Popis możliwości - Renault Megane E-Tech Iconic

Przemysław Dobrosławski

08 maja 2023

Elektryczny kompakt Megane to bez dwóch zdań popis możliwości technicznych koncernu Renault. Konstruktorzy przyłożyli się do tego modelu wyjątkowo, a równocześnie nie zabrakło im w wielu kwestiach tak rzadkiej we współczesnych modelach śmiałości.

Elektryczny Megane E-Tech powstał na bazie platformy CMF-EV, opracowanej w ramach Aliansu z Nissanem. Ta sama płyta podłogowa stosowana jest np. modelu Nissan Ariya. Producent nie przewiduje oferowania modelu Megane E-Tech w innych niż hatchback wersjach nadwoziowych. Jego nadwozie ma cechy typowe dla współczesnych crossoverów, np. rozbudowane nakładki na progi i nadkola w ciemnej kolorystyce. Osadzenie kół na skrajach nadwozia i niski punkt masy w sposób bezpośredni wpływają na zwiększenie stabilności prowadzenia w zakrętach. Kompakt Renault wygląda masywnie, z racji niewielkiej powierzchni szyb.

Megane E-Tech w ubiegłym roku sprzedał się w Europie w liczbie 33,2 tys. szt., co dało mu dopiero 16. miejsce w rankingu. Liderami były modele Tesla Y (138,4 tys.), Tesla Model 3 (91,4 tys.) oraz Volkswagen ID.4 (68,4 tys.).

Spotify bez smartfona

Produkt Renault w zasadzie nie ma się czego wstydzić w zestawieniu z modelami premium w kwestii jakości zastosowanych materiałów we wnętrzu. Kabina jest przytulna, fotele są wygodne i nieźle wyprofilowane. Szkoda, że widoczność zza kierownicy jest dość ograniczona z racji grubych słupków A. Widoczność ogranicza również masywny nawis na przedniej szybie, w którym skrywają się kamery oraz lusterko wsteczne. Kierowca czuje się mocno obudowany samochodem, co jest wynikiem niewielkich okien.

Wyróżnikiem Renault jest ekran Open R, który łączy dane z instrumentów pokładowych z systemem multimedialnym w jednym urządzeniu. Renault opracowało ten system wspólnie z firmą Google. W praktyce możemy nawet nie mieć w samochodzie swojego smartfona, aby korzystać z usług, jakie mamy na koncie Google, np. naszych playlist ze Spotify. Dostęp do szeregu aplikacji mobilnych mamy w ramach pięcioletniego abonamentu na pobieranie danych. Obsługi pojazdu dokonujemy m.in. przez 12-calowy centralny ekran, ale równolegle pozostawiono przydatny zestaw przycisków pod ekranem do sterowania m.in. klimatyzacją.

Pewnego przyzwyczajenia wymaga sterowanie pojazdem. Do zmiany kierunku jazdy służy dźwignia pod kierownicą z prawej strony, co z jednej strony pozwoliło uzyskać dodatkową przestrzeń między fotelami, a z drugiej, prowadzi do nadmiaru dźwigienek za kierownicą. Z prawej strony jest ich aż trzy, i z początku dość często będziemy włączać wycieraczki zamiast wybierać kierunek jazdy. Cieszy obecność wielu schowków, choć ten przed pasażerem nie pomieści nawet niewielkiego laptopa.

Bagażnik ma pojemność 393 litrów, a licząc z wnęką pod podłogą – 440 litrów.

Dobre prowadzenie, przeciętne osiągi

Model Megane E-Tech możemy zamówić w wersji z akumulatorami trakcyjnymi o pojemności 40 lub 60 kWh netto. W wersji z mniejszym zestawem baterii elektryczny silnik oferuje moc 131 KM (250 Nm). W przypadku testowanego Megane E-Tech z większym zestawem akumulatorów o pojemności 60 kWh dysponujemy już mocą 218 KM (300 Nm). Pojazd przyspiesza od 0 do 100 km/h w 7,4 sekundy i rozpędza się maksymalnie do 160 km/h.

