Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Shell

Dacia Dokker - Poważny gracz

Dacia Dokker rzuciła rękawicę mocno osadzonym na rynku dostawczakom francuskich i włoskich marek. Przy wyraźnie niższych cenach zakupu, nie odstaje od nich w zakresie parametrów użytkowych, i wygody jazdy, a widoczne tu i ówdzie uproszczenia konstrukcyjne i oszczędność materiałów nie są uciążliwe.

Dobra passa marki Dacia trwa w najlepsze. Kilka przemyślanych posunięć właściciela marki – Renault – sprawia, że pozycja rumuńskiej marki ulega systematycznemu umocnieniu w Europie, szczególnie w segmencie pojazdów użytkowych. Koncern zrewidował ofertę pojazdów dostawczych Dacii, wprowadzając przed rokiem w miejsce Logana Van bardziej funkcjonalne małe furgony Dokker. By uczynić je atrakcyjniejszymi cenowo, postanowił ulokować ich produkcję w marokańskim Tangerze. Na efekty tych działań nie musieliśmy długo czekać również w Polsce.

Dokker lepszy niż Caddy
Niepozorny Dokker wywołał w tym roku niemałe zamieszanie w segmencie małych pojazdów dostawczych w Polsce. Za sprawą atrakcyjnych cen sprzedaje się on niemal dwukrotnie lepiej niż spokrewnione technicznie Kangoo i Citany razem wzięte! Kluczyki do małego Dokkera odebrano w pierwszym półroczu br. aż 1096 razy. W tym samym czasie dostarczono 355 spokrewnionych technicznie Kangoo i 298 szt. bliźniaczych dla Renault Mercedesów Citan. Dacia wyraźnie zdeklasowała więc Fiata Doblo (którego sprzedano 622 szt.), a nawet przeskoczyła w statystykach Volkswagena Caddy (1053 szt.). Rumuńska marka na razie jednak wyraźnie ustępuje w wynikach sprzedaży dwóm tuzom polskiego rynku, czyli Peugeotowi Partner (1809 szt.) i Citroënowi Berlingo (1498 szt.).

Za bardzo dobrze wyposażonego Dokkera 1.5 dCi/90 KM, z kilkoma przydatnymi opcjami, zapłacimy ok. 55–57 tys. zł brutto. Zbliżeni wyposażeniem konkurenci są co najmniej 10 tys. zł drożsi. Trudno się zatem dziwić przedsiębiorcom, którzy coraz chętniej wybierają dostawczaki rumuńskiej marki przymykając oko na ich uproszczenia.

Wygląd
Pełne łagodnych kształtów nadwozie Dokkera na tle innych małych dostawczaków jest po prostu ładne. Nawet w najtańszej wersji nie mamy wrażenia obcowania z produktem drugiej jakości. W tańszych wersjach duże, czarne zderzaki na nadwoziu mogą okazać się praktyczniejsze w razie miejskich obcierek niż lakierowane zderzaki. Na razie dostawczak Dacii jest oferowany w dwóch wersjach nadwoziowych: jako 2-osobowy van oraz osobowy, przeznaczony dla pięciu pasażerów. W obu wersjach pomyślano o praktycznych przesuwnych drzwiach bocznych, jednak tylko w topowej wersji seryjnie montuje się je również z lewej strony. Szkoda, że klamki nadwozia, zwłaszcza drzwi przesuwnych, są niewygodne w użyciu. Są płytkie i trudno je uchwycić. W każdej wersji Dokkera montowane są dwuskrzydłowe, asymetryczne drzwi tylne. To zdecydowanie praktyczniejsze rozwiązanie niż unoszona do góry potężna klapa, jaką oferuje wielu rywali, jednak ramy drzwi ograniczają widok do tyłu w lusterku wstecznym.

