Rozmawianie przez telefon bez zestawu głośnomówiącego, picie i jedzenie oraz palenie papierosów podczas jazdy – to nawyki, do których najczęściej przyznają się kierowcy. Warto pamiętać o tym, że czasem zachowania, które „normalnym" kierowcom ujdą płazem, mogą słono kosztować pracownika, korzystającego ze służbowego auta. Badania TNS OBOP z czerwca br., pokazują że kierowcy najczęściej przyznają się do prowadzenia samochodu i jednoczesnego rozmawiania przez telefon komórkowy bez zestawu głośnomówiącego.Robi tak blisko 70 proc. polskich kierowców, najczęściej w przedziale wiekowym od 25 do 39 lat. Biorąc pod uwagę, że odsetek ten drastycznie spada wraz ze wzrostem stażu za kierownicą, można powiedzieć, że mądrości przybywa nam z doświadczeniem. Niezależne jednak od wieku oraz faktu, czy prowadzimy auto prywatne, czy służbowe, za rozmowę przez komórkę bez zestawu głośnomówiącego wszyscy zapłacimy demokratycznie. Taryfikator mandatów przewiduje za takie zachowanie karę w wysokości 200 zł oraz zwiększenie puli punktów karnych o 5 - Rafał Romaldowski, Kierownik Działu Ubezpieczeń i Sprzedaży Samochodów Używanych w Alphabet Polska Fleet Management.Służbowe auto to miejsce pracyWarto pamiętać, że jeśli samochód jest naszym narzędziem pracy, to możemy otrzymać również mandat za palenie, a także jedzenie i picie w aucie.Powszechnie uważa się, że zakazy te dotyczą jedynie zawodowych kierowców oraz tych, którzy pracują przy przewozie osób – nic bardziej mylnego. Jeśli funkcjonariusz będzie dociekliwy, a nasz zawód to np. przedstawiciel handlowy, to jeśli złamiemy zakaz jadąc służbowym samochodem, mandat i nas nie ominie - Rafał Romaldowski z Alphabet Polska. Statystyki pokazują duży potencjał do złapania w ten sposób kary finansowej. Do palenia papierosów podczas jazdy przyznaje się 1/3 badanych kierowców, a prawie połowie badanych zdarza się czasem jeść i pić podczas prowadzenia samochodu. Paradoksalnie, wśród osób, które w ciągu 3 lat poprzedzających badanie otrzymały za to mandat, tendencja do jedzenia za kierownicą jest wyższa – 69 proc. z nich nadal sięga po przekąski w czasie jazdy.Wysokość mandatu za palenie papierosów oraz za jedzenie i picie za kółkiem jest taka sama i wynosi 50 zł. Za niedostosowanie się do zakazu nie otrzymamy natomiast żadnego punktu karnego.Pasy – odpowiedzialność kierowcyDanych dotyczących zapinania pasów bezpieczeństwa dostarcza nam natomiast Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Główny wniosek, wynikający z tych badań, może przyprawić o gęsią skórkę - polscy kierowcy nie mają wykształconego nawyku zapinania pasów, nie traktują ich także jako sposobu na zwiększenie bezpieczeństwa.Tylko połowa pasażerów, podróżujących z tyłu pojazdu używa pasów. Jadąc z przodu, o obowiązku tym pamięta 85 proc. osób i chociaż liczba ta bezwzględnie wydaje się duża, to biorąc pod uwagę znaczenie pasów dla bezpieczeństwa podróżujących, jest moim zdaniem wciąż o 15 proc. zbyt niska. Badanie pokazuje, że pasy zapinamy najczęściej jadąc w długą trasę, kiedy panują ciężkie warunki lub kiedy wiemy, że możemy zostać skontrolowani przez policję - Rafał Romaldowski z Alphabet Polska. Zgodnie z przepisami zarówno kierowca, jak i wszyscy pasażerowie samochodu wyposażonego w pasy bezpieczeństwa, mają obowiązek korzystania z nich podczas jazdy. Przepis przewiduje pewne odstępstwa od tej reguły i obowiązku