Flotowcy cenią konkrety, więc bez owijania w bawełnę: zakup elektrycznego samochodu dostawczego może się opłacać, ponieważ wysokość wsparcia może wynieść nawet 70 tysięcy złotych. Ważnym atutem przy składaniu wniosku o dopłatę na ten model jest fakt, że pojazdy z kategorii N1 nie są przy tym ograniczone limitami cenowymi.
Mój elektryk to program dofinansowania zakupu samochodów elektrycznych, a wniosek mogą złożyć nie tylko osoby prywatne, ale także przedsiębiorcy. Projekt dotyczy wyłącznie zakupu lub leasingu fabrycznie nowych pojazdów zeroemisyjnych, m.in. takich, które oznaczone są kategorią N1. Jakie samochody kryją się pod tą nazwą? Jak określa ustawodawca: „Pojazd z kategorii N1 został zaprojektowany i wykonany do przewozu ładunków, a jego maksymalna masa całkowita nie przekracza 3,5 tony”. Taki właśnie jest Volkswagen ID. Buzz Cargo.
Firmy chcące zakupić elektryczny samochód dostawczy, również przedsiębiorcy prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą, liczyć mogą na wsparcie rzędu 20% kosztów kwalifikowanych (lecz nie więcej niż 50 000 zł) lub dotację do 30% kosztów kwalifikowanych (jednak nie więcej niż 70 000 zł) w przypadku zadeklarowania średniorocznego przebiegu powyżej 20 000 kilometrów, jakiego osiągnięcie w przypadku samochodu dostawczego nie jest wielkim problemem. Co ważne, ustawodawca w przypadku samochodów z segmentu N1 nie określił maksymalnej ceny, do jakiej można uzyskać dofinansowanie, co może być dodatkowym bodźcem do zakupu elektrycznego dostawczaka. Dodatkowo warto wziąć pod uwagę leasing takiego elektrycznego samochodu dostawczego, który przynosi dodatkowe korzyści w postaci częściowego lub całkowitego odliczenia podatku VAT. Odliczając zatem nawet około 1/4 kosztów zakupu i cały lub część podatku VAT, okazuje się, że zakup elektrycznego samochodu dostawczego nie jest aż tak wielkim wydatkiem.
Maksymalna ładowność ID. Buzza Cargo wynosi 719 kg, a objętość przestrzeni ładunkowej to 3,9 m3. Parametry te oznaczają, że samochód ten jest niezwykle praktyczny.
„Kto widział chociaż raz Volkswagen ID. Cargo na żywo, zapewne zechciał być jego kierowcą. Jest to przykład, jak najbardziej innowacyjną technologię zaprezentować z poszanowaniem tradycji i nawiązań do spalinowych poprzedników. ID. Buzz Cargo oferuje nowoczesną mobilność potrzebną do prowadzenia działalności gospodarczej przy niezmienionych walorach dostawczych znanych z innych modeli w gamie marki. Samochód ten cieszy się zainteresowaniem drobnych przedsiębiorców, serwisantów, kurierów i dostawców ostatniej mili. Ale wbrew pozorom nie jest autem wyłącznie miejskim – doskonale sprawdza się również w przypadku dłuższych podróży, gdy jakieś towary trzeba przewieźć z miasta do miasta” – podkreśla Andrzej Krawiec, dyrektor sprzedaży marki Volkswagen Samochody Dostawcze.
Silnik elektryczny o mocy 204 KM umieszczony jest z tyłu pojazdu, co pozwala na znaczną oszczędność miejsca. Akumulator o pojemności 77 kWh zapewnia zasięg do 424 km bez konieczności ładowania. Maksymalna ładowność ID. Buzza Cargo wynosi 719 kg, a objętość przestrzeni ładunkowej to 3,9 m3. Parametry te oznaczają, że samochód ten jest niezwykle praktyczny. Model standardowo oferowany jest z trzema miejscami w kabinie, ale niebawem pojawi się wersja z trzema dodatkowymi miejscami w tylnej części.
Znacznie tańsze niż spalinowego samochodu dostawczego jest też użytkowanie ID. Buzza Cargo. Koszt energii jest wyraźnie niższy niż paliwa w aucie z konwencjonalnym napędem – ID. Buzz Cargo zużywa 20,9 kWh energii elektrycznej na 100 km. Bez porównania tańsze są także przeglądy (brak wymiany oleju czy filtrów w silniku, stosunkowo długie przebiegi między przeglądami). A pamiętając jeszcze, że elektryczne samochody nie muszą w miastach płacić za parkowanie w strefach płatnego parkowania i że mogą omijać korki poruszając się buspasami, okazuje się, że w pełni elektryczny ID. Buzz Cargo jest bardzo rozsądnym wyborem dla przedsiębiorcy.
Maciej Chomacki