Jest to, czego oczekujemy

We wnętrzu Dacii jest przestronnie, szczególnie nad głowami, jednak na boki najważniejsi rywale oferują więcej miejsca. Dokker ma szerokość 175 cm – to o 6 cm mniej niż w Berlingo i 8 cm niż w Kangoo. Kabinę wykończono wyłącznie twardymi tworzywami niezbyt wysokiej jakości. W dodatku niektóre elementy łatwo się rysują, np. kluczykami łatwo porysujemy obudowę kolumny kierownicy. Nie mamy większych zastrzeżeń do ergonomii intuicyjności obsługi większości rozwiązań. Ekran systemu multimedialnego jest łatwy w obsłudze, zegary za kierownicą są czytelne, a dźwigienka ustawień radia pod kierownicą to nawet wygodniejsze w obsłudze rozwiązanie niż przyciski montowane na ramieniu kierownicy. Dacia Dokker wyzbyła się kilku uproszczeń krytykowanych już od pierwszych Loganów z 2004 roku. Teraz po naciśnięciu dźwigni spryskiwaczy automatycznie włącza się również wycieraczka. Wcześniej trzeba było ją uruchomić niezależnie. Do tego opuszczenia szyb elektrycznych dokonamy klasycznie przyciskami na drzwiach, a nie na środkowej konsoli jak w Loganie i Sandero (nie ma jednak funkcji opuszczania impulsowego). Nadal jednak klakson pozostał w dźwigience kierunkowskazów, a podczas jazdy nocnej dokuczliwy może być brak podświetlenia przycisków i pokręteł nawiewów na środkowej konsoli. Poza tym, fabryczne pióra wycieraczek wykonano z lichej gumy, która bardziej rozmazuje, niż ściera, nieczystości z powierzchni szyby. Na szczęście, można je łatwo wymienić na pióra wyższej jakości. W podsufitce przy drugim rzędzie siedzeń brakuje uchwytów na marynarkę i rączek. Za to każdy z trzech foteli ma możliwość montażu fotelików dziecięcych. Miękkie siedzenia przednie nie zapewniają dobrego trzymania bocznego i po dłuższej jeździe okazują się niewygodne.
Komplet pięciu pasażerów dysponuje jeszcze bagażnikiem o pojemności 800 litrów, ale po złożeniu foteli i ustawieniu ich do pozycji pionowej pojemność wzrasta do przyzwoitych 3000 litrów. W wersji osobowej ładowność wynosi 770 kg. Dodatkowo pojazd może ciągnąć przyczepę hamowaną o masie 1200 kg (630 kg niehamowana).
W przypadku wersji towarowej standardowa pojemność ładunkowa wynosi 3,3m3. Dostępny jest również wariant z obrotową przegrodą kratową montowaną z wyjmowanym fotelem pasażera (+1220 zł netto). Wówczas przestrzeń ładunkowa wzrasta do 3,9 m3. Wersja Access ma jednak ograniczoną ładowność do 600 kg, ale w bogatszym wariancie Confort sięga ona 750 kg. W ładowni standardowo zamontowano osiem uchwytów do mocowania ładunków, ale w wyższym wariancie Confort znajdziemy dodatkowe uchwyty na ścianach bocznych. Producent pomyślał o opcjonalnej kratce chroniącej tylną szybę czy drewnianym wyściełaniu podłogi i boków ładowni.

Ograniczona gama
Dokkery są oferowane na razie tylko z jednym z dwóch silników: przestarzałym motorem benzynowym 1.6/85 KM oraz zdecydowanie godniejszą polecenia jednostką wysokoprężną 1.5 dCi w dwóch wariantach mocy – 75 i 90 KM. Ośmiozaworowa jednostka benzynowa, choć trwała, oferuje bardzo mizerne osiągi i niebotycznie wysokie, jak na małego dostawczaka, spalanie przekraczające bez problemu 10 l/100 km w mieście. Na przeciwległym biegunie są oba warianty dieslowskie. Co prawda wariant 75-konny (dostępny od kwoty 45 700 zł brutto w wersji osobowej) ma gorsze osiągi niż wersja benzynowa, ale spala nawet dwukrotnie mniej paliwa na setkę. Jeszcze lepiej prezentuje się mocniejszy wariant 90-konny, który przy niemal identycznym, spalaniu oferuje wyraźnie lepsze osiągi. Motor ten dysponuje maksymalnym momentem obrotowym 200 Nm przy 1750 obr./min. Tym samym nawet przy dużym obciążeniu pojazd bez problemu przyspiesza nawet od niskich obrotów. Podczas jazdy z prędkościami rzędu ok. 100 km/h za sprawą wyraźnie rosnącego hałasu odruchowo zaczynamy szukać szóstego przełożenia, którego nie uświadczymy jednak w żadnej wersji. Szkoda też, że skrzynia, choć poprawnie zestopniowana, jest mało precyzyjna i nieobce są jej haczenia. Dokker pozytywnie zaskakuje poprawnym prowadzeniem. Układ kierowniczy trudno nazwać precyzyjnym, ale za sprawą niezbyt mocnego wspomagania tego nie odczuwamy. Samochód połyka zakręty pewnie, nawet podczas jazdy z dużym obciążeniem. W dodatku jego zawieszenie przyzwoicie i komfortowo tłumi nierówności, jednak naszych uszu mogą dobiec wyraźne łomoty w momencie przejazdu przez krótkie poprzeczne nierówności. Aby dostawczak Dacii prezentował się jeszcze lepiej, przydałoby się lepsze wygłuszenie kabiny od dźwięków dobiegających spod maski.
Mocnym atutem Dokkera jest niskie spalanie. Podczas spokojnej jazdy w trasie z prędkościami ok. 90 km/h zużywał ok. 4,2–4,4 l/100 km. Na autostradzie przy prędkościach maksymalnie dozwolonych spalanie zbliżało się do ośmiu litrów. W mieście z każdą setką kilometrów ubywało z baku ok. sześciu litrów oleju napędowego.

