to testowany egzemplarz kosztuje już astronomiczne 452 573 zł brutto! Na jego pokładzie znajdziemy m.in. system nagłaśniający Bang & Olufsen (+23 429 zł), pakiet AMG (18 912 zł), klimatyzowane fotele przednie (+6097 zł). Jakikolwiek lakier inny niż biały lub czarny wymaga dopłaty co najmniej 4912 zł. Przydatnym na co dzień może się okazać pakiet wspomagający bezpieczeństwo jazdy (+12 072 zł), w skład którego wchodzą Distronic Plus automatycznie utrzymujący bezpieczną odległość od pojazdu jadącego z przodu, asystenci martwego punktu, utrzymania pasa ruchu czy automatycznego hamowania. Na liście opcji znalazł się też... worek na narty (+1073 zł).
Mercedes E350 jest koszmarnie drogi, ale w zakresie przestronności ładowni nie ma sobie równych, a i w pozostałych aspektach trudno jest znaleźć w tej cenie pojazd równie dopracowany technicznie, szybki i komfortowy.

Kto testował: Przemysław Dobrosławski

Co: Mercedes E350 4Matic Kombi Avantgarde

Gdzie: Warszawa

Kiedy: 17.12.2013

Ile: 600

Bardzo udany facelifting, świetne prowadzenie i osiągi, wysoki komfort, znakomita jakość, wygodne zagłówki, obszerny bagażnik.

Wysokie ceny, czujniki cofania sygnalizują przeszkody zbyt późno, wysoka masa.

Przeczytaj również
Popularne