Mimo pięć centymetrów wyższego nadwozia niż w poprzedniku nowe Megane ma punkt masy osadzony dziewięć centymetrów niżej. To zasługa akumulatorów trakcyjnych umieszczonych w podwoziu między kołami. Osiągi Megane E-Tech są więcej niż przyzwoite na tle aut spalinowych, ale nie odstają od tego, co oferują elektryczni rywale. Samochód prowadzi się stabilnie i pewnie, także dzięki wielowahaczowemu zawieszeniu tylnemu, a bardzo bezpośrednie przełożenie kierownicy sprawia, że większość łuków na drodze pokonamy bez przekładania rąk na kierownicy. Kompakt Renault jest ok. 400 kg cięższy niż spalinowe odpowiedniki, więc na szybko pokonywanych zakrętach oraz przy hamowaniu czujemy, że mamy do czynienia z ciężkim samochodem. Hamując nawet na suchym asfalcie, wyczuwamy wyraźnie działanie systemu ABS. To nie przytyk do modelu Renault. Podobnie wygląda we wszystkich współczesnych samochodach elektrycznych. Dla fleet managera oznacza to, że opony w autach elektrycznych będą zużywały się znacznie szybciej niż w dotąd wykorzystywanych odpowiednikach spalinowych. Równolegle Megane E-Tech oferuje zaskakująco wysoki komfort tłumienia nierówności, mimo obecności 18-calowych kół.

Opcje ładowania na plus

Renault pomyślało o rozbudowaniu poziomów rekuperacji, który możemy zmieniać dźwigienkami pod kierownicą. Rekuperacja w modelu Megane E-Tech działa aksamitnie i bez szarpnięć, które zdarzają się np. w modelach koncernu Hyundai-Kia. Średnie zużycie energii w cyklu mieszanym i momentami dynamicznej jeździe sięgało 18,2 kWh/100 km. Oznacza to realny zasięg na poziomie ok. 330 km. Maksymalna moc ładowania sięga 130 kW. Na ładowarce 50 kW naładujemy naszego Megane E-Tech w czasie 66 minut (od 10 do 80%), a na ładowarce 150 kW w czasie 29 minut. Standardem dla obu wersji jest obecność na pokładzie ładowarki prądu zmiennego o mocy 22 kW, dzięki której mocniejszy wariant naładujemy w czasie 3 godz. 15 minut. To spory wyróżnik, gdyż większość konkurentów oferuje ładowanie prądem zmiennym o mocy maksymalnie 11 kW.

Gdyby nie Tesla…

Ceny Megane E-Tech z akumulatorem trakcyjnym o pojemności 40 kWh zaczynają się od184 900 zł. Za wariant z większym zestawem akumulatorów trakcyjnych przyjdzie nam zapłacić 206 900 zł. Oczywiście, znacznie korzystniej może to wyglądać, jeśli uda nam się uzyskać dotację w ramach programu „Mój elektryk”. Volkswagen ID.3 startuje z ceną 199 390 zł z zestawem akumulatorów 58 kWh. Ale to nie w nim obecnie należy upatrywać realnej konkurencji, a w Tesli Model 3. Amerykański sedan kosztuje tysiąc złotych mniej niż Megane E-Tech, ale jest pół metra dłuższy, znacznie szerszy, ma zdecydowanie obszerniejsze wnętrze, nokautującą przewagę w osiągach, zasięgu i warunkach gwarancji. Renault oferuje tradycyjnie rozwiązane wnętrze, z bardziej intuicyjną obsługą oraz lepsze wykończenie. Ale na tym przewagi produktu się kończą. Dodatkową nieufność wobec Tesli może wzbudzać jakość jej sieci serwisowej oraz to, że jest to zwyczajnie modny produkt. A to oznacza, że gdy moda się ewentualnie skończy lub popsuje się wizerunek marki, ceny aut używanych mogą gwałtownie spaść. Renault jest w tym wymiarze bardziej przewidywalne.