Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Shell

Ikona z wtyczką - Land Rover Defender 110 P400e

Tego należało się spodziewać. Land Rover Defender doczekał się wersji hybrydowej plug-in, dzięki której zyskał kilka nowych atutów.

Land Rover Defender w obecnej, nowoczesnej formie miał premierę jesienią 2019 roku. Od początku brytyjski SUV wyróżniał się bogatą paletą dostępnych jednostek napędowych i wersji, ale brakowało mu jeszcze w gamie wersji hybrydowej.
Pojawienie się wersji z wtyczką było nieuniknione. W tym momencie wariant plug-in znajduje się w jedenastu modelach konkurencyjnych, czyli SUV-ach premium o zbliżonych rozmiarach. Defender z wtyczką emituje tylko 74 g CO2 na km wg WLTP, a więc mieści się wyraźnie w normach i jest jedynym wariantem w gamie, za który koncern nie musi płacić kar za nadmierną emisję. Do tego w niektórych krajach, kupując modele PHEV, możemy liczyć na różnego rodzaju dopłaty i zniżki, co sprawia, że niekiedy są one najbardziej opłacalnym wyborem.


Z gustem

Obecna generacja Defendera zręcznie łączy styl legendarnego, kanciastego poprzednika z wymogami współczesności. SUV brytyjskiej marki budzi respekt z powodu rozmiarów. Ma ponad pięć metrów długości, ponad dwa metry szerokości i zbliżoną wysokość. Pasażerowie będą więc spoglądać na 98% użytkowników innych SUV-ów z góry. Land Rover Defender w wersji PHEV jest oferowany tylko w pięciodrzwiowej wersji 110. Z zewnątrz wersję hybrydową rozpoznamy jedynie po dodatkowej klapce ładowania na lewym tylnym nadkolu oraz oznaczeniu P400e na drzwiach bagażnika.

Talent twórców Defendera odczujemy również w bardzo przestronnej kabinie. Nieprzeładowana funkcjami nieco surowa, a zarazem pełna nowoczesnych multimedialnych rozwiązań, deska rozdzielcza w połączeniu z przyjemnymi w dotyku materiałami i gustownie dobraną kolorystyką dają wrażenie przytulności. Owszem, są tu widoczne śruby na tunelu środkowym i boczkach drzwi, ale to efekt zamierzony, podkreślający styl pojazdu i będący nawiązaniem do poprzednika. System multimedialny z bardzo czytelnym ekranem sprawnie funkcjonuje ze smartfonami, choć sama obsługa wymaga przyzwyczajenia. Cieszy obecność kilku wejść USB różnego typu. W dolnej części środkowej konsoli obok dźwigni zmiany biegów pojawił się subtelny, ale niezwykle ważny, przycisk EV. To nim możemy zmieniać tryb jazdy hybrydowego układu napędowego. Defender P400e ma ich trzy: EV, Hybrid i Save.

Na pochwałę zasługuje bezbłędna wygoda foteli oraz znakomita widoczność. Kierowca siedzi wysoko i nie czuje się przytłoczony i obudowany nadmiernie samochodem. Wersja hybrydowa ma jednak mniejszy o 116 litrów bagażnik niż warianty spalinowe, ze względu na zastosowanie dodatkowego zestawu akumulatorów. Ma też mniejszy o 500 kg uciąg przyczepy. Możemy więc zabrać ze sobą przyczepę hamowaną o masie do trzech ton.

Możliwości zachowane

Defender PHEV również oferuje ponadprzeciętne możliwości jazdy w terenie. Samochód co prawda nie ma ramy jak poprzednik, tylko aluminiowe nadwozie ze stalowymi ramami pomocniczymi. Nie znajdziemy w nim sztywnych mostów. Ich miejsce zajęło zawieszenie wielowahaczowe, a sterowanie układem przeniesienia napędu odbywa się całkowicie elektronicznie. Z poziomu wyświetlacza możemy dokonywać np. blokowania centralnego i tylnego dyferencjału oraz włączyć reduktor. Wsparciem okazują się tryby pracy, których jest aż sześć, w tym specjalny do jazdy po piasku.

Sporym udogodnieniem jest pneumatyczne zawieszenie z regulacją prześwitu w zakresie od 21,8 do 29,2 cm. Imponuje również maksymalna głębokość brodzenia – 90 cm. Podczas jazdy po bezdrożach przydadzą się niekiedy krótkie zwisy, a tym samym przyzwoite kąty natarcia i zejścia – 31 i 37,9º, choć z racji długości kąt rampowy do wybitnych nie należy. Z pewnością na bezdrożach zajedziemy Defenderem dalej niż w wielu SUV-ach konkurencji, udających jedynie terenówki. Musimy pamiętać, że Def ma wysoką masę własną przekraczającą 2,5 tony. W niektórych sytuacjach, np. w głębokim grząskim błocie, jego możliwości mogą nie wystarczyć.Zastosowanie napędu plug-in i dodatkowych rozwiązań pod maską wpłynęły też na znaczące zwiększenie średnicy zawracania w wersji PHEVo półtora metra (do 12,8 m). Może to utrudnić manewrowanie nie tylko w mieście, ale i na leśnych drogach. Z pomocą przychodzi zestaw kamer 360 stopni.