Przetasowania na rynku

Liczba rejestracji Kangoo w Polsce, odkąd pojawiły się w ofercie modele Citan i Dokker, wyraźnie spadła, to jednak i tak francuski koncern jest wygrany. Zliczając rejestracje wszystkich powyższych spokrewnionych technicznie samochodów i Kangoo, zobaczymy, że dostawy na polski rynek niemal się potroiły. I na sprzedaży każdego z tych samochodów również zarobiło Renault. Przypomnijmy, że w ciągu pierwszych pięciu miesięcy zeszłego roku, w momencie, gdy w ofercie nie było ani Dokkera ani Citana, zarejestrowano 604 szt. Kangoo. W tym roku w analogicznych miesiącach było to zaledwie 355 szt., jednak łącznie z Citanem i Dokkerem było to już 1749 pojazdów.

Atrakcyjne ceny
Wersje użytkowa i osobowa są oferowane w niezależnych od siebie wersjach wyposażenia. W vanie są dostępne warianty: Access (w cenie od 29 900 zł netto) oraz Confort (od 32 450 zł). W przypadku osobowej, nabywca może wybrać jedną z trzech wersji: Access (od 36 900 zł brutto), Ambiance (od 39 900 zł) i Laureate (od 51 200 zł). Wersji Laureate nie dostaniemy jednak z motorem benzynowym, podobnie jak diesla w najtańszym wariancie Access. Wyposażenie wersji Access, zarówno w furgonie, jak i wersji osobowej, jest więcej niż ubogie. Nie możemy liczyć na montaż radia, szyb i lusterek regulowanych elektrycznie. W przypadku każdej wersji osobowej w standardzie montowane są czołowe i boczne poduszki powietrzne. W furgonie możemy liczyć tylko na poduszkę kierowcy. Poduszka dla pasażera jest dostępna za dopłatą, a bocznych nie ma w ofercie. W tym wariancie siedzenia są pokryte skóropodobnym skajem w miejsce materiałowej tapicerki.
Zderzaki w kolorze nadwozia są dostępne w wersji van tylko w opcjonalnym pakiecie, ale seryjnie montuje się je w osobowej wersji Laureate (ceny od 51 200 zł). W niej też w standardzie znajdziemy klimatyzację, komputer pokładowy, reflektory przeciwmgielne, elektrycznie podnoszone szyby przednie czy regulowaną w pionie kolumnę kierownicy. Tylko tę wersję możemy doposażyć w system nawigacji z 7-calowym dotykowym ekranem, z radioodbiornikiem i Bluetooth (+1950 zł). W każdej wersji Dokkera dopłaty wymaga ESP (1210 zł), czujniki cofania (650 zł), aluminiowe obręcze kół (1010 zł) czy relingi dachowe (510 zł). Na liście opcji znajdziemy również materiałową lub gumowaną wykładzinę bagażnika, kufer dachowy, a nawet bagażnik z uchwytami do przewożenia rowerów. Za bardzo dobrze wyposażonego Dokkera 1.5 dCi/90 KM, z kilkoma przydatnymi opcjami, zapłacimy ok. 55–57 tys. zł brutto. Zbliżony wyposażeniem Citroën Berlingo 1.6 e-HDi/92 KM będzie nawet w promocji droższy o ok. 10 tys. zł. Jeszcze większe różnice cenowe są w zestawieniu np. z Fiatem Doblo czy Mercedesem Citan. Trudno się zatem dziwić przedsiębiorcom, którzy coraz chętniej wybierają dostawczaki rumuńskiej marki i przymykają oko na liczne uproszczenia.

Kto testował: Przemysław Dobrosławski

Co: Dacia Dokker 1.5 dCi

Gdzie: Warszawa

Kiedy: 12.07.2013

Ile: 1200 km

Rewelacyjny stosunek walorów użytkowych do ceny, niskie ceny opcji, mocny i oszczędny diesel, wzorowa funkcjonalność.

Niewygodne fotele, niewygodne w użytkowaniu klamki, słabe wygłuszenie, brak większej liczby wersji nadwoziowych.

Przeczytaj również
Popularne