tego nie mają między innymi osoby mające orzeczenie lekarskie o przeciwwskazaniu do używania pasów oraz kobiety o widocznej ciąży.W każdym innym przypadku, w razie kontroli, kierowcy grozi mandat w wysokości 100 zł oraz 2 pkt. karne za brak własnych pasów, oraz 100 zł i 1 pkt. karny za przewożenie niezapiętego pasażera. Ten z kolei za brak pasów otrzyma również mandat w wysokości 100 zł, a jeżeli posiada prawo jazdy otrzyma tak, jak kierowca, również 2 pkt. karne.Polityka flotowa lekiem na złe nawykiNie istnieje na tym świecie metoda, która bezwzględnie skłoniłaby kierowców do przestrzegania przepisów. Jednak dla managerów flot bezpieczeństwo użytkowników służbowych pojazdów stanowi jeden z najistotniejszych priorytetów. Właśnie dlatego większość polityk flotowych szczegółowo opisuje jakiego zachowania oczekuje od nich, kiedy poruszają się po drogach firmowymi autami. Uprzedzając konieczność dyscyplinowania kierowców, fleet managerowie korzystają też z dodatkowych narzędzi, których celem jest m.in. wyeliminowanie rozmawiania przez telefon bez zestawu głośnomówiącego, do czego przyznaje się największa liczba użytkowników samochodów. Wszystkie pojazdy w naszej flocie, jeszcze przed ich wydaniem użytkownikowi, są wyposażane w zestawy głośnomówiące. Dotyczy to oczywiście tych samochodów, które nie mają już fabrycznie zamontowanego systemu bluetooth, co powoli staje się standardem. Zdajemy sobie sprawę z faktu, że tempo pracy w dzisiejszych czasach jest zawrotne, a przepływ informacji odbywa się błyskawicznie. Szczególnie w przypadku przedstawicieli handlowych telefon stanowi tak samo ważne narzędzie pracy, jak samochód służbowy czy komputer. Naszym zadaniem, jako pracodawcy jest zapewnić naszym pracownikom warunki, w których będą mogli wykonywać swoje zadania w sposób nie tylko efektywny, ale przede wszystkim bezpieczny, zarówno dla siebie, jak i dla otoczenia – mówi Wojciech Wojtaszek, Koordynator Parku Samochodowego w Henkel Polska.Złe nawyki kierowców, szczególnie tych prowadzących auta służbowe, to temat który w ostatnich latach urósł do rozmiarów, często wykraczających poza ramy rzeczywistości. Faktem jest jednak, że problem istnieje i coraz większa liczba fleet managerów rozwija polityki flotowe tak, aby ograniczyć niepożądane zachowania swoich kierowców. Z drugiej strony warto zaznaczyć, że jedocześnie coraz więcej firm inwestuje w zwiększenie poziomu bezpieczeństwa już na etapie wyboru służbowych aut. Przez wiele lat systemy bezpieczeństwa, podczas zakupów flotowych, były traktowane nieco po macoszemu. Z biegiem czasu podejście to ulegało systematycznym zmianom, a zarządcy flot zaczęli dostrzegać rzeczywiste korzyści finansowe płynące z takich systemów. Doskonałym przykładem jest układ City Safety, montowany seryjnie w większości naszych samochodów. System potrafi wyhamować pojazd poruszający się z prędkością do 50 km/h przed niespodziewaną przeszkodą bez żadnej interwencji kierowcy. Z doświadczenia wiem, że większość stłuczek w mieście odbywa się właśnie przy małych prędkościach, głównie przez zagapienie się kierowcy – mówi Ryszard Zdanowski, Sales Fleet Manager Volvo Auto Polska. Inwestując zatem w pojazd z takim wyposażeniem klient może ograniczyć sytuacje, w których traci pracownika na rzecz wielu godzin oczekiwania na policję, a samochód jest wyłączony z floty na czas napraw. Źródło : Alphabet Polska