Wyższa masa, lepsze osiągi

Defender z wtyczką z dodatkowym silnikiem elektrycznym i zestawem akumulatorów jest cięższy o 440 kg od klasycznie napędzanego odpowiednika z tym samym silnikiem (P300). Mimo to wariant P400e oferuje znakomite osiągi. Silnik spalinowy i elektryczny tego modelu w tandemie osiągają moc 404 KM i pozwalają na rozpędzenie się od 0 do 100 km/h w zaledwie 5,6 sekundy. Szybciej rozpędza się tylko wersja z 5-litrowym silnikiem V8 pod maską. Dużą zaletą jest bardzo sprawne działanie 8-biegowej skrzyni automatycznej.

Defender prowadzi się bardzo stabilnie, a układ kierowniczy działa precyzyjnie. Uznanie wzbudza bardzo wysoki, nawet jak na segment SUV, komfort tłumienia nierówności.

Przy uruchomieniu pojazdu trybem domyślnym jest tryb hybrydowy. Każde ruszanie odbywa się w trybie elektrycznym, ale chwilę później system już sam sprawnie żongluje doborem napędu.

Przy uruchomieniu pojazdu trybem domyślnym jest tryb hybrydowy. Każde ruszanie odbywa się w trybie elektrycznym, ale chwilę później system już sam sprawnie żongluje doborem napędu. Samochód i tak jest świetnie wyciszony, ale niespieszna podróż w trybie elektrycznym podnosi poziom doświadczanego komfortu jeszcze o szczebel wyżej. Przełączanie między jazdą na silniku elektrycznym i spalinowym jest właściwie nieodczuwalne i oznajmiane na wyświetlaczach odpowiednią grafiką. Oczywiście, możemy podróżować wyłącznie w trybie elektrycznym, i to nawet z prędkością do 140 km/h. W samochodzie zamontowano zestaw akumulatorów trakcyjnych o pojemności 17,3 kWh netto. Powinien on wystarczyć na przejechanie 25–40 km. Z użyciem ładowarki 7,4 kW czas ładowania akumulatorów trakcyjnych wynosi trzy i pół godziny. Co ważne, producent daje też możliwość ładowania prądem stałym. Na ładowarce 50 kW podładujemy więc baterie z 10 do 80% w 30 minut.

Defender P400e z naładowanymi bateriami zużywa ok. 5–6 l benzyny na pierwszych 100 km. Po ich rozładowaniu średnie zużycie rosło do ok. 10,6 l/100 km, co i tak jest znakomitym wynikiem, biorąc pod uwagę masę pojazdu i jego wielkość. Warto podkreślić, że producent nie zdecydował się na zmniejszenie pojemności baku benzyny po zastosowaniu napędu hybrydowego. Na przykład w Mercedesie GLE bak paliwa wersji hybrydowej skurczył się z 85 do 65 litrów. W Defie mamy nadal 90-litrowy zbiornik. W rezultacie nie będziemy w tym modelu narzekać na konieczność częstego tankowania i na jednym baku wraz z naładowanymi akumulatorami przejedziemy z łatwością 800 km.

Land Rover Defender 110 P400e

Długość/szerokość/ wysokość/rozstaw osi w mm

5018/2008/1967/3022

Masa własna/ładowność w kg

2525/3300

Prześwit w cm

29,1

Średnica zawracania między krawężnikami w m

12,8

Pojemność bagaznika w l

670/1759

Silnik

2.0 o mocy 300 KM + silnik EV o mocy 105 kW (143 KM)

Maksymalny moment obr. przy obr./min.

640/1500-4400

Prędkość maksymalna w km/h

191

Przyśpieszenie 0-100 km/h

5,6

Zużycie paliwa w l:

5 – 10,6

Wartość RV wg Info-Ekspert (3l / 90 tys. km)

53,5%

Cena w zł brutto

418 300 – 535 300

Kto testował: Przeysław Dobrosławski

Co: Land Rover Defender 110 P400e

Gdzie: Warszawa

Kiedy: 27.03.2022

Ile: 100 km

Rasowy wygląd, ponadprzeciętne właściwości terenowe jak na segment SUV, wysoki komfort jazdy, świetne osiągi, obszerna kabina.

Wysoka masa własna, wysokie ceny, mniejszy bagażnik niż w odpowiednikach spalinowych, mniejsze możliwości ciągnięcia przyczepy niż odpowiedniki spalinowe.

Przeczytaj również
